Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Kaczorowska i Rogacewicz w ogniu krytyki. Wygoda nie wytrzymał, TO powiedział o nich wprost
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 27.10.2025 09:02

Kaczorowska i Rogacewicz w ogniu krytyki. Wygoda nie wytrzymał, TO powiedział o nich wprost

Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz, Tomasz Wygoda
fot. KAPIF

Ostatni odcinek “Tańca z Gwiazdami” zwrócił uwagę zarówno formą choreograficzną, jak i reakcjami po emisji. Taniec Agnieszki Kaczorowskiej stał się jednym z najczęściej komentowanych fragmentów wieczoru, także na tle innych występów i decyzji produkcji. Programowa narracja mocno eksponowała relacje między partnerami na parkiecie, co dodatkowo rezonowało z widzami w mediach społecznościowych. Doszło nawet do pewnych zmian, które postanowił skomentować Tomasz Wygoda. Czy jego słowa były szpilką wbitą w Agnieszkę Kaczorowską?

Tło odcinka i miejsce występu w narracji wieczoru

Występ Agnieszki Kaczorowskiej i Marcina Rogacewicza w ostatnim odcinku “Tańca z Gwiazdami” stawiał na czytelność opowieści scenicznych i kontrasty między stylami, wyróżniał się dbałością o szczegół i uporządkowaną dramaturgią — sekwencje budowano tak, by przejścia były płynne, a punkty ciężkości nie ginęły w dynamice. Taki porządek wymagał uważnej pracy partnerów nad tempem i oddechem choreografii, a także nad precyzją prowadzenia. 

Na poziomie obrazu dominowało wrażenie konsekwencji: od pierwszych taktów widać było założoną strukturę, której trzymano się do końca. Widzowie, którzy śledzą program, przyzwyczaili się do takiej skrupulatności wykonawczej u Kaczorowskiej, i tu także mogli ją zobaczyć.

Jednocześnie w wymiarze rywalizacji odcinek przyniósł istotny zwrot — po podliczeniu głosów i decyzji, finał wieczoru okazał się dla części par momentem granicznym. Z programem pożegnali się Marcin Rogacewicz i Agnieszka Kaczorowska. 

Jak wyglądał taniec: obraz, rytm i czytelność partnerowania

Na poziomie wykonania kluczowe były trzy elementy: rytmika, kontakt i kadrowanie ruchu. Rytmika — bo od początku postawiono na kontrast między szerokimi frazami a krótszymi, zaciętymi akcentami, które porządkowały narrację. Kontakt — bo partnerowanie czytelnie prowadziło uwagę, nawet gdy układ przyspieszał lub skracał kroki, a zmianę kierunków akcentowano przez wyraźne sygnały ciała. Kadrowanie — bo ustawienia i odległości pracowały na główną linię tańca, bez nadmiaru ozdobników, co wzmacniało klarowność. 

Wrażenie spójności budowały też powtórzenia motywów — pokazane na tyle wyraziście, by widz odczytał zamysł, ale nie na tyle często, by stały się przewidywalne. W rezultacie taniec miał charakter uporządkowanej opowieści, a nie tylko serii efektownych figur. Na tle pozostałych prezentacji widać było, że jury różnicowało oceny także ze względu na czytelność konstrukcji i jakość łączeń. W tym odcinku zwrócono uwagę na skrajności — od układów oszczędnych, po te obfitujące w trudne przejścia — co rzutowało na tablicę wyników. Najgorzej ocenioną parą przez jury była Barbara Bursztynowicz i Michał Kassin. W relacjach po programie obok not pojawiły się również komentarze o presji i odbiorze społecznym, które często towarzyszą głośnym występom.

Ten kontekst nie był bez znaczenia dla odbioru — całość wpisywała się w odcinek, który producentom i publiczności zapisał się jako odważniejszy obyczajowo. . Dla części fanów to tło stało się punktem odniesienia także przy omawianiu tańca Kaczorowskiej, w którym uwagę zwracały kontakt sceniczny i precyzyjnie budowane akcenty. Dzięki temu dyskusja o występie szybko wykroczyła poza same noty i skupiła się na przekazie oraz sposobie jego podania. To otworzyło pole do interpretacji, ale i do chłodniejszych podsumowań, które lepiej pokazują, co faktycznie wydarzyło się na parkiecie i po programie.

