SZOK! Prokuratura przerwała milczenie. Nowe ustalenia w sprawie śmierci Katarzyny Stoparczyk

Śmierć Kasi Stoparczyk wstrząsnęła Polakami. Uwielbiana gwiazda straciła życie w wypadku, a chociaż minęło już od niego kilka tygodni, pytania wciąż zostają bez odpowiedzi. Prokuratura zabrała głos i przedstawiła nowe fakty. Czy wiadomo, co się stało?
Katarzyna Stoparczyk nie żyje
W piątek, 5 września 2025 roku, na drodze ekspresowej S19 w Jeżowem zginęła Katarzyna Stoparczyk – dziennikarka, autorka książek, reżyserka teatralna i przede wszystkim – głos, który przez lata potrafił rozmawiać z dziećmi. Wraz z nią zginął pasażer czarnej skody, Jerzy Ch. Trzy inne osoby zostały ranne.
Stoparczyk była twarzą kultowych programów radiowych i telewizyjnych, takich jak „Dzieci wiedzą lepiej” czy „Duże dzieci”. Jej sposób bycia – ciepły, uważny, pełen szacunku dla najmłodszych – sprawiał, że dzieci traktowały ją jak swoją przewodniczkę po świecie pytań i odpowiedzi. To nie była tylko rola zawodowa; to była jej misja.
Po jej śmierci media przypomniały jej ostatnią książkę, która była w trakcie przygotowań. „Ostatnie zdanie” miało być jej osobistym testamentem – pełnym wrażliwości, zrozumienia i nadziei. Niestety, nie zdążyła go dokończyć.
Zginęła w drodze z festiwalu w Stalowej Woli na Kongres Kobiet w Katowicach. Jechała jako pasażerka, siedząc na tylnej kanapie. Tragiczny wypadek wydarzył się na prostym odcinku drogi ekspresowej S19.
Jej śmierć to nie tylko strata dla mediów, ale przede wszystkim dla tych, którzy w jej głosie odnajdywali zrozumienie i poczucie bezpieczeństwa. Katarzyna Stoparczyk była kimś więcej niż dziennikarką – była osobą, która potrafiła słuchać i rozmawiać z dziećmi w sposób, który sprawiał, że czuły się ważne.
Prokuratura wciąż bada okoliczności śmierci Stoparczyk. Jak według nich doszło do wypadku?
Prokuratura bada wypadek z udziałem Kasi Stoparczyk
Z ustaleń wynika, że w wypadku uczestniczyły dwa pojazdy marki Skoda – czarna Octavia oraz biała Scala. Jeden z samochodów poruszał się z niewielką prędkością, prawdopodobnie z powodu awarii, i został uderzony w tył przez drugi pojazd. Obie ofiary śmiertelne podróżowały na tylnych siedzeniach swoich samochodów i miały zapięte pasy bezpieczeństwa. Trzy inne osoby zostały ranne i trafiły do szpitala.
Wszystkie osoby uczestniczące w zdarzeniu były trzeźwe. Kierowcy obu pojazdów zostali przebadani na miejscu, a dodatkowe próbki krwi zostały pobrane do dalszych badań. Wyniki tych badań nie zostały jeszcze opublikowane.
Mamy już wyniki badań na obecność alkoholu we krwi, przy czym musimy przeanalizować je w kontekście pozostałych dowodów, też w kontekście czynności ratowniczych i medycznych, które były udzielane w stosunku do tej osoby bezpośrednio po zdarzeniu - ujawnia w rozmowie z Faktem prokurator Walkowicz.
Niestety, stan mężczyzny nie pozwala na zaangażowanie go w śledztwo:
Niestety stan jego zdrowia nie pozwala na wykonanie z jego udziałem czynności procesowych - dodaje
Prokuratura apeluje do świadków wypadku oraz osób, które udzielały pomocy poszkodowanym, aby zgłaszały się do najbliższej jednostki policji lub prokuratury. Śledczy liczą na pomoc w wyjaśnieniu dokładnych okoliczności tragedii i nie odpuszczają. Jakie są najnowsze konkluzje?
Co nowego w sprawie śmierci Kasi Stoparczyk?
Mimo upływającego czasu i wzmożonych starań, wygląda na to, że na razie prokuratura nie ma żadnych konkretnych tropów. Wciąż prowadzone są poszukiwania świadków, bo z tymi, którymi dysponowano, organy śledcze trafiły na ścianę:
Przesłuchani zostali praktycznie ci świadkowie, którymi dysponowaliśmy. W tej chwili jeszcze staramy się pogłębić ten materiał, bo z przesłuchań jednych świadków wychodzą też (mówiąc kolokwialnie) pozostałe czynności czy kolejne czynności do wykonania. Sprawa w ten sposób uzyskuje też kolejny materiał dowodowy - mówi prokuratura dla “Faktu”
Jak przyznano, nie powołano również biegłych:
Do czasu zgromadzenia pełnego materiału będziemy musieli z powołaniem biegłych się wstrzymać. Oni muszą otrzymać kompletny materiał - zaznacza prokurator Walkowicz
Czas mija, a trop stygnie. Pozostaje mieć nadzieję, że uda się uzyskać odpowiedzi.


































