Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Szokujące zachowanie turystów na Rysach! 9-miesięczne dziecko wśród lodu i przepaści
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 21.10.2025 17:15

Szokujące zachowanie turystów na Rysach! 9-miesięczne dziecko wśród lodu i przepaści

Polskie góry
Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Dziewięciomiesięczne niemowlę na Rysach, oblodzony szlak i rodzice z Litwy, którzy – według relacji przewodnika – odmawiali wezwania ratowników, bo… nie wykupili polisy. Brzmi jak scenariusz z czarnego humoru, a jednak wydarzyło się naprawdę. W Tatrach znów rozbłysły flesze kontrowersji, a bohaterem dnia został tatrzański przewodnik, który zszedł ze szczytu z dzieckiem w ramionach.

„Idą… na Rysy”. Kulisy spotkania pod szczytem

Na zimowym podejściu na Rysy – najwyższy szczyt Polski – panują warunki odpowiednie wyłącznie dla doświadczonych wspinaczy. Twardy, zmrożony śnieg i lód sprawiają, że niezbędne stają się raki, czekan i pewność poruszania się w ekspozycji, gdzie każdy błąd może zakończyć się tragicznie. W takich okolicznościach przewodnik tatrzański Szymon Stoch napotkał parę turystów z Litwy, którzy postanowili zdobyć szczyt, niosąc ze sobą dziewięciomiesięczne dziecko. Jak relacjonował profil Tatromaniak, próby odwiedzenia ich od pomysłu spełzły na niczym – rodzice byli zdeterminowani, by wejść na wierzchołek, powtarzając, że „jakoś zejdą”.

Szybko jednak okazało się, że górska rzeczywistość nie zna kompromisów. Podczas zejścia po oblodzonych płytach para zaczęła tracić równowagę i kontrolę nad każdym krokiem, a ryzyko upadku rosło z minuty na minutę. Tego typu sytuacje pokazują, jak cienka jest granica między przygodą a nieodpowiedzialnością w wysokich górach – szczególnie zimą, gdy warunki potrafią zmienić się w ciągu kilku chwil. Przewodnicy i ratownicy górscy apelują, by nie lekceważyć zaleceń dotyczących sprzętu, przygotowania i rozsądku – bo nawet najpiękniejszy szczyt nie jest wart ludzkiego życia.

Co się wydarzyło?

Serce historii: decyzja przewodnika i odmowa rodziców

Według relacji przytoczonej przez media, przewodnik – wspierany przez spotkanego słowackiego ratownika – odradzał dalszą drogę i proponował wezwanie pomocy. Wtedy padła odpowiedź, która mrozi bardziej niż lód na łańcuchach: rodzice mieli nie mieć ubezpieczenia i odmawiali wzywania ratowników. Gdy sytuacja stała się krytyczna, Szymon Stoch przejął niemowlę i zniósł je w bezpieczniejsze miejsce. Dorosłym pomógł oswoić zejście. Użyjmy proporcji: gdzieś między 200 metrami eksponowanego terenu a „0” zdrowego rozsądku znalazło się dziecko, które nie miało żadnego wyboru. 

W sieci zawrzało. Padały słowa „skrajna nieodpowiedzialność” i „cudem uniknięta tragedia”. Tatrzański Park Narodowy znów przypomniał o warunkach – oblodzenia, twardy śnieg i wiatr potrafią zamienić popularny szlak w lodową ślizgawkę.

Co dalej: rachunek sumienia dla turystów, lekcja dla wszystkich

Ta historia ma szczęśliwy finał, ale rachunek – i to nie tylko finansowy – pozostaje. Eksperci od gór powtarzają: brak polisy to proszenie się o kłopoty, a „jakoś to będzie” nie działa na wysokości 2500 m. Czy po tej fali oburzenia zobaczymy więcej rozwagi na grani? 

Być może, bo skala reakcji pokazuje, że społeczna cierpliwość się kończy. Na koniec konkret: zanim ruszycie na Rysy, sprawdźcie komunikaty i prognozy, weźcie raki i kask, a jeśli macie wątpliwości – zawróćcie. I zostawcie niemowlę w ciepłym, bezpiecznym miejscu.