Do tego doszło na oczach uczniów. Policja BŁYSKAWICZNIE ruszyła do akcji. Koszmar

W Bytowie zawrzało. Nie żyje uczeń pierwszej klasy miejscowej szkoły branżowej, a prokuratura bada okoliczności jego śmierci. W tle – wstrząsające relacje o możliwym nękaniu w nowej klasie i sygnałach alarmowych, które krążyły w wiadomościach między rówieśnikami.
Nie żyje nastolatek
Dramat w Bytowie (województwo pomorskie). Nie żyje młody chłopiec, uczeń pierwszej klasy szkoły branżowej. Informacje o samobójczej śmierci nastolatka wstrząsnęły wieloma osobami. Do zdarzenia doszło w sobotę, 11 października, poza terenem placówki. Miasto wstrzymało oddech, a w lokalnych mediach posypały się wspomnienia oraz apele o rozwagę.
Do zdarzenia doszło w sobotę 11 października, poza terenem szkoły, na obszarze powiatu bytowskiego - tłumaczyła w rozmowie z portalem ibytów.pl prokurator Małgorzata Borek.
Chłopak w szkole branżowej zaczął naukę we wrześniu - według pierwszych doniesień miał skarżyć się bliskim na nieprzyjemności ze strony rówieśników. Istnieje zatem możliwość, że inni uczniowie mogli być świadkami tych zdarzeń. Prokuratura Rejonowa w Bytowie potwierdza, że prowadzi postępowanie w sprawie śmierci nastolatka i sprawdzi wątek ewentualnego nękania.
Dramatyczne zdarzenie w Bytowie. Nie żyje nastolatek
Według ustaleń dziennikarzy uczeń miał wysyłać znajomym niepokojące treści, które dziś brzmią jak wołanie o pomoc. W poniedziałek śledczy zabezpieczali dane z telefonów i komunikatorów; prokurator zapowiada przesłuchania uczniów, nauczycieli i rodziny. Na razie nie przesądzono, czy w szkole doszło do systematycznego nękania (bullyingu), ale ten wątek będzie weryfikowany. Równolegle lokalne media zbierają relacje młodzieży i rodziców, a w mieście toczą się rozmowy o granicach "żartów” i odpowiedzialności świadków. Śledztwo w sprawie śmierci chłopca prowadzi Prokuratura Rejonowa w Bytowie.
Wysyłał zdjęcia drzewa i sznura. Traktowano to jako zapowiedź, która nie zostanie spełniona. Wcześniej też mówił, że w nowej szkole, bo dopiero zaczął we wrześniu naukę na ul. Drzymały, był podobno nękany przez rówieśników. Nie spodziewaliśmy się, że posunie się do takiego kroku - powiedziała portalowi ibytow.pl osoba z otoczenia chłopca.


Trwają ustalenia śledczych ws.śmierci nastolatka
Śledczy sprawdzą, czy szkoła i otoczenie miały sygnały o kryzysie ucznia i jak na nie zareagowano. W grę wchodzi analiza dzienników, rozmów z wychowawcą i pedagogiem, a także szkolnych procedur antymobbingowych (to zestaw działań, które placówki powinny wdrażać wobec przemocy rówieśniczej).
Sprawa jest rozwojowa – od odpowiedzi zależy nie tylko spokój w Bytowie, ale i to, czy podobne tragedie uda się zatrzymać wcześniej. Najnowsze ustalenia publikują redakcje regionalne i ogólnopolskie, na bieżąco cytujące prokuraturę. Głos zabrała również dyrektor placówki, do której uczęszczał nastolatek.
Dla dobra rodziny i wszystkich uczniów nie chcielibyśmy, by temat był publicznie rozwijany w formie oskarżeń. To ogromna tragedia dla całej społeczności szkolnej. Jesteśmy szkołą, która bardzo dba o bezpieczeństwo uczniów. Mamy pełen monitoring i do żadnych aktów przemocy na terenie szkoły nie dochodziło. Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń dotyczących nękania ani sygnałów niepokojących od uczniów czy rodziców - powiedziała dyrektor placówki, Weronika Chirk, cytowana przez “Fakt”.
Jeśli Ty lub ktoś z Twoich bliskich przeżywa kryzys, porozmawiaj z kimś zaufanym lub skontaktuj się z bezpłatnymi formami pomocy: całodobowy numer wsparcia 116 123 (linia kryzysowa dla dorosłych), 116 111 (telefon zaufania dla dzieci i młodzieży), 112 w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.




































