Mąż znalazł dowód zdrady. Tak odpisał kochankowi żony, mistrzostwo
Mało które sytuacje sprawiają aż taką przykrość, jak zdrada małżonka. Nic więc dziwnego, że wiele osób po odkryciu romansu kompletnie traci nad sobą panowanie. Do tego grona nie można jednak zaliczyć Roberta, męża Eli, który postanowił rozwiązać sprawę z jej kochankiem w spokojny, stonowany i sprytny sposób.
Robert i Ela byli szczęśliwi, ale do czasu
Robert i Ela nie byli typowym, tradycyjnym małżeństwem. Ona - energiczna i zorganizowana pani menedżer, która wspinała się po szczeblach kariery, zgarniając coraz to kolejne awanse i podwyżki. On - introwertyczny artysta, który nie zarabiał zbyt dużych pieniędzy, sprzedając swoje drewniane rzeźby.
Na pozór byli kompletnie różni, ale w końcu to przeciwieństwa się przyciągają, prawda? Przez pierwsze lata związku faktycznie można było odnieść takie wrażenie. Dopiero jakiś czas po ślubie, gdy w ich życia wkradła się monotonia, małżonkowie zaczęli się stopniowo od siebie oddalać. Robert nie przypuszczał jednak, że jego żona straci nim zaintresowanie tak szybko.
Robert i Ela nie spędzali ze sobą czasu
Ela zarabiała niemałe pieniądze w korporacji, co często wiązało się z nadgodzinami. Robert nie zawsze miał zlecenia na swoje drewniane figurki, dlatego to on zajmował się domem. Nie przeszkadzało mu to jednak, bo lubił spędzać czas w samotności. Tak naprawdę bliskości potrzebował jedynie od żony, ale tej w domu było coraz mniej. Za każdym razem tłumaczyła się nowymi projektami i zadaniami. Już wtedy spędzała ekscytujące popołudnia z Maćkiem, przebojowym motocyklistą, który był zupełnym przeciwieństwem jej męża.
Choć Eli coraz częściej coś wypadało, Robert w swojej miłości i dobroci serca długo nie chciał dopuszczać myśli, że małżonka go okłamuje. Niewykluczone, że robiłaby to jeszcze długimi miesiącami, gdyby nie zgubił jej pośpiech. Pewnego razu miała tylko wpaść do domu na obiad i szybko wracać do obowiązków. Wbiegła, rzuciła torbę na krzesło, a telefon na stół i popędziła do toalety, tłumacząc się pilną potrzebą. Wtedy, gdy Robert już rozkładał talerze, jej telefon zawibrował. To była pikantna wiadomość od Maćka, który już na nią czekał. Wystarczyło przejrzeć kilka kolejnych, by dowiedzieć się, że to nie jednorazowe spotkanie, a trwająca 7 miesięcy relacja. Sprawa w jednej chwili stała się jasna jak słońce - to nie dodatkowy projekt zabiera Eli czas, to kochanek.
Robert dogadał się z Maćkiem
Niejeden mężczyzna zrobiłby w tym momencie awanturę Eli, zanim ta zdążyłaby umyć ręce po wyjściu z toalety. Robert jednak udawał, że nic się nie stało. Miał inny plan. Zjadł z nią obiad, pożegnał ją, pozmywał i dopiero usiadł do pisania wiadomości do Maćka. Chciał mu udowodnić, że z Eli może i jest płomienna kochanka, ale na pewno nie materiał na życiową partnerkę.
Drogi Maćku, tu Robert, mąż Eli. Wiem, że sypiacie ze sobą od 7 miesięcy i lubicie wspólny czas. Ela woli z Tobą iść na spacer, niż pomóc mi przy pracach domowych. Wszystko zostaje na mojej głowie, więc zostanie niedługo na twojej. Chcesz się przekonać? Zapraszam cię do nas do domu za 3 dni.
Od momentu wysłania wiadomości Robert nie zrobił już nic z obowiązków domowych. Dobrze wiedział, że Ela nie tknie się żadnego z nich, choćby było już naprawdę brudno. Żonie wytłumaczył się z kolei chorobą, by ta nie dziwiła się, dlaczego nagle przestał być tak skrupulatny. Tak, jak myślał, gromadzący się bałagan, ani rzekomo chory mąż nie motywowały jej do pracy. By nie siedzieć w brudnym domu, wracała do niego jeszcze później.
Maciek odwiedził Roberta i Elę
Minęły 3 dni od wspomnianej wyżej wiadomości. Maciek długo nie był przekonany, czy ma korzystać z zaproszenia, ale ostatecznie miła forma kontaktu Roberta go to tego przekonała. Skontaktował się z nim, a w efekcie panowie umówili się na spotkanie w domu na jakieś 20 minut przed powrotem Eli z pracy. Gdy przyszedł, panowie przywitali się uściśnięciem dłoni. Robert, nie tracąc czasu, pokazał mu dom. Maciek wiedział, jak powinno wyglądać wnętrze, bo Ela nie raz chwaliła mu się zdjęciami. Teraz jednak zakurzona, zagracona przestrzeń niczym nie przypominała przytulnego gniazdka.
Jeśli nie będziesz kurą domową, to tak będziesz mieszkał. A jeśli się nią staniesz, to dla Eli zrobisz się nudny. Zupełnie jak ja.
To wystarczyło, by uzmysłowić Maćkowi, że z taką kobietą nie chce się wiązać. Podziękował Robertowi za reakcję, po czym obaj poczekali na Elę. Gdy przyszła, aż wypuściła torbę z ręki z wrażenia. Kochanek oznajmił jej, że nie zamierza z nią dłużej utrzymywać relacji, bo nie chce skończyć jak Robert. Ten z kolei wręczył Eli papiery rozwodowe. Ewidentnie urażona kobieta zaczęła najpierw na nich wrzeszczeć, by po chwili wybiec z domu. Wróciła dopiero za kilka dni, by odebrać swoje rzeczy. Wtedy dom znów błyszczał, ale nie mogła już nazwać go swoim.