Sąsiedzi wyjawili prawdę o rodzicach małego Kacperka. Dlatego go skrzywdzili?
W ostatnim czasie cała Polska żyje wydarzeniami, które miały miejsce w Koszalinie. 27-letni Paweł H. usłyszał zarzuty pobicia swojego 6-miesięcznego synka, Kacperka. Chłopiec doznał poważnych obrażeń głowy, trafił do szpitala. Co sprowokowało jego opiekuna do tak wstrząsającego zachowania? Sąsiedzi przerwali milczenie i opowiedzieli, jaki był na co dzień.
6-miesięczny Kacperek trafił do szpitala. W Koszalinie rozegrał się koszmar
2 lipca do jednego ze szpitali w Koszalinie trafił malutki Kacperek. Chłopiec miał na twarzy siniaki, miał także poważne obrażenia głowy. “Fakt” poinformował, że lekarze stwierdzili u niemowlęcia pęknięcie podstawy czaszki. Pomoc nadeszła w ostatniej chwili. Dziecko miał zapewnioną najlepszą opiekę, obecnie jego życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo . Ten fakt nie powstrzymał jednak policji przed wszczęciem śledztwa. Funkcjonariusze szybko ustalili, kto ich zdaniem stoi za pobiciem maluszka.
Chłopiec został zabrany do szpitala przez kobietę, która się nim opiekowała. Nie była ona jego krewną, a jedynie przyjaciółką rodziny. Natychmiast dostrzegła, że 6-miesięcznemu dziecku coś dolega, dlatego ta natychmiast podjęła odpowiednie kroki. To dzięki niej Kacperka udało się uratować, a domniemany winny został zatrzymany.
Na ojcu Kacperka ciążą poważne zarzuty
Już w pierwszych miesiącach życia chłopca w jego rodzinie doszło do dramatu. Jego 25-letnia matka trafiła do więzienia za kradzieże, uszkodzenie mienia i posiadanie narkotyków. Kacperek został oddzielony od swojej rodzicielki, jednak nie był sam na świecie. Opiekę nad nim przejął ojciec, Paweł H. 27-letni mężczyzna zajmował się maluszkiem, a kiedy wychodził do pracy, pieczę nad nim sprawowała przyjaciółka rodziny. To właśnie ona 2 lipca zauważyła, że chłopczyk został pobity, dlatego n atychmiast zaniosła go do szpitala, by lekarze udzielili mu pomocy.
Paweł H. był przesłuchiwany w charakterze oskarżonego i usłyszał zarzut znęcania się nad dzieckiem w okresie od co najmniej 18 czerwca, aż do momentu, gdy dziecko znalazło się w szpitalu. Za znęcanie się nad osobą nieporadną grozi mu kara do 8 lat więzienia – ujawnił w rozmowie z “Faktem” prokurator Ryszard Gąsiorowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Dodał, że mężczyzna jest oskarżony o uderzenie dziecka ze znaczną siłą pięścią w głowę, co bezpośrednio naraziło je na utratę życia i zdrowia. Czy Paweł H. przyznał się do postawionych mu zarzutów? Jaki miał motyw? Dziennikarzom właśnie udało się porozmawiać z jego sąsiadami, którzy opowiedzieli szokującą prawdę.
ZOBACZ TEŻ: Tragiczne pobicie przez nastolatków. Sąd podjął decyzje, co stanie się z winnymi
Wstrząsające słowa sąsiadów. Wyznali prawdę o ojcu Kacperka z Koszalina
Okazuje się, że zarówno ojciec chłopca , jak i jego matka, która obecnie przebywa w więzieniu, mieli nieposzkalowaną opinię wśród sąsiadów . Osoby, które mieszkały w tym samym bloku, w rozmowie z “Faktem” nie kryły swojego zaskoczenia tą tragiczną sprawą. Niektórzy zdecydowali się nawet podzielić tym, jak postrzegali mężczyznę przed sytuacją, o której na początku lipca usłyszała cała Polska.
Miałem okazję widzieć ich kilkukrotnie i sprawiali wrażenie bardzo ułożonego związku rodzicielskiego. Ten człowiek wydawał się cichy, nie przeklinał, z dzieckiem spacerował bardzo często. Zawsze był bardzo kulturalny i nie sprawiał wrażenia, że jest agresywny – opowiedział pan Mikołaj, mieszkaniec tej samej klatki schodowej.
Tymczasem 27-latek przyznał się do pobicia Kacperka. Dziennikarzom “Faktu” udało się ustalić, że swoje agresywne zachowanie miał tłumaczyć tym, że się zdenerwował. Nie mógł uspokoić chłopca, który płakał, dlatego go uderzył.