Była 19:10, gdy w "Faktach" podali WSTRZĄSAJĄCĄ informację. To poruszyło wszystkich Polaków

Szok, niedowierzanie i pytania, na które wciąż brakuje odpowiedzi. W "Faktach" o 19:10 ujawniono nowe informacje o dramatycznej historii Mirelli, kobiety, która przez 27 lat była przetrzymywana przez własnych rodziców. Zniknęła jako nastolatka, a jej historia wstrząsnęła całą Polską.
Zaginęła bez śladu. Miała tylko 15 lat
Wszystko zaczęło się w 1997 roku. 15-letnia Mirella zniknęła bez śladu z rodzinnego domu. Rodzice zgłosili zaginięcie, policja wszczęła poszukiwania, ale po kilku miesiącach sprawa przycichła. Oficjalnie dziewczyna uciekła z domu, może z chłopakiem, może za granicę. Nikt nie przypuszczał, że cały czas była... za ścianą.
Więziona we własnym domu. Co ujawniła policja?
Według informacji ujawnionych w "Faktach", Mirella była przez ponad dwie dekady zamknięta w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu w domu rodziców. Nie miała dostępu do światła dziennego, kontaktu z rówieśnikami ani nawet podstawowej opieki medycznej. Była całkowicie zależna od swoich oprawców.
Policja nie zdradza jeszcze wszystkich szczegółów, ale wiadomo, że do zatrzymania doszło po anonimowym zgłoszeniu. Na miejscu zabezpieczono dowody i wszczęto postępowanie w kierunku pozbawienia wolności i znęcania się.
Sąsiedzi w szoku. "Nigdy niczego nie podejrzewaliśmy"
Najbardziej wstrząsające są relacje sąsiadów. Wszyscy zapewniają, że nie mieli pojęcia, co działo się za zamkniętymi drzwiami. "To spokojni ludzie, emeryci, zawsze grzeczni. Mirella zniknęła i wszyscy myśleli, że wyjechała" — mówi jedna z mieszkanek osiedla. Inna dodaje: "Oni nawet okien w piwnicy nie otwierali, ale kto by co podejrzewał?". Dziś trudno uwierzyć, że przez tyle lat nikt nie zauważył żadnych znaków.
Sprawa Mirelli pokazuje, jak łatwo ukryć dramat za fasadą codzienności. To też pytanie o to, gdzie były służby, kiedy dziewczyna zniknęła, i dlaczego nikt nie sprawdził domu, z którego rzekomo uciekła. Czy to zwykłe niedopatrzenie, czy celowe zaniechanie? Tego być może dowiemy się w kolejnych dniach.
Tymczasem rodzice Mirelli nie zostali jeszcze przesłuchani, a lekarze, którzy przeprowadzili wstępne badania, mają wątpliwości co do pełnej zasadności jej relacji. Podkreślają, że stan psychiczny kobiety wymaga dalszej diagnostyki i ostrożności w formułowaniu wniosków.




































