Bliźniaczki syjamskie z Janikowa mają już 20 lat. Rozdzielono je dzięki królowi
Daria i Olga Kołacz to wyjątkowe siostry. Na świat przyszły jako złączone ze sobą bliźniaczki syjamskie. Lekarze dawali im szanse na normalne życie, jednak operacja, która miała je rozdzielić, kosztowała fortunę. Wówczas wydarzył się prawdziwy cud — historia dziewczynek poruszyła samego króla Arabii Saudyjskiej, który postanowił sfinansować zabieg. Jak zmieniło się życie bliźniaczek po tym wydarzeniu?
Niezwykła historia bliźniaczek syjamskich z Polski
W 2003 roku pani Wiesława Dąbrowska z Janikowa urodziła długo wyczekiwane bliźniaczki. Nie wszystko jednak poszło po myśli świeżo upieczonej mamy, ponieważ dziewczynki przyszły na świat złączone ze sobą dolnym odcinkiem kręgosłupa oraz końcowym fragmentem przewodu pokarmowego. O ich niezwykłym przypadku rozpisywały się media z całego kraju. Niestety dla córek pani Wiesławy oraz całej ich rodziny była to druzgocące przeżycie. Nie w każdym przypadku bliźniaczek syjamskich jest możliwe ich rozdzielenie, dlatego najbliżsi drżeli o przyszłość Olgi i Darii.
Jakiś czas później okazało się, że dla dziewczynek jest szansa na rozdzielenie, a co za tym idzie — umożliwienie im normalnego, osobnego funkcjonowania. Niestety operacja znacznie przekraczała finanse pani Wiesławy, mamy bliźniaczek. Wówczas krewny kobiety postanowił nagłośnić przypadek bliźniaczek syjamskich za granicą. Jego artykuł, który ukazał się również w języku angielskim, obiegł cały świat. To właśnie dzięki niemu sprawą zainteresował się Mohamed Elgammal, który pracował w królewskim szpitalu w Rijadzie. Mężczyzna opowiedział historię złączonych sióstr z Polski samemu następcy trony. Poruszony monarcha postanowił sfinansować operację Olgi i Darii.
Bliźniaczki syjamskie zostały rozdzielone w trakcie 18-godzinnej operacji
Choć lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala w Krakowie-Prokocimiu również wyrazili chęć pomocy bliźniaczkom syjamskim, terminy operacji były tam bardzo odległe. Z tego powodu mama Olgi i Darii nie wahała się przed przyjęciem propozycji Abdullaha bin Abd al-Aziz Al Sauda, który zaprosił rodzinę do Arabii Saudyjskiej, gdzie sfinansował zabieg rozdzielenia dziewczynek. W zagranicznej podróży towarzyszyła kobiecie i jej córkom lekarka, która opiekowała się siostrami od urodzenia.
W 2005 roku doszło do operacji rozłączającej bliźniaczki syjamskie z Polski. Zabieg składał się z aż 10 etapów, w którym wzięła udział grupa 50 lekarzy i pielęgniarek. Po upłynięciu 18 godzin operacja zakończyła się sukcesem.
Tuż po operacji odwiedził je król. Podszedł do nich, a Olga wyciągnęła do niego rękę – wspominała mama dziewczynek w wywiadzie z “Dzień Dobry TVN”.
Od czasu tych wydarzeń bliźniaczki odwiedziły Arabię Saudyjską jeszcze w 2007 roku, gdzie spotkały się z królem. W 2019 roku spotkały się natomiast z lekarzem, który był odpowiedzialny za rozdzielenie ich. Mężczyzna nie ukrywał, że przypadek sióstr traktuje bardzo osobiście.
Darię i Olgę faktycznie traktuję jak córki. One już nie są tylko moimi pacjentkami. Są częścią mojego życia – wyznal na łamach "Faktów" Al Rabeeach.
ZOBACZ TEŻ: Jest księdzem, został proboszczem i ma dzieci. Tak musi zwracać się do niego żona
Jak zmieniło się życie polskich bliźniaczek syjamskich?
Dzięki operacji w Arabii Saudyjskiej Olga i Daria zyskały szansę na normalne życie. Ponieważ były złączone tylko częściowo, lekarzom z powodzeniem udało się doprowadzić do ich rozdzielenia.
Biorąc pod uwagę to, w jakim stanie się urodziły, sytuacja jest bardzo dobra. Chodzą do szkoły, są aktywne fizycznie, mają przyjaciół. To jest więcej, niż mogliśmy oczekiwać – podsumował lekarz, gdy w 2019 roku spotkał się z bliźniaczkami w ambasadzie Arabii Saudyjskiej w Warszawie.
Jak obecnie czują się rozdzielone bliźniaczki syjamskie? Choć funkcjonują już oddzielnie, dalej muszą być pod nadzorem lekarzy. Kilka lat temu ich mama wyznała, że czekają je jeszcze kolejne operacje na kręgosłup, które mogą odbyć się dopiero, gdy dziewczynki przestaną już rosnąć.
Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale mają problemy z kręgosłupem, nóżkami. Na WF-ie ćwiczą, ale tylko na leżąco. Mają orzeczenie o niepełnosprawności, nie mogą być same – opowiadała “Gazecie.pl” pani Wiesława Dąbrowska, gdy jej córki uczęszczały jeszcze do szkoły.
Same bliźniaczki starają się nie narzekać na swoje problemy zdrowotne. Jedna z nich wyznała jednak w wywiadzie z “Dzień Dobry TVN”, że zdarzają jej się bóle kręgosłupa. W sieci nie ma jednak informacji, czy siostry przeszły już zapowiadane zabiegi.