Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > “Nie chciałam procentów na weselu. Byłam naiwna”
Sylwia Kropiewnicka
Sylwia Kropiewnicka 23.06.2024 20:34

“Nie chciałam procentów na weselu. Byłam naiwna”

Panna młoda
fot. canva (princessdlaf)

“Pochodzę z małej miejscowości. W moich stronach podstawą wesel jest wódka i disco polo. To jednak zupełnie nie moja bajka. Od zawsze wiedziałam, że kiedy przyjdzie czas na moje wesele, będzie utrzymane w zupełnie innym klimacie. To nie tak, że z głośników będzie dudnić rockowa muzyka. Aż tak to nie. Jednak na moim weselu nie będzie alkoholu, żeby moja rodzina nie narobiła mi wstydu” - Laura podzieliła się w sieci swoją historią. 

"Wraz z narzeczonym postanowiliśmy, że robimy wesele bez alkoholu"

“W mojej rodzinie od zawsze był problem alkoholowy. Mój ojciec i wujkowie na każdej imprezie muszą się wstawić do tego stopnia, że totalnie tracą kontrolę nad tym, co mówią. Zachować się także nie potrafią. Kiedy mój starszy brat zorganizował wesele, bracia mojej mamy prawie się pobili. Potem mój brat pokłócił się o to ze swoją świeżo upieczoną żoną. Jednym słowem DRAMAT. Nie mówiąc już o tym, że brat nie ma nic przeciwko disco polo. Za namową rodziców na jego weselu grał jakiś lokalny zespół, a mi aż uszy więdły od tej ”muzyki". 

Na szczęcie, ja i mój narzeczony Sebastian mieliśmy własny budżet na nasz wymarzony ślub i wesele, więc nie musieliśmy prosić rodziców, żeby nam się dołożyli do całego przedsięwzięcia. Nasze wesele będzie na naszych warunkach, a jednym z nich jest całkowity zakaz alkoholu - postanowiliśmy wspólnie" 

“Policja wpadła mi na wesele jak do meliny. Gdy spojrzałam na męża, już wiedziałam” Tak Górale dostosowali się do arabskich turystów. Niektórzy mogą być zgorszeni

"To w ogóle można nazwać weselem?"

"Kiedy pojechaliśmy zaprosić moich rodziców na wesele i powiedzieliśmy, jak chcemy, aby to wszystko wyglądało, pukali się w głowę. Byłoby mi naprawdę przykro, gdyby nie to, że już dawno pogodziłam się z faktem, że jesteśmy z innych światów. 

- Ale jak to nie będzie wódki?! Ani schabowego… - krzyczał mój ojciec. 

- Normalnie, tato. Zamiast flaków będzie krem z pora, a zamiast kotletów sushi - próbowałam wytłumaczyć. 

- To co ja będę jadł?! Będę siedział głodny na weselu własnej córki?! - ojciec oburzył się jeszcze bardziej. 

Wraz z matką próbowali nam wmówić, że naszego wesela nawet nie będzie można nazwać weselem, bo nie będzie wódki i bigosu. Odwiedziny u nich to była droga przez mękę. Kochałam Sebastiana za to, że stał po mojej stronie. To w końcu nasz wielki dzień i ma wyglądać tak, jak tego chcemy." 

"Mój dziadek uratował sytuację"

"Wraz z Sebastienem nie odpuściliśmy. Na naszym weselu był szampan w ramach pierwszego toastu i to wszystko. Żadnej wódki, nalewek czy bimbru… Może zgodzilibyśmy się na wino, gdyby nie to, że wiedziałam (i już nieraz widziałam), jaką szopkę mój ojciec i wujek potrafią odstawić. Oni swoje zachowanie uważali za zabawne, a ja nie. Moja rodzina mieszkała głównie na wsi. Z kolei rodzice Sebastiana byli lekarzami, podobnie jak jego dziadkowie. Nie chciałam najeść się wstydu. Nie chciałam też, żeby mój mąż musiał wstydzić się za mnie. 

Mniej więcej w połowie wesela, wujek podbiegł do mikrofonu i oznajmił, że ma w samochodzie wódkę i każdego chętnego zaprasza na kielicha. Następnie nakrzyczał na DJ-a za to, że nie puszcza disco polo. Zaniemówiłam… Akurat rozmawiałam z moim dziadkiem. Kiedy zauważył łzy w moich oczach, nakrzyczał na wujka. Tym razem to dziadek chwycił mikrofon i powiedział, że każdy, kto wyjdzie, może już nie wracać. Myślę, że to uratowało nasze wesele i nas przed totalną kompromitacją."