"Superniania" zabrała głos ws. rodziny Clarke'ów. Teraz mierzy się z poważnymi konsekwencjami

Wygląda na to, że na pozór niewinne nagranie, które na swoim profilu zamieściła Dominika Clarke, może nieść za sobą poważne dyskusje. Internauci zwrócili bowiem uwagę na jej syna, który, ich zdaniem, mógł zostać przywiązany podczas stosowania inhalacji. W sieci rozpętała się burza, a głos teraz zabrała Dorota Zawadzka. “Superniania” zdradziła, jakie ponosi za to konsekwencje.
Nagranie, które rozpętało burzę
Dominika Clarke w 2023 roku powitała na świecie pięcioraczki, czym zapewniła sobie ogólnopolską rozpoznawalność. Nawet przez pewien czas pojawiała się wraz z najbliższymi w “Dzień Dobry TVN”, gdzie relacjonowała życie swojej rodziny. Ostatecznie jednak zniknęła z wizji, lecz pozostała w stałym kontakcie z internautami, których raczyła historiami ze swojego życia.
Nieoczekiwanie przed rokiem rodzina Clarke'ów podjęła odważną decyzję i wyprowadzili się do Tajlandii i z racji m.in. tej znacznej odległości, nadal chcieli opowiadać obserwatorom, co u nich słychać. Dominika Clarke wręcz zasypywała obserwatorów swoimi przemyśleniami, a także licznymi kadrami ukazującymi codzienność jej najbliższych. Jedno z nagrań, które pojawiło się w sieci, przyniosło jej wiele nieprzyjemności.
Dlaczego? Otóż na filmie widać syna Dominiki Clarke - jednego z pięcioraczków, jak siedzi niemalże nieruchomo na krzesełku do karmienia, a na jego buzi umieszczona jest maseczka do inhalacji. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie czujne oko internautów. Otóż jak twierdzą użytkownicy sieci, Charlie, zwany również Czarusiem, ma skrępowane ręce.
Dorota Zawadzka, czyli "Superniania", zabrała głos ws. rodziny Clarke
Jak widać, nie tylko reakcja internautów była natychmiastowa, bowiem głos postanowiła zabrać także Dorota Zawadzka. “Superniania” zamieściła na Facebooku wpis, w którym wyjawiła, że poszukuje kontaktu do rodziny Clarke'ów. Dlaczego? Otóż jak zaznaczyła, chciałaby porozmawiać na kilka istotnych tematów, tj. warunki życia dzieci, leczenie ich oraz rehabilitacja.
Moje drogie. Poszukuję kontaktu do Rodziny Clarke. Napisałam wiadomości priv, ale nie mam odpowiedzi. Chciałabym zadać tej mamie kilka pytań, by ustalić fakty i dać jej szansę odpowiedzi na ważne pytania dotyczące dzieci. Ich leczenia, rehabilitacji i warunków życia - napisała.


Dorota Zawadzka zainteresowała się życiem rodziny Clarke'ów. Spotkała się za to z ogromnym hejtem
Następnie Dorota Zawadzka w swoim wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych podkreśliła, że w żadnym wypadku nie chodzi jej o to, by zaszkodzić rodzinie Clarke'ów.
Absolutnie nie chodzi o to, by jej szkodzić, ale by zapytać u źródła. I nie piszcie mi, że to nie moja/nasza sprawa. Szukaliśmy już tu różnych rodziców, którzy wykorzystują wizerunek dzieci lub przemocowych. I zawsze to jest NASZA sprawa. Proszę bez hejtu. Tylko merytoryka i fakty - napisała.
Dorota Zawadzka zaznaczyła również, że ma w planach spotkać się z kilkoma psychologami, by w ich towarzystwie obejrzeć setki nagrań. “Superniania” podkreśliła również, że wszystkie dzieci, a w szczególności wcześniaki, potrzebują szczególnej opieki.
Chcę też spotkać się z kilkoma psychologami, którzy obejrzą ze mną te setki filmów. Dzieci, szczególnie wcześniaki, wymagają specjalnej troski - zauważyła.
Dorota Zawadzka niedługo po tym, jak zamieściła w mediach społecznościowych wpis, w którym poszukiwała kontaktu do rodziny Clarke'ów, dodała do niego bardzo niepokojący komentarz. “Superniania” wyjawiła, że padła ofiarą okrutnego hejtu.
No i powiem wam, że nawet mnie zaskoczyła fala hejtu i nienawiści od "fanek" pewnej "influencerki" z Tajlandii. Coś niesamowitego, dwie godziny a ja już mam pełną skrzynkę syfu, gróźb i hejtu. Mamy, babcie, młode i starsze. Głównie kobiety, choć i paru panów. Zero merytoryki. Obraźliwe wiadomości, niektóre z dziwnych kont. A ja tylko poprosiłam o kontakt. Bardzo ciekawa socjologicznie i psychologicznie sprawa - napisała.




































