Wielkie zagrożenie! W ten sposób Rosja może zaatakować Polskę

W politycznych kuluarach zawrzało po jednej rozmowie i kilku zdaniach, które brzmią jak plan awaryjny na trudne czasy. Minister-koordynator służb Tomasz Siemoniak mówi wprost: Rosja może uderzyć w Polskę – nie czołgami, lecz wrażliwymi miejscami: infrastrukturą energetyczną, koleją, siecią wodociągową i systemami IT. Scenariusz? Rakiety, drony, cyberataki i "jednorazowi” agenci zwerbowani przez komunikatory. „Musimy być przygotowani” – podkreśla.
Niepokojące słowa Ministra koordynatora ds. służb specjalnych, Tomasza Siemoniaka
To nie film szpiegowski, tylko codzienność po 24 lutego. Tomasz Siemoniak przekonuje, że rosyjskie służby działają dziś inaczej niż w epoce "mikrofilmów pod kamieniem”: werbują ludzi przez internet, na krótko i za gotówkę. Celem są nie tylko serwery, ale i realne instalacje – ujęcia wody, wodociągi, linie kolejowe czy elektrownie. Do tego dochodzi ryzyko uderzeń rakietowych i dronowych w infrastrukturę krytyczną – dokładnie tak, jak Rosja robi to na Ukrainie.
Zmieniły się formy działania służb rosyjskich. To nie jest już typowa praca agenturalna, wymiana mikrofilmów w skrytce pod kamieniem. Wykorzystuje się agentów jednorazowego użytku, ludzi werbowanych przez komunikatory internetowe bez bezpośredniego kontaktu, bez ograniczenia wieku. Motywacja jest oczywiście finansowa - mówił.
W tle są świeże doświadczenia. Noc z 9 na 10 września 2025 r. przyniosła wielokrotne naruszenia polskiej przestrzeni przez rosyjskie drony, część obiektów zestrzelono, a lotniska na wschodzie kraju ograniczały ruch. Rząd zwołał pilne narady, a wojsko i sojusznicy zarządzali wspólnie niebem – to praktyczny test "obrony warstwowej”, o której mówi rząd.
Widzimy nasilanie się różnych tendencji, co obserwujemy od stycznia 2024 roku. Pojawiają się coraz to nowe formy – np. nastolatek z Ukrainy na zlecenie rosyjskich służb niszczący pomnik na Podkarpaciu. W sieci cały czas mamy do czynienia zarówno z dużą skalą ataków, jak i ich nowymi formami. Służby NATO-wskie wymieniają się informacjami i jest przekonanie, że formy się zmieniają, jest kierunek nasilania się rozmaitych zagrożeń - mówi w rozmowie z portalem money.pl.
Tomasz Siemoniak mówi o poważnym ryzyku
Skład “arsenału” zagrożeń jest prosty, ale bezlitosny. Po pierwsze cyber: zakłócenia w fabrykach czy elektrowniach, próby zatrucia łańcuchów dostaw oprogramowania, ataki na systemy wodociągowe gmin. Po drugie fizyczne sabotaże: podpalenia, niszczenie masztów czy torów, dokonywane przez tzw. ”agentów jednorazowych”. Po trzecie kinetyka: drony i rakiety, których celem jest wyłączenie prądu i chaos logistyczny. Po stronie odpowiedzi rząd wylicza: osiem baterii Patriot w perspektywie, “pełna wielowarstwowość” od Piorunów po Patrioty, ściślejsze zarządzanie przestrzenią powietrzną w NATO oraz europejskie inicjatywy typu ”mur dronowy”.
To wyścig miecza i tarczy. Coraz więcej wydajemy na bezpieczeństwo, bo można zakłócić działanie fabryk, elektrowni. Wojna rosyjsko-ukraińska ma niewidoczny aspekt tego rodzaju działań i my musimy wyciągać z tego wnioski. Infrastruktura krytyczna jest dobrze zabezpieczona. Ale są takie obszary, jak ujęcia wody, wodociągi, gdzie było parę niebezpiecznych zdarzeń. To ogromne zadanie dla gmin. Inny przykład to kolej - nikt nie myślał przez dziesiątki lat, że to może być obiekt ataku. Dziś musimy intensywnie to nadrobić - wyjaśnił Tomasz Siemoniak.


Tomasz Siemoniak wprost: " musimy być przygotowani na uderzenie rakietowe czy dronowe"
W krótkim terminie rząd zapowiada dalsze inwestycje w obronę powietrzną, kontr-drony i twardsze standardy ochrony obiektów komunalnych (woda, ciepło). Tomasz Siemoniak mówi otwarcie o geopolitycznym celu Moskwy: “wyrwać Polskę z Zachodu, stworzyć szarą strefę i wypchnąć Amerykanów” – dlatego presja będzie łączyć się z dezinformacją, cyberatakami i pokazami siły nad granicą. Dla nas, cywilów, to też plan działania: aktualne procedury kryzysowe w firmach, podstawowy ”zestaw 72 godziny” w domu i chłodna głowa wobec sensacyjnych łańcuszków w social media. Tu również "warstwowość” robi różnicę.
Na koniec pytanie klucz: czy Rosja może uderzyć w Polskę tak, by uniknąć otwartego konfliktu z NATO? Tak – hybrydowo, na styku prawa i paniki. Dlatego równolegle z tarczą technologiczną potrzebujemy tarczy informacyjnej: szybkich komunikatów, dopasowanych alertów RCB i szkolenia samorządów
Uważam od 14 lat, odkąd byłem ministrem obrony - jako pierwsi przyjęliśmy priorytet tworzenia obrony powietrznej w grudniu 2011 roku - że nam grozi atak z powietrza, uderzenie rakietowe, a dzisiaj też i dronowe. Uważam, że musimy być przygotowani na uderzenie rakietowe czy dronowe niszczące infrastrukturę. Nawet na Ukrainie, mimo pełnoekranowej wojny, Rosja koncentruje się na niszczeniu infrastruktury energetycznej. Takie cele Rosji właśnie widać w innych krajach. Głównym celem działań Rosji jest wyrwanie Polski z Zachodu, stworzenie szarej strefy. Putin wprost powiedział, że rozszerzanie NATO naruszyło ustalenia przyjęte po II wojnie światowej i zjednoczeniu Niemiec. Ich celem byłoby wycofanie Amerykanów z Polski i próby naszego osłabiania, żeby pojawiała się władza bardziej przychylna Rosji - tłumaczył w rozmowie z money.pl.




































