Jacek Jaworek nadal jest poszukiwany? Policja w końcu wyznała prawdę
Od zniknięcia Jacka Jaworka minęły właśnie trzy lata. Mężczyzna podejrzany o zabójstwo trzech osób wciąż pozostaje nieuchwytny. Policjanci, którzy zajmują się sprawą, wyjawiają prawdę o nieprawidłowościach w śledztwie. Winą obarczają ówczesnego komendanta.
Jacek Jaworek jest poszukiwany od trzech lat
Ta sprawa rozpoczęła się w lipcu 2021 roku, kiedy odkryto, że trzyosobowa rodzina — kobieta, mężczyzna i ich 17-letni syn — została zamordowana. Pierwsze tropy wskazywały na brata martwego mężczyzny, który zniknął bez śladu . Do zdarzenia doszło w Borowcach, a od trzech lat Jacek Jaworek pozostaje nieuchwytny . Za mężczyzną wystawiono list gończy oraz Europejski Nakaz Aresztowania, jest również objęty czerwoną notą Interpolu.
W niewielkim domu z cegły odnaleziono trzy ciała z ranami postrzałowymi . To byli właśnie brat, bratowa oraz chrześniak Jacka Jaworka. Przeżył tylko 13-letni Gianni, który ukrył się przed napastnikiem, a następnie uciekł do sąsiadów . Śledczy uważają, że mężczyzna mógł wrócić do domu pod wpływem alkoholu. Następnie miała wybuchnąć awantura, która zakończyła się tragicznie .
Policja szuka śladów Jacka Jaworka
Przez ostatnie trzy lata policja analizowała liczne tropy, które miały wskazywać na obecne miejsce pobytu Jacka Jaworka . Żaden z nich nie doprowadził śledczych do rozwiązania zagadki, gdzie obecnie znajduje się mężczyzna.
Rok temu dyżurny odebrał telefon, że w Zakopanem pan przebrany za misia przypomina poszukiwanego Jaworka. Później był drugi telefon z tym samym podejrzeniem. Sprawdziła to miejscowa policja. Tego typu zgłoszenia nadal spływają z całego kraju. Ludzie pamiętają i reagują, mają to z tyłu głowy. Nie pozwalają, żeby chodził sobie wolno - mówi dla “Wirtualnej Polski” Barbara Poznańska z policji w Częstochowie.
Prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie uważa, że Jacek Jaworek albo się ukrywa, albo nie żyje . Obecnie w gotowości czekają wszystkie dokumenty, które są potrzebne do wszczęcia procesu sądowego. Brakuje tylko poszukiwanego mężczyzny .
ZOBACZ TEŻ: Żona Wiśniewskiego po miesiącach milczenia przemówiła. “To koniec”
W sprawie Jacka Jaworka wyszły na jaw nowe fakty
W ostatnim czasie w mediach pojawiły się nowe doniesienia na temat śledztwa w sprawie Jacka Jaworka . Częstochowscy policjanci wskazują, że podczas poszukiwań mogło dojść do zaniedbań ze strony komendanta Dariusza Atlasika. Mówi się również o tym, że zaplanowana akcja, mająca na celu odnalezienie podejrzanego , nie rozpoczęła się tak szybko, jak powinna.
Nie wszczęto od razu alarmu, nie postawiono na nogi częstochowskiej komendy policji, a dyżurny początkowo stwierdził, że na miejsce jadą już policjanci z niewielkiego komisariatu w Koniecpolu, z miasteczka oddalonego od miejsca zbrodni o dziesięć kilometrów. Początkowo przypuszczano nawet, że to mogło być tzw. samobójstwo rozszerzone, czyli, że sprawca zabił domowników, a potem siebie. W efekcie nikt w nocy nie zarządził blokady okolicznych dróg, a przecież w Borowcach, niewielkiej wsi otoczonej lasem, są ze trzy drogi na krzyż – opowiada w rozmowie z “Onetem” jeden z mundurowych.
Komendant Dariusz Atlasik miał wybrać się na pielgrzymkę z Radiem Maryja 10 lipca 2023 roku, zamiast w pełni zaangażować się w sprawę. To właśnie w nocy w przeddzień wydarzenia doszło do zabójstwa trzyosobowej rodziny .
W czasach rządów PiS ważniejsza była polityka i przymilanie się do ojca Rydzyka, niż poszukiwania takiego człowieka, jak Jacek Jaworek. Akcją w Borowcach dowodzili początkowo niedoświadczeni w tak dużych sprawach policjanci z Koniecpola oraz zastępczyni Atłasika – Grażyna Dudek, której kompetencje ograniczały się do zajmowania drogówką i statystyką. Mówiliśmy na nią “pani kalkulator”. Wiem, że moi koledzy z policji uzupełniali potem notatki, żeby na papierze wyglądało, że wszystkie działania były prowadzone jak należy. Jednak tę akcję spartolono w pierwszych godzinach – podkreśla policjant w rozmowie z “Onetem”.