"Synowa wypomina mi wszystko. Poniżyła mnie przy takich osobach. Cały czas słyszę śmiech"
Anna przysięgła sobie, że będzie jak najlepszą teściową dla swojej synowej. To jednak nie wystarczyło. Podczas kolacji rocznicowej Marta pękła i wszystko wypomniała matce swojego męża. Goście nie mogli się powstrzymać od śmiechu.
Jej syn wreszcie się ustatkował
Anna robiła, co mogła, aby jak najlepiej wychować swojego syna. Piotrek był dość krnąbrny i dużo rozrabiał, ale w głębi serca to był naprawdę dobry człowiek . Kobieta była szczęśliwa, kiedy wreszcie przyprowadził do domu kobietę — Martę. Od razu przysięgła sobie, że zrobi wszystko, byleby przyszła synowa została przy jej jedynym dziecku na stałe .
Była miła, chętnie gotowała, zapraszała Martę na wspólne zakupy i powstrzymywała się od dawania jakichkolwiek porad. Wiedziała, że nie jest to dobrze widziane, a jej celem było bycie wymarzoną teściową . Na szczęście po trzech latach związku Piotrek i jego narzeczona stanęli na ślubnym kobiercu. Cóż to była za uroczystość ! Anna była przeszczęśliwa, że jej syn wreszcie się ustatkował.
Synowa ciągle z niej żartowała
Minęło pół roku od dnia ślubu Piotrka i Marty. Kobieta z dnia na dzień stawała się coraz bardziej zgorzkniała. Anna obserwowała to z boku i ledwo powstrzymywała się od interwencji . Wiedziała, że to jej syn jest problemem. Nie robił w domu kompletnie nic, a jego żona musiała wypruwać sobie żyły, gotować i sprzątać. Niedawno ogłosili ciążę .
Anna nie posiadała się z radości. Już od jakiegoś czasu marzyła o tym, aby zostać babcią. Nie naciskała jednak na swoją synową, chciała, aby wszystko przyszło wtedy, kiedy będzie na to gotowa . I teraz starała się nie ekscytować przesadnie, aby Marta nie poczuła się przytłoczona. Zbliżała się rocznica ślubu Anny i jej męża, to dlatego kobieta zaplanowała uroczystą kolację . Zaprosiła na nią nie tylko członków rodziny, ale również ulubionych sąsiadów.
ZOBACZ TEŻ: Tak naprawdę wygląda życie żon mormonów, wszystko ujawniły. Wielu się oburzy
Tego było już za wiele
Kiedy nadszedł dzień kolacji, a goście właśnie zbierali się w domu Anny i Grzegorza, kobieta od razu zauważyła, że jej syn i synowa są po intensywnej kłótni . Piotrek siedział z posępną miną, a Marta przez cały wieczór miała zmarszczone brwi. Kiedy przyszło do podania drugiego dania, a teściowa poprosiła kobietę o pomoc, ta nie wytrzymała .
- Długo będziesz ignorowała zachowanie swojego synka?
- Martuś, o co ci chodzi?
- Nie Martuj mi tu teraz! Leń śmierdzący, ja w ciąży muszę zajmować się wszystkim, dźwigać torby z zakupami, nosić wielkie kosze prania, a książę ledwo zwlókł się sprzed biurka na tę imprezkę! Ładnie sobie dzieciaka wychowałaś, teraz ja się muszę z nim męczyć! - zawołała i wybiegła z pokoju.
Anna rozejrzała się po pomieszczeniu. Na większości twarzy malował się niepokój, jednak sąsiedzi z naprzeciwka nie mogli powstrzymać się od śmiechu . Znali Piotrka od dziecka, wiedzieli, że Marta nie kłamie.
- A ty co, nic nie powiesz? - spytała drżącym głosem syna.
- A co mam powiedzieć? W ciąży jest, ma humorki. Przejdzie jej - przewrócił oczami.
No to sobie Anna nawarzyła piwa. Zawstydzona sytuacją przy stole przeprosiła gości i skierowała się do sypialni. Gdzie popełniła błąd w wychowaniu dziecka ? Jak on może tak bardzo nie szanować swojej żony?