W Biedronce i Lidlu rosną ceny jajek. Ekspert podał trzy powody
W ostatnim czasie klienci Biedronki, Lidla i innych sklepów spożywczych mogli zauważyć znaczny wzrost cen jednego z podstawowych produktów. Ekspert zdradza, co może powodować wygórowany koszt jajek.
Panująca inflacja coraz częściej odbija się na zwykłych obywatelach, którzy z ciężkim sercem patrzą na paragon za niezbędne produkty spożywcze. Podczas zakupów wielokrotnie ceny na półkach wprawiały nas w osłupienie, ale tym razem to już przesada.
Lidl i Biedronka: wzrost cen podstawowych produktów
Klienci mogli zaobserwować w ostatnich tygodniach znaczną różnicę w cenie artykułów spożywczych. Choć sieci sklepów często wychodzą z inicjatywą, by pomóc zaoszczędzić klientom, koszty codziennych zakupów wprawiają w osłupienie.
Wśród "luksusowych" produktów znalazły się ostatnio jajka. W styczniu klienci za klasę L musieli zapłacić prawie 10 złotych, a za klasę M 8 złotych. W Biedronce cena za dziesięć jajek wynosi 9,48 złotych, natomiast Lidl oferował produkt od 9,48 do 7,99 złotych.
Wzrost cen coraz bardziej niepokoi klientów, którzy wychodzą z lżejszym portfelem podczas codziennych zakupów. Okazuje się, że inflacja nie jest jedynym powodem takich zmian na półkach sklepowych.
Skąd taki wzrost cen jajek?
"Fakt" postanowił porozmawiać z Andrzejem Gantnerem, dyrektorem generalnym Polskiej Federacji Producentów Żywności Związku Pracodawców, w sprawie zmian cen jajek. Okazuje się, że klienci Lidla czy Biedronki muszą wziąć pod uwagę gospodarczą sytuację na świecie.
Jednym z powodów wzrostu cen jest ptasia grypa na zachodzie Europy. Kury są masowo eliminowane, by zminimalizować zagrożenie zarówno dla zwierząt, jak i dla ludzi. W taki sposób pojawia się niedobór produktu na rynku międzynarodowym i jego elitarność, która niesie ze sobą koszta.
Ekspert podkreśla również samą produkcję jaj i hodowlę kur. Pracochłonny biznes odbija się na późniejszej cenie.
— Produkcja jajek jest bardzo energochłonna. Trzeba zapewnić zarówno właściwą ilość światła, jak i ciepła dla kur. Te koszty, które bardzo rosły przez ostatni rok muszą znaleźć swoje odbicie w cenie tego produktu — wyjaśnił.
Ostatnim elementem wzrostu cen jaj jest podwyższenie jakości produktu dla konsumenta. Jeśli chcemy jeść artykuły z wolnego wybiegu oraz chowu ściółkowego musimy przygotować się na zmniejszenie kurzych farm.
— Każda nowa farma czy odtworzenie stada wiąże się z przejściem na chów ściółkowy lub wolny wybieg. To oznacza tak naprawdę 40 proc. kur w kurniku mniej. [...] Z jednej strony mamy dobrostan zwierząt, którego wszyscy chcemy, a z drugiej strony obniżenie wydajności produkcji, które przekłada się na wzrosty cen — tłumaczył ekspert.
Warto regularnie zaglądać do sklepowych gazetek. Zarówno Lidl, jak i Biedronka często dzielą się z konsumentami promocjami, które pomogą zarządzać budżetem w tak kosztownych czasach.