Ogromna zmiana pogody! Polacy nie są przygotowani. Synoptycy są pewni

Słońce jeszcze błyska na stories, ale meteorologiczny backstage mówi co innego. Przed nami gwałtowne zmiany pogody: spadek temperatur, solidne opady i pierwsze zapowiedzi białego puchu w górach. IMGW ostrzega, że środa (22.10) przyniesie zwrot akcji, a piątek (24.10) dołoży chłód i kapryśne niebo. Kto liczył na złotą jesień do końca miesiąca, ten może się rozczarować – choć finisz tygodnia ma przynieść poprawę.
Słońce na ściankę, parasol do torebki
Pierwsza część tygodnia wciąż będzie „instagramowa” – pogoda nieźle wpisze się w jesienny klimat zdjęć: trochę błękitu, trochę chmur i delikatne opady tu i ówdzie. W ciągu dnia temperatury będą jeszcze przyjemne, ale noce staną się coraz chłodniejsze. Noc z poniedziałku na wtorek zapowiada się jako prawdziwy termiczny rollercoaster – od ok. 8°C na zachodzie po nawet -2°C w Suwałkach i -3°C w rejonie Kielc. W niektórych dolinach i obniżeniach terenu pojawi się poranny szron, a kierowcy znów przypomną sobie o skrobaczkach do szyb.
We wtorek (21.10) nad zachód Polski zacznie ściągać wilgotne powietrze znad Atlantyku, a w centrum i na wschodzie utrzyma się suchszy, chłodniejszy oddech kontynentu. Efekt? Więcej chmur i przelotny deszcz na zachodzie, przejaśnienia w centrum oraz lokalne przymrozki o poranku na wschodzie. To ten moment, gdy jesienny płaszcz przestaje być modnym dodatkiem, a staje się obowiązkowym elementem garderoby – zwłaszcza dla tych, którzy wstają przed świtem.
Nad Tatrami wtorkowe chmury mogą zwiastować lekkie opady i dynamiczną aurę – w wyższych partiach gór zrobi się zimowo wcześniej niż na feedach modowych.
Środa przestawia wajchę: więcej chmur, mniej stopni
Środa i czwartek (22–23.10) przyniosą wyraźne różnice regionalne. Na południu i południowym wschodzie słońce jeszcze powalczy, ale w reszcie kraju górą będą chmury i miejscami opady. W dzień słupki rtęci zatrzymają się na poziomie ok. 10–14°C, a nocami przymrozki pozostaną głównie przy górach – tam temperatura może zejść do -2°C. Kierowcy z Podhala i okolic powinni dorzucić do auta skrobaczkę, bo piątkowy front przyspieszy jesienną metamorfozę. IMGW i synoptycy zapowiadają, że do końca tygodnia północ dostanie solidną porcję deszczu.
Do soboty na północy może spaść nawet do 30 mm deszczu – prawie połowa miesięcznej normy. 30 mm w chmurach kontra 30 sekund na decyzję, czy brać kalosze: to jest ten kontrast, który ratuje fryzurę i plan dnia. A jeśli plan obejmuje góry – na noc z piątku na sobotę synoptycy dopuszczają deszcz ze śniegiem, a wyżej biały puch. Tak, to ten moment, kiedy stories z latte trzeba uzupełnić o rękawiczki
Piątek psuje humor, niedziela go ratuje
Piątek (24.10) zapowiada się pod znakiem dużego zachmurzenia niemal wszędzie i przelotnych opadów, miejscami intensywniejszych na Pomorzu i Mazurach. Lokalnie możliwe słabe burze, a w rejonie Podhala – opady deszczu ze śniegiem. W sobotę (25.10) deszcz trzyma fason na północy, wschodzie i w górach. Uwaga na kierowców: śliska nawierzchnia i wahania temperatur to duet, który nie lubi pośpiechu. Dobra wiadomość? W niedzielę (26.10) do gry wejdzie wyż i aura zacznie się poprawiać. Nie będzie lato w październiku, ale jesień odzyska oddech.
Prognozy mówią „chłodniej i mokro”, ale garderoba nie musi. Trencz, nieprzemakalne botki i czapka w wersji gwiazdorskiej działają lepiej niż filtr.


































