Jest dziewicą konsekrowaną. Naprawdę usłyszała to z ust księży przed ceremonią
Dziewice konsekrowane to kobiety, które zdecydowały się spędzić resztę życia w czystości poślubić… Jezusa. Pewna kobieta, która zdecydowała się na tego typu “poświęcenie”, postanowiła opowiedzieć o swoich doświadczeniach. Choć była zdecydowana w swoim postanowieniu, zanim doszło do ceremonii, usłyszała z ust niejednego księdza szokujące słowa.
Kim są dziewice konsekrowane?
Bardzo mocno wierzące kobiety, które nie odnajdują się w tradycyjnym modelu rodziny, mogą zostać tzw. dziewicami konsekrowanymi . Decydują się wówczas spędzić resztę życia w czystości i poślubić Jezusa podczas specjalnej ceremonii. Choć taki obrządek może wydawać się wielu osobom niecodzienny i specyficzny, w rzeczywistości nie jest rzadkością. Mimo iż jest to praktyka, która wraz ze spadkiem katolików traci na popularności, wciąż się ją uskutecznia.
W Polsce żyją setki dziewic konsekrowanych. Co roku do tego grona dołącza ok. 4-5 kobiet. Muszą one spełnić 2 wymogi — mieć ukończone 25 lat i nie być żoną ani nie żyć w konkubinacie. Agnieszka Cichowicz, z którą rozmawiał portal WP, zdecydowała się nadać swojemu życiu specjalny cel i zostać dziewicą konsekrowaną. Na początku wcale nie było jej łatwo, słyszała od wielu księży szokujące słowa.
Jak wygląda życie dziewicy konsekrowanej?
Agnieszka stała się dziewicą konsekrowaną 8 grudnia 2019 roku. Od tego czasu jest “żoną” Jezusa. Od tego czasu nosi na palcu obrączkę. Czy na co dzień słyszy pytania o męża?
Szczerze mówiąc, cały czas czekam na takie pytanie. Wprost nigdy go jednak nie usłyszałam. Może ludzie są tak delikatni, że nie pytają o męża, z którym fizycznie się przecież nie pojawiam. Dużo osób, które mnie znają, po prostu wie o moim wyborze. A ci, którzy dopiero niedawno pojawili się w moim życiu, jeszcze nie zdążyli zadać tego pytania. Naprawdę na nie czekam – tłumaczyła w rozmowie z WP.
Co ciekawe, w przeszłości Agnieszka nie planowała zostać dziewicą konsekrowaną . Choć zetknęła się z nimi kiedyś w kościele , sama planowała założyć rodzinę. Jak to się stało, że ostatecznie zdecydowała się poślubić Jezusa?
Bóg zaczął zapraszać mnie, żeby jeszcze raz zastanowić się nad powołaniem. A ja odsuwałam to od siebie. Minęły dwa-trzy lata. W Wielki Czwartek modliłam się w kościele. I wyszłam stamtąd z jednym słowem, które dla mnie samej było zaskakujące: konsekracja. Potem doszło w moim życiu do różnych zdarzeń, które były dla mnie jasnymi znakami, żeby iść dalej w tę stronę - opowiadała.
Dziewice konsekrowane zobowiązują się żyć w czystości, całkowicie porzucają współżycie . Jak kobieta czuje się z faktem, że nie będzie miała możliwości uprawiać seksu?
Na pewne nie mam w sobie poczucia straty. To nie zostało mi odebrane, bo to był mój wybór. Powtórzę: wiem, na co się zdecydowałam. Znów porównam to do małżeństwa — jedna osoba decyduje się na drugą i wie, z czym to się wiąże. Mężowi czy żonie może spodobać się inna osoba i może za nią pójść, ale wcześniej podjęli decyzję. I mogą być jej wierni albo nie – odpowiedziała szczerze Agnieszka.
ZOBACZ TEŻ: Złą wiadomość przekazano w Polsacie podczas programu na żywo. “946 cm”
Kobieta usłyszała szokujące słowa od księży przed ceremonią
Na łamach wywiadu z WP Agnieszka przyznała, że na co dzień nie zdarzyło jej się, by ktoś krytykował jej wybór. Wyznała natomiast, że choć dla katolików może okazać się to sporym zaskoczeniem, z o wiele większym dystansem traktowali ją księża! Wcale nie pochwalali jej pomysłu:
W mojej diecezji nie było wcześniej żadnej takiej osoby i kiedy podzieliłam się swoim zamiarem, reakcje były mało przychylne - wspominała kobieta.
Zamiast wsparcia, Agnieszka słyszała powtarzające się pytania, które zadawali jej duchowni :
"Po co to pani?", "O co właściwie chodzi?", "A dlaczego nie zakon?". Wtedy niewielu kapłanów w naszej diecezji wiedziało, z czym się wiąże stan dziewictwa konsekrowanego. To było trudne, teraz jest już trochę lepiej – tłumaczyła.
Ponieważ, jak wyznała bohaterka wywiadu, nawet księża pytali ją, dlaczego chce zostać dziewicą konsekrowaną, dziennikarka również zdecydowała się uzyskać odpowiedź. Odpowiedź Agnieszki nie była jednoznaczna:
To trudne pytanie, bo nasz stan nie ma konkretnego celu do zrealizowania. Chodzi w nim o bycie osobą poświęconą Bogu, ale żyjącą w świecie. (…) Tłumaczyłam księżom, że nic się nie zmieni. Będę żyć tak, jak dotychczas, pracować, sama się utrzymywać, podejmować posługi w Kościele. Będę spotykać się ze znajomymi i z przyjaciółmi, i nikogo nie będę pytać, czy mogę. Sama będę decydować o mojej ścieżce rozwoju duchowego – podsumowała.