"Miał być najpiękniejszy dzień w życiu. Moje wesele było koszmarem. Myślałam, że stracę przytomność"
Kamila marzyła o skromnym i kameralnym weselu. Odkąd poznała Artura, była pewna, że będą żyli długo i szczęśliwie. Początkiem ich wspólnej drogi miał być ślub w kaplicy oraz zabawa w gronie najbliższych. Dzień, który miał być najpiękniejszym w życiu pary młodej, niespodziewanie zamienił się w koszmar! Kobieta podzieliła się wstrząsającą historią w sieci.
To miało być wyjątkowe wesele. Przez rodziców skończyło się klapą
Sezon weselny w pełni, w sieci roi się od wyznań zachwyconych panien młodych, które opisują każdy szczegół swoich uroczystości. Tymczasem na pewnym internetowym forum Kamila postanowiła podzielić się zupełnie odmienną historią. Okazuje się, że 27-latka i jej ukochany mieli zupełnie inny plan na wesele, niż ich rodzice . Jednak z racji tego, że ci postanowili sfinansować zabawę, para postanowiła wziąć pod uwagę ich zachcianki.
Marzyłam o skromnym weselu, kameralnej imprezie, w której wzięliby udział tylko nasi najbliżsi znajomi i rodzina. Niestety rodzice Artura mieli zupełnie inne spojrzenie na tę kwestię, a moi tylko im przyklasnęli. Sprosili nie tylko naszych bliskich, ale również własnych przyjaciół, których w dzieciństwie nazywaliśmy “ciociami” i “wujkami”. W rzeczywistości byli to całkiem obcy ludzie, ale zarówno ja, jak i Artur, musieliśmy zacisnąć pięści, jeśli nie chcieliśmy pójść z torbami – tłumaczy internautka.
Okazuje się, że przypadkowi goście sproszeni na wesele , to tylko wierzchołek góry lodowej. Rodzicom Kamili nie w smak była impreza bez alkoholu czy choćby wegetariańskie menu, na co naciskała ich córka. Nie minęło wiele czasu, jak mama dziewczyny połączyła siły z jej teściową i postanowiły, że same dopracują szczegóły uroczystości.
Rodzie pary młodej zaczęli organizować wesele pod własne potrzeby
W dalszej części swojego wyznania Kamila opisuje, że zarówno ona, jak i Artur, chcieli, by na ich weselu zagrał zespół jazzowy. Rodzice pana młodego nie wyobrażali sobie jednak dobrej zabawy bez nieśmiertelnej orkiestry z wodzirejem na czele. Zagrozili, że jeśli ten warunek nie będzie spełniony, młodzi będą musieli finansować wszystko sami. Pod tym naciskiem kobieta z bólem serca zgodziła się na zespół, którego specjalnością były piosenki disco polo.
Ja i Artur nie mieliśmy nic do powiedzenia. To miał być najpiękniejszy dzień w życiu. Tymczasem moje wesele było koszmarem – żali się internautka.
Wytłumaczyła, że jedynym elementem, który mogła wybrać sama, była suknia ślubna. Bez wymarzonej sukni tamten dzień byłby kompletną klapą. Gdy dobierała do niej rękawiczki, buty i welon, cieszyła się, mimo wszystko starała nastawić się pozytywnie do nadchodzącej wielkimi krokami imprezy.
Ślub przebiegł gładko i bardzo poruszająco. Tuż po uroczystości mi i mojemu świeżo upieczonemu mężowi goście zaczęli składać życzenia. Było wśród nich trochę zupełnie nam obcych osób, jednak mieliśmy nadzieję, że zabawa z nimi na weselu wcale nie będzie niezręczna. Oj, jak się myliliśmy…
ZOBACZ TEŻ: “Dostałam zaproszenie na ślub. Para młoda nie ma wstydu. Jak mogli tak potraktować gości?”
Wesele kobiety okazało się kompletną katastrofą. Mama panny młodej do dziś jest na nią obrażona
Pierwsza czerwona lampka zapaliła mi się od razu po przyjeździe do sali weselnej. Zarówno ja, jak i Artur, nie pijemy alkoholu, jednak już od progu wodzirej z zespołem muzycznym powitali nas kieliszkami z procentami i zaczęli krzyczeć “gorzko, gorzko”, co natychmiast podchwycili wszyscy goście. Pod presją przełknęliśmy kilka mililitrów wody ognistej, chociaż oboje źle się z tym czuliśmy. Niestety to był dopiero początek “rewelacji”, które czekały na nas tego wieczora – opisuje Kamila.
Tuż po tym, jak młodzi zatańczyli swój pierwszy taniec i zasiedli do obiadu, wodzirej zaczął zamawiać gości do wznoszenia kolejnych toastów. Towarzystwo stawało się coraz bardziej podchmielone. Co gorsza, panna młoda nie mogła liczyć na wegetariański posiłek, dlatego musiała zadowolić się jedynie przesolonymi ziemniakami i surówką. Niedługo potem rozpoczął się najbardziej żenujący element wesela, czyli zabawy inicjowane przez wodzireja.
Ponieważ większość gości stanowiły osoby w wieku naszych rodziców, świetnie bawili się oni przy grach w stylu przebijanie balonów podczas tańca w parach czy gorące krzesła. Przegięciem był jednak “test na dziewictwo”. Zataczający się wodzirej zachęcał kobiety, by włożyły między uda piłeczkę do tenisa i tańczyły ją w rytm piosenki “Przez twe oczy zielone” zespołu Akcent. Myślałam, że stracę przytomność, kiedy zobaczyłam, jak podchmieleni wujkowie zaciągają na parkiet moje koleżanki. Tego było już za wiele. Musiałam poprosić o pomoc męża – pisze inetrnautka.
Artur zdecydowanie przerwał kolejną “zabawę” i poprosił wodzireja z zespołem, by opuścili wesele . Rodzice państwa młodych byli oburzeni jego zachowaniem. Nie opuścili imprezy, jednak do końca wesela siedzieli przy swoim stole obrażeni.
Od ślubu minęły już 3 miesiące, a mama dalej nie chce ze mną rozmawiać… twierdzi, że zepsuliśmy jej zabawę. A przecież chcieliśmy tylko poczuć się dobrze na własnym weselu…