Wstrząsający wypadek na polskiej drodze. Osobówka zmiażdżona. W akcji ponad 20 strażaków!

Na starej „trójce” między Babigoszczą a Przybiernowem doszło do dramatu, który poruszył lokalną społeczność. W tragicznym wypadku S3 zginął ceniony instruktor nauki jazdy, a 68-letni kierowca ciężarówki trafił do szpitala. Akcja ratunkowa z dźwigami trwała godzinami, bo przez długi czas nie było pewne, ile osób znajdowało się w rozbitym aucie.
Zderzenie na starej „trójce”
Poniedziałkowy poranek, pusta jeszcze „stara trójka”, a potem uderzenie, którego echo niosło się po okolicznych polach. Według wstępnych ustaleń, to ciężarówka miała wymusić pierwszeństwo i uderzyć w osobówkę oznaczoną jako pojazd nauki jazdy. Auto dachowało, przebiło bariery i wpadło do rowu. Chwilę później ciężarówka zjechała dalej prosto na zmiażdżony samochód. Takie sceny — niestety prawdziwe — opisują służby po tragicznym wypadku S3 w Zachodniopomorskiem.
Na miejscu szybko zrobiło się tłoczno: strażacy, policja, ratownicy, a nad głowami krążył śmigłowiec LPR. Trasa została zablokowana, a kierowcy w nerwowych kolejkach wymieniali tylko jedno pytanie: czy ktoś przeżył.
Co udało się ustalić?
Godziny niepewności i dramat służb
Przez długi czas ratownicy nie mieli pewności, czy w aucie nauki jazdy były dwie, czy nawet trzy osoby. Strażacy relacjonowali, że spod zmiażdżonej karoserii dobiegały głosy. Na pomoc ściągnięto specjalistyczny sprzęt: dźwigi, by unieść ciągnik siodłowy z naczepą, oraz ciężki sprzęt hydrauliczny do cięcia blachy. W sumie działało 12 pojazdów straży pożarnej — w tym grupa ratownictwa technicznego z JRG w Stargardzie — oraz grupa operacyjna Zachodniopomorskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP.
Ponad 20 strażaków walczyło o dostęp do uwięzionych. Na miejscu potwierdzono śmierć 50-letniego instruktora, znanego i lubianego w okolicy. Najczarniejszy scenariusz, że w środku mogą być jeszcze kursanci, ostatecznie się nie potwierdził. 68-letni kierowca ciężarówki został zabrany do szpitala; jego stan określono jako stabilny.
Co dalej?
Co dalej: biegli zbadają przyczyny
Policja pod nadzorem prokuratora dokładnie zabezpieczyła miejsce tragedii. Na drodze wciąż widać ślady po zderzeniu – odłamki karoserii, ślady hamowania i uszkodzoną barierkę. Biegli mają odtworzyć przebieg całego wypadku: czy faktycznie to kierowca ciężarówki wymusił pierwszeństwo, w jakiej fazie manewru dachowało auto nauki jazdy i w którym momencie doszło do ponownego najechania. To kluczowe ustalenia nie tylko dla rodzin ofiar i kursantów, ale też dla środowiska instruktorów, które od lat alarmuje o ryzyku związanym z brakiem odpowiedniej infrastruktury dla nauki jazdy.
Śledczy analizują zapisy z monitoringu, dane z tachografu i relacje świadków. Według wstępnych informacji auto nauki jazdy miało wykonywać manewr skrętu, gdy z impetem wjechał w nie ciężki pojazd transportowy. Pełne kulisy akcji ratunkowej — w tym relacje strażaków, czas wydobycia ofiar z wraku i użycie dźwigów — opisują już serwisy regionalne. Tam też pojawiły się najnowsze dane o liczbie zastępów straży pożarnej, stanie poszkodowanych i wstępnych hipotezach biegłych dotyczących przyczyn wypadku.


