Głos uczestniczki i miejsce na emocje po występie

Po emisji najpierw wybrzmiał głos samej uczestniczki, który nałożył emocjonalną ramę na dyskusję o tańcu. Kaczorowska odniosła się do reakcji obserwujących, sygnalizując, że w tle pojawiły się również trudne doświadczenia. W tym kontekście warto oddać jej słowo, bo to ono najlepiej porządkuje sens wypowiedzi:

Możemy schować się wreszcie przed całym tym hejtem, którego doświadczaliśmy i cholernie bolał. Ludzie, bądźcie dla siebie dobrzy, życzliwi. Mówcie dobrze o innych, zwłaszcza że nie macie o nas zielonego pojęcia [...]. Można żyć szczęśliwie, można żyć po swojemu. Można tańczyć według własnej melodii, a nie cudzej, na własnych zasadach - tłumaczyła.

Ten apel wybrzmiał jako dopowiedzenie do scenicznym obrazów — nie był komentarzem o technicznych detalach, lecz o sposobie, w jaki publiczność czyta występy i ludzi za nimi stojących. Z praktycznego punktu widzenia przypomniał też, że emocje po odcinku nie kończą się na notach i decyzjach, bo ich konsekwencje sięgają przestrzeni społecznej. 

Co ciekawe, niektórzy w wypowiedzi Agnieszki Kaczorowskiej znaleźli nutkę hipokryzji. Dlaczego? Otóż w pewnym momencie, dziękując Marcinowi Rogacewiczowi, porównała go do innych uczestników, twierdząc, że jest lepszy od “niejednej osoby tutaj”.

Bardzo Ci dziękuję za twoją odwagę, za naszą odwagę, że zdecydowaliśmy się to zrobić pomimo tego, że weszliśmy w to prywatnie, co było cholernie trudne, daliśmy radę, przetrwaliśmy. Bardzo ci gratuluję postępu, tańczysz lepiej niż niejedna osoba tutaj, z czego jestem bardzo dumna - powiedziała.

Decyzje produkcji i ich wpływ na komunikację po odcinku

Istotnym elementem wieczoru były także komunikaty produkcji, które wpłynęły na rytm rozmowy z widzami po emisji. Zwyczajowo takie występy bywają omawiane w dodatkowych formatach, ale tym razem porządek komunikacyjny został skorygowany. W praktyce ogranicza to liczbę oficjalnych przestrzeni, w których padają komentarze i wyjaśnienia, co ma znaczenie również dla interpretacji słów i intencji poszczególnych osób związanych z programem. Warto odnotować, że informacja była podana jasno i bez dodatkowych ozdobników, tak by nie pozostawiać wątpliwości co do planu na dalszą część wieczoru. W tym miejscu przywołajmy ją dosłownie:

Kochani, emocje są tak wielkie że dziś nie odbędzie się live z Marcinem i Agą - przekazała produkcja.

W efekcie część pytań i reakcji przeniosła się do kanałów nieoficjalnych, a widzowie musieli opierać się przede wszystkim na tym, co zobaczyli na parkiecie oraz na krótkich wypowiedziach udostępnionych po programie. To zaś sprzyja chłodniejszym odsłonom analizy — więcej uwagi poświęca się samej strukturze tańca, rozmieszczeniu akcentów, sposobowi prowadzenia partnerowania i spójności dramaturgii. W takim ujęciu występ Kaczorowskiej pozostaje czytelną propozycją: konsekwentnie zbudowaną, opartą na klarownym rytmie i dobrze ustawionym kontakcie scenicznym, który był widoczny od pierwszego do ostatniego taktu.

A co o tej zaskakującej zmianie myśli Tomasz Wygoda, który od kilku sezonów pełni funkcję jurora? Swoim zdaniem podzielił się w rozmowie z Pomponikiem. Przy okazji wbił szpilę w Agnieszkę Kaczorowską i Marcina Rogacewicza.

Nie wiem, może tak będą robiły inne pary. Chyba lepiej zostać i dziękować, rozmawiać. Ja bym tak zrobił, ale dlaczego oni tak zrobili? Może na autobus się spieszyli - odpowiedział z rozbawieniem.