Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Nawrocki dał "zielone światło". Mało kto spodziewał się takiej decyzji. Szykują się zmiany!
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 08.10.2025 17:46

Nawrocki dał "zielone światło". Mało kto spodziewał się takiej decyzji. Szykują się zmiany!

Karol Nawrocki
Fot. East News

Prezes PKOl Radosław Piesiewicz opowiada o planie, który brzmi jak polityczny sprint: zlikwidować Ministerstwo Sportu i Turystyki i oddać ster sportu poza rząd. Twierdzi, że prezydent Karol Nawrocki przyklasnął i „dał zielone światło”. Pytanie brzmi: to realna reforma, czy tylko mocny rozbieg przed finiszem?

Kulisy biegu bez linii mety

Pomysł wywołał spore emocje w środowisku sportowym po słowach Piesiewicza, który ujawnił, że rozmawiał o nim z prezydentem już w pierwszym tygodniu urzędowania. „To on dał zielone światło, by ruszyć z mocniejszymi pracami nad ustawą” – zapewnia szef PKOl, podkreślając, że inicjatywa jest poparta najwyższymi szczeblami władzy. W jego opinii stworzenie nowego systemu nadzoru nad sportem jest konieczne, aby odsunąć rząd od bezpośredniego sterowania działaniami w branży. Zespół roboczy już działa, a kancelarie przygotowują projekt ustawy, który ma wprowadzić istotne zmiany w funkcjonowaniu struktur sportowych w Polsce.

Choć pomysł brzmi jak prawdziwa rewolucja, sam autor przyznaje, że w obecnej sytuacji „jest mało realny”. Mimo to w polityce niejednokrotnie zdarzało się, że nawet pozornie nierealne marzenia kończyły się błyskawicznymi decyzjami i niespodziewanym przyspieszeniem procesów legislacyjnych. Dlatego środowisko sportowe obserwuje każdy ruch rządu i PKOl z dużą uwagą, analizując możliwe scenariusze wprowadzania zmian, które mogłyby w przyszłości zmienić oblicze polskiego sportu.

Co dalej?

Dane, nazwiska, kalendarz: co tu się składa w całość

Na rządowym zegarze sportu tyka nowy minister – Jakub Rutnicki – który przejął resort po Sławomirze Nitrasie 24 lipca 2025 r. i deklaruje kurs na sport powszechny i zdrowie młodych. To ważne, bo właśnie ten resort miałby… zniknąć. Tu ścierają się dwie wizje: państwowa opieka nad sportem kontra model „odpolityczniony” pod parasolem PKOl. Źródła przypominają też długi konflikt resortu z komitetem i finansowe spięcia. Innymi słowy: ten projekt to nie tylko idea – to również narzędzie w trwającym sporze o wpływy i pieniądze.

Gdzie leży haczyk? W konstytucyjnych realiach i legislacyjnej górce. Likwidacja ministerstwa wymaga ustawy, a więc stabilnej większości i politycznej woli. Póki co mamy deklaracje z Belwederu (przychylność dla prac nad projektem) i ofensywę komunikacyjną PKOl. Jeśli szukać śladu realnych prac, to właśnie w wypowiedziach Piesiewicza – o gotowym zespole i kancelariach piszących dokument.

Co będzie dalej?

Co dalej: skutki dla kibiców i drobny zgrzyt w szatni

Gdyby projekt przeszedł, zmieniłby się układ sił: mniej decyzyjności ministra, więcej autonomii dla związków i PKOl. Znika polityczny telefon w sprawie stypendiów, a powraca stare pytanie: kto odpowiada przed obywatelami za publiczny miliard? (Mówiąc prościej: jeśli coś pójdzie źle, kogo rozliczamy przy urnach?). Wygrani? Być może federacje, które odetchną od rządowych „wajch”. Przegrani? Każdy, kto uważa, że bez państwowej kasy i kontroli sport masowy znów zjedzą igrzyska.

Prognoza na dziś: to bardziej presja polityczna niż gotowa reforma. Ale presja działa. Minister Rutnicki, świeżo po nominacji, nie może udawać, że tematu nie ma. Prezydent – po słowach o zielonym świetle – bierze na siebie część oczekiwań środowiska.