Ojciec Kamilka z Częstochowy nie chciał milczeć. Ujawnił, co dzieje się z braciszkiem chłopca
Od miesiąca lekarze walczą o życie Kamilka z Częstochowy. Chłopiec jest w krytycznym stanie, a jego ojciec zdążył się już pożegnać z synem. Opowiedział, jak wyglądają jego wizyty w szpitalu.
8-latek trafił do pod opiekę lekarzy w opłakanym stanie. Jego ojciec, Artur Topól, zabrał zmaltretowanego chłopca z mieszkania byłej żony. Teraz każdy dzień jest walką o jego życie. 50-latek wciąż liczy na cud.
Ojciec Kamilka z Częstochowy pożegnał chłopca
Chłopiec trafił do szpitala na początku kwietnia, a jego stan z każdym dniem się pogarsza. Przyjął już nawet ostatnie namaszczenie, a przy jego łóżku wiernie trwa pogrążony w smutku ojciec. 50-latek zdążył już pożegnać się z dzieckiem.
— Przytuliłem go. Potrzymałem za rączkę... "Kamilku nie zostawiaj nas, czeka na ciebie braciszek, proszę cię synku, tatuś jest przy tobie, Kamilku nie zostawiaj nas". Kamilek płakał, on słyszał, co do niego mówię… — mówił z żalem.
50-latek martwi się o drugiego syna
Młodszy syn, 7-letni Fabianek, po aresztowaniu matki trafił z przyrodnim rodzeństwem do placówki opiekuńczej. Chłopiec jest świadomy tragedii, która spotkała jego brata. Wizyty ojca kończą się łzami i słowami tęsknoty.
— Młodszy syn chciałby być ze mną, mówi, że tęskni za tatusiem. Gdy wychodziłem, on także chciał iść ze mną. Powtarzał, że chce do domku i płakał. Chciał ze mną iść — wyznał Artur Topól w rozmowie z Faktem.
Rodzina była głucha na dramat 8-latka
Aż trudno zrozumieć, że taka tragedia nie została zawiadomiona na policję przez bliskich chłopca. Matka Kamilka z Częstochowy własnoręcznie próbowała leczyć rany zadawane mu przez ojczyma. Nieudolne leczenie zakończyło się jedynie wdaniem zakażenia. Zarzuty usłyszała również ciocia i wujek 8-latka, którzy nie zareagowali na krzywdę chłopca.
Dziecko obecnie podłączone jest do aparatury, która wspomaga oddychanie. Jego stan jest krytyczny przez liczne poparzenia.
Zobacz zdjęcia:
Źródło: Fakt