Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Wdowa po Ciechowskim walczy o majątek. NIEBOTYCZNA suma. To kazali jej zrobić
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 23.10.2025 12:15

Wdowa po Ciechowskim walczy o majątek. NIEBOTYCZNA suma. To kazali jej zrobić

Grzegorz Ciechowski
fot. AKPA

Nazwa Republika znów dzieli bliskich i współtwórców legendarnej grupy. W centrum pozostaje wdowa po Grzegorzu Ciechowskim, która mierzy się z pytaniami o granice opieki nad dziedzictwem i prawa do nazwy zespołu. Teraz sąd wydał wyrok w tej sprawie. Wyjaśniamy, o co dokładnie toczy się spór i co już dziś wiadomo.

Tło sporu: pamięć, nazwa i odpowiedzialność

W polskiej kulturze popularnej niewiele nazw budzi tyle emocji co Republika. Dyskusja o tym, kto i na jakich zasadach może korzystać z tej nazwy, od lat wraca w falach, wraz z kolejnymi oświadczeniami i stanowiskami. W centrum uwagi znalazła się Anna Skrobiszewska, wdowa po Grzegorzu Ciechowskim, która dla jednych jest strażniczką dziedzictwa, a dla innych stroną sporu. 

Z kolei dla muzyków związanych z zespołem to nie tylko kwestia emocji, lecz też poczucia współodpowiedzialności za dorobek. Kiedy głos zabierają obie strony, na pierwszy plan wychodzi pytanie o sprawiedliwość: czyje argumenty przeważają — pamięci bliskich czy wspólnoty wykonawców? Tymczasem w tle narasta lęk, że publiczna debata przysłoni samą muzykę i wartości, które niosła. 

W sporach o nazwy zawsze spotykają się emocje i interpretacje, lecz tutaj stawka wydaje się wyjątkowo osobista i symboliczna. To właśnie wtedy, gdy symbole spotykają się z literą prawa, najłatwiej o impas i wzajemne oskarżenia.

Rejestracja nazwy i późna wiedza muzyków

Pierwszym punktem zwrotnym był krok formalny, który nadał sprawie nowy wymiar. Anna Skrobiszewska zarejestrowała nazwę “Republika” jako znak towarowy w 2017 roku. Dla jednych to naturalny etap porządkowania kwestii związanych z dziedzictwem, dla innych – decyzja, która przeformułowała dotychczasowy układ. W praktyce sprawiło to, że rozmowa o nazwie nabrała bardziej prawniczego charakteru, a mniej miejsca zostało na kompromisowe gesty. 

Po stronie muzyków narastało poczucie, że ważne decyzje zapadają bez ich udziału. Członkowie zespołu Republika dowiedzieli się o rejestracji nazwy po kilku latach. To opóźnienie stało się źródłem frustracji i wprowadziło ton nieufności do rozmów. Właśnie wtedy wątek nazwy zaczął dzielić środowisko jeszcze mocniej niż wcześniej. Ponadto artyści, by móc korzystać z tej nazwy podczas tworzonych projektów, musieliby pytać wdowę po Grzegorzu Ciechowskim o zgodę.

Kulminacja: mocne stanowiska i decyzje sądu

Gdy emocje sięgały zenitu, do głosu doszły decyzje zapadające na sali sądowej. Sąd nakazał Annie Skrobiszewskiej zrzec się praw do znaku towarowego "Republika". To rozstrzygnięcie wywołało falę komentarzy, bo dotykało sedna sporu: kto może legitymować się nazwą, a kto powinien odstąpić. Równolegle pojawił się wątek ochrony dóbr osobistych jednego z muzyków. Sąd zobowiązał Annę Skrobiszewską do opublikowania oświadczenia o naruszeniu dóbr osobistych Zbigniewa Krzywańskiego o treści: 

Oświadczam, że naruszyłam dobra osobiste członka zespołu Republika, Zbigniewa Krzywańskiego, poprzez nieuprawnione zgłoszenie do ochrony nazwy zespołu "Republika" w Urzędzie Patentowym RP - czytamy.

Rozstrzygnięcia te stały się sygnałem, że granice publicznych ocen i działań w tym sporze zostały przekroczone. Z kolei strona muzyków ujęła swoje zastrzeżenia w wyjątkowo ostrych słowach, akcentując zarówno wymiar etyczny, jak i prawny. Odbiorcy mogli więc usłyszeć jedne z najtwardszych tez padających w tej historii.

Wnioski: jak chronić pamięć i unikać kolejnych sporów

Dzisiejszy spór pokazuje, jak cienka bywa linia między kuratelą nad dziedzictwem a zawłaszczeniem wspólnego symbolu. Dla wdowy to próba znalezienia porządku i kontroli, dla muzyków — walka o podmiotowość i współwłasność historii. W tle pozostaje świadomość, że im więcej czasu mija, tym trudniej o jednoznaczne rozstrzygnięcia i tym większe ryzyko podziałów wśród fanów. 

Grzegorz Ciechowski zmarł w 2001 roku w wieku 44 lat. Pamięć o artyście jest żywa, a każde słowo i gest związany z nazwą zespołu wpływa na to, jak będzie opowiadana jego historia. Na tym etapie to nie tylko kwestia prawa, lecz przede wszystkim odpowiedzialności — za ton debaty, język oświadczeń i gotowość do rozmowy. 

Jeśli strony zdecydują się na dialog, możliwe będzie wypracowanie zasad, które nie zranią żadnej ze stron i uszanują wspólne dziedzictwo. To właśnie teraz, po głośnych słowach i decyzjach, kluczowe staje się pytanie: jak przywrócić sprawie proporcje i zatrzymać ją bliżej muzyki niż sali rozpraw?

Przed śmiercią Grzegorz Ciechowski spisał testament, w którym cały swój dorobek zapisał żonie, z którą doczekał się trójki dzieci, lecz jego pierworodna córka nie została uwzględniona w dokumencie. Weronika Ciechowska, chcąc walczyć o spadek po ojcu, poszła do sądu. Tam podczas jednej z rozpraw okazało się, że Anna Skorbiszewska rocznie za tantiem otrzymuje około 400 tysięcy złotych. Jak zeznała, z tytułu praw autorskich po zmarłym mężu w ciągu 20 lat wypłacono jej około 8 mln zł.