Tragiczne chwile w Zielonej Górze. 9-latek walczył o życie po zaskakującej diagnozie

9-latek trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze z objawami, które u dorosłych nie pozostawiają wątpliwości, a u dzieci brzmią jak zły sen: zaburzenia mowy i nagłe osłabienie prawej strony ciała. Diagnoza była błyskawiczna i bezlitosna — udar niedokrwienny mózgu. W środę, 22 października 2025 r., zespół zielonogórskich specjalistów przeprowadził akcję, która — mówiąc językiem filmowym — miała tylko jedno zakończenie: uratować małego pacjenta. I tak właśnie się stało.
Tło sprawy: objawy, które nie czekają
Zaczęło się jak w kiepskim serialu: dziecko nagle „traci słowa”, a ręka i noga po prawej stronie odmawiają współpracy. U dorosłych to klasyka F.A.S.T. (prosty test na udar: opadający kącik ust, osłabienie ręki, bełkotliwa mowa, czas liczy się w minutach), u 9-latka to rzadkość, która potrafi zaskoczyć nawet doświadczony personel.
W Zielonej Górze nie było miejsca na wątpliwości — rozpoznanie: udar, decyzja: działać. Jak przekazała rzeczniczka placówki, dziecko trafiło do szpitala w stanie poważnym, ale szybka ścieżka diagnostyczna przesądziła o sukcesie.
Co udało się ustalić?
Serce historii: diagnoza, decyzje i minuta po minucie
W środę lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze potwierdzili: to niedokrwienny udar mózgu — schorzenie u dzieci rzadkie, ale jak najbardziej realne. Kluczowe były dwie rzeczy: rozpoznanie i czas. Z przekazów szpitala i lokalnych mediów wynika, że zespół wdrożył postępowanie zgodne ze standardami leczenia udaru, a chłopiec otrzymał pomoc w tzw. „złotej godzinie” — tym oknie, które decyduje, czy pacjent wraca do zdrowia bez trwałych następstw. „Dziecko udało się uratować” — podkreśliła rzeczniczka placówki, a w jej słowach słychać było nie ulgę, lecz fachową pewność ludzi, którzy wiedzą, że liczy się każda minuta.
Tu warto dodać liczby, które robią wrażenie: u dzieci udary to zjawisko wielokrotnie rzadsze niż u dorosłych, ale ryzyko powikłań bywa wysokie — dlatego czujność rodziców i nauczycieli jest bezcenna. Różnica między 200 milionami dolarów w kontraktach sportowych a… 200 sekundami zwłoki? W tej historii ważniejsze okazało się to drugie — sekundy, które decydują o sprawności na całe życie.
Co dalej: rehabilitacja, czujność i lekcja dla nas wszystkich
Dla małego pacjenta zaczyna się teraz żmudna, ale dająca ogromne efekty rehabilitacja neurologiczna. Eksperci przypominają: u dzieci mózg ma fantastyczną zdolność „przeorganizowania” funkcji — byle zacząć ćwiczenia szybko i systematycznie. Sprawa ma też większy kontekst: od października zmieniają się zasady opieki koordynowanej, która obejmuje już dzieci i młodzież — to szansa, by podobne przypadki trafiały na specjalistyczne ścieżki jeszcze sprawniej. Czy to wystarczy, by wygrać także przyszłe wyścigi z czasem? Będziemy śledzić postępy chłopca i rozwiązania systemowe.
Dla rodziców i opiekunów wniosek jest jeden: jeśli u dziecka pojawiają się objawy jak krzywa mowa, opadający kącik ust, nagłe osłabienie kończyn — dzwońcie po pomoc natychmiast. Zielona Góra pokazała, że szybka reakcja to różnica między dramatem a happy endem.


































