Bursztynowicz i Zillmann kompletnie puściły hamulce poza kamerami "TzG". "Dorośli ludzie, a jak dzieci"
 
  Krótki, spontaniczny i wyjątkowo naturalny moment zza kulis stał się hitem internetu. Na nagraniu widać dwie uczestniczki popularnego programu rozrywkowego, które po intensywnym występie pozwalają sobie na chwilę luzu i śmiechu. Widać gest czułego porozumienia, uśmiechy, żartobliwą wymianę i energię, której nie da się wyreżyserować. Nie zabrakło jednak kontrowersyjnych komentarzy
Nic z tego nie było na scenariuszu
Choć na parkiecie obie gwiazdy grają do jednej bramki — walczą o przetrwanie w show — to dopiero poza kamerami widać, ile tu serdeczności i luzu. Filmik zarejestrował moment, który w profesjonalnym żargonie nazwalibyśmy „team bonding” (czyli zwykłe, ludzkie wsparcie). Najpierw szybkie klepnięcie w pośladek, potem przytulas, rewanż od Barbary Bursztynowicz i wreszcie komiczny „pad” Zillmann na podłogę, jakby mówiła: „Okej, emocje mnie pokonały”.
Widzowie znają już temperament obu pań z parkietu i gorących odcinków 17. edycji „TzG”, gdzie Zillmann tworzy pierwszą kobiecą parę w historii formatu z Janją Lesar — i to też tłumaczy ten backstage’owy entuzjazm.
Klepnięcie, przytulas, uśmiech. I ważny kontekst
Nie ma tu skandalu, ale jest wyraźna iskra — chemia, która przyciąga spojrzenia. Zillmann, medalistka olimpijska i jedna z najbardziej rozpoznawalnych sportsmenek młodego pokolenia, od początku edycji budzi emocje — nie tylko formą na parkiecie, lecz także pewnością siebie, momentami balansującą na granicy prowokacji. Bursztynowicz, ikona „Klanu”, zaskoczyła świeżością i dystansem: raz w odważnej mini i z młodzieńczą lekkością, innym razem — szczerze wzruszona przed kamerą.
To duet, który działa na zasadzie kontrastu, a może właśnie dzięki niemu. Gdy w premierowych tygodniach część internautów gorąco komentowała obecność żeńskiej pary w programie, Barbara nie schowała głowy w piasek — otwarcie mówiła o „pięknie miłości”. Dziś widać, że ten sojusz nie jest tylko na pokaz. Scena zza kulis? Raczej subtelny manifest: luz, ironia, i żadnego udawania.
Komentarze są jednak podzielone.
Co to mówi o „TzG” w sezonie pełnym zwrotów?
Że tegoroczna edycja żyje nie tylko punktami jurorów, ale też relacjami. Gdy na parkiecie idą w górę dziesiątki, za kulisami panuje klimat, który cementuje ekipę — trochę jak w szatni po wygranym meczu. A internet? Już dyskutuje: dla jednych — „fajny żart i luz”, dla innych — „za dużo bliskości”. Odpowiedź jest prosta: dorosłe osoby, zgoda, zero złośliwości. I jeszcze jedno — obie panie świetnie wiedzą, jak działa show-biznes: krótki klip potrafi opowiedzieć o nich więcej niż pół odcinka na żywo.
Komentarze są jednak różne.
No i to jest normalne?
Dorośli ludzie, a jak dzieci
- napisali niektórzy użytkownicy.
 
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
       
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
        
     
       
        