Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Nie żyje uczestniczka "The Voice"! Dramatyczne kulisy śmierci
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 23.10.2025 11:03

Nie żyje uczestniczka "The Voice"! Dramatyczne kulisy śmierci

Nie żyje
fot. canva/bernswaelz/instagram.com

Fani programu „The Voice” pogrążeni w żałobie. Virginia Lillye – charyzmatyczna wokalistka australijskiej edycji show – zmarła 19 października 2025 r. po długiej walce z rakiem jajnika w trzecim stadium. Miała głos, który niósł się po halach koncertowych i energię, którą zarażała ze sceny. Co się wydarzyło i dlaczego jej historia poruszyła branżę? Oto kulisy pożegnania gwiazdy „The Voice”.

Nie żyje uczestniczka "The Voice"

Virginia Lillye pochodziła z Sydney, ale jej nazwisko szybko przekroczyło granice Australii. W 2020 r. zrobiła furorę w „The Voice Australia”, trafiając do top 20 w drużynie Boya George’a. Widzowie pokochali ją za rockowy pazur i sceniczną bezczelność, która nie miała nic wspólnego z pozą. Po programie śpiewała u boku gigantów – od Gene’a Simmonsa z KISS po Gilby’ego Clarke’a z Guns N’ Roses – a każdy wspólny występ oznaczał dla niej nową publiczność i kolejne zaproszenia.

Diagnozę – rak jajnika w III stadium – usłyszała w czerwcu 2023 r. Mimo leczenia nie zrezygnowała z koncertów ani kontaktu z fanami, a w mediach społecznościowych relacjonowała terapię z charakterystycznym humorem. Jeszcze we wrześniu brzmiała jak niepoprawna optymistka: guzy się zmniejszały, plany na najbliższe miesiące wciąż były dosłownie koncertowe. 19 października 2025 r. przyszła jednak wiadomość, której nikt nie chciał czytać.

Uczestniczka "The Voice" nie żyje. Tak ją pożegnano

Informację o śmierci Lillye przekazał w mediach społecznościowych muzyk Don Spencer, podkreślając jej talent i dobroć – to te dwa słowa powtarzają się najczęściej w kondolencjach napływających z branży. Dla wielu była frontwoman „z krwi i kości”: głośna, magnetyczna, ale poza sceną zaskakująco ciepła. Zespoły, z którymi pracowała, żegnały „królową” i „siłę natury”, a fani dzielili się nagraniami z koncertów, gdzie jej okrzyk startowy przeszywał tłum jak sygnał do rockowego sprintu. 

W „The Voice Australia” dała się poznać jako zawodniczka, której skala głosu i kontrola oddechu robiły wrażenie także na jurorach – wejście do najlepszej dwudziestki w edycji 2020 r. potwierdziło, że to nie był „telewizyjny epizod”, tylko początek dłuższej drogi. W biografii Lillye nie brak liczb, które kontrastują dziś z ciszą po jej odejściu: lata koncertów na trzech kontynentach, setki godzin spędzonych w studiu, tysiące ludzi, którzy poznali jej nazwisko dzięki show.

Uczestniczka "The Voice" zmagała się z nowotworem

Śmierć artystki otworzyła ważną rozmowę o raku jajnika – chorobie podstępnej, często wykrywanej późno, gdy szanse na pełne wyleczenie dramatycznie spadają. Jej historia może stać się impulsem do większej uważności: badań kontrolnych, reakcji na niejednoznaczne objawy, rozmowy o zdrowiu, które w show-biznesie bywa zamiatane pod czerwony dywan. Branża już planuje koncertowe upamiętnienia, a przyjaciele zapowiadają, że ostatnie materiały studyjne trafią do fanów jako hołd dla „głosu, którego nie da się podrobić”. Dla widzów „The Voice” to również gorzkie przypomnienie, że telewizyjny format potrafi wyłowić prawdziwe perły – i że za telewizyjnym montażem stoją ludzie z krwi i kości.