PILNE! Dramat w Kołobrzegu! Nie żyje 15-miesięczne dziecko. Zaskakujące okoliczności

W poniedziałek, 20 października 2025 r., w Kołobrzegu doszło do dramatu w prywatnym punkcie opieki dziennej (potocznie: żłobek). Opiekunka zauważyła, że 1,5-roczna dziewczynka przestała oddychać i zrobiła się sina. Natychmiast zaczęła reanimację i wezwała pomoc. Mimo akcji trwającej blisko godzinę, życia dziecka nie udało się uratować. Co wiemy o przebiegu zdarzeń i co stanie się dalej?
Kulisy dramatycznych minut
Zgłoszenie o nagłym zatrzymaniu krążenia u 15-miesięcznej dziewczynki wpłynęło do służb tuż przed południem. Na miejsce natychmiast wysłano straż pożarną, policję i zespół ratownictwa medycznego. Jako pierwsi dotarli strażacy, którzy przejęli reanimację rozpoczętą przez opiekunkę. Po kilku minutach działania kontynuowali ratownicy medyczni, wykorzystując specjalistyczny sprzęt i leki. Według kołobrzeskiej policji reanimacja trwała kilkadziesiąt minut – w akcji uczestniczyło kilka osób, walczących o życie dziecka do samego końca. Niestety, mimo intensywnych starań, nie udało się przywrócić czynności życiowych.
Na miejscu pracują teraz śledczy pod nadzorem prokuratora oraz biegły lekarz sądowy. Trwa szczegółowe ustalanie przebiegu zdarzenia – od momentu, gdy dziecko zaczęło tracić przytomność, po przyjazd służb ratunkowych. Wstępne informacje wskazują, że dramat rozegrał się w prywatnym punkcie opieki dziennej na osiedlu Radzikowo w Kołobrzegu. Funkcjonariusze zabezpieczyli dokumentację placówki i przesłuchują świadków. Prokuratura zapowiada sekcję zwłok, która ma odpowiedzieć na kluczowe pytanie: co dokładnie doprowadziło do śmierci dziecka.
Co udało się ustalić?
Co mówią służby i świadkowie
Rzeczniczka kołobrzeskiej policji, st. sierż. Pamela Borkowska, potwierdziła, że 15-miesięczna dziewczynka nagle przestała oddychać. Opiekunka natychmiast rozpoczęła reanimację i wezwała pomoc. Na miejsce jako pierwsza dotarła straż pożarna, która przejęła czynności ratunkowe i prowadziła je do przyjazdu zespołu pogotowia. Ratownicy medyczni kontynuowali akcję przez blisko godzinę, wykorzystując sprzęt specjalistyczny i leki ratujące życie. Niestety, mimo długotrwałych działań, dziecka nie udało się uratować.
Jak ustalono, tragedia rozegrała się w prywatnym punkcie opieki dziennej na kołobrzeskim osiedlu Radzikowo. Prokuratura, o czym informuje Interia, prowadzi postępowanie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci – to standardowa procedura na wczesnym etapie sprawy, która może zostać zmieniona po uzyskaniu opinii biegłych. Śledczy zabezpieczyli miejsce zdarzenia, przesłuchują świadków i analizują dokumentację placówki. W kilku relacjach medialnych doprecyzowano, że nie chodzi o samorządowy żłobek, lecz prywatny punkt opieki – co może mieć znaczenie dla dalszych ustaleń dotyczących nadzoru i procedur bezpieczeństwa.
Co dalej w tej sprawie?
Co dalej: procedury, pytania, bezpieczeństwo
Na miejscu pracują policjanci i prokurator; zabezpieczane są monitoringi, dokumentacja medyczna oraz zapisy procedur bezpieczeństwa placówki (m.in. szkolenia z pierwszej pomocy, liczebność kadry, apteczki i wyposażenie – to standard przy tego typu zdarzeniach).
Wstępny kierunek postępowania to art. 155 kodeksu karnego, jednak kluczowe będą opinie medyczno-sądowe. Ostateczne wnioski mogą zająć tygodnie.


































