Nad Bałtykiem znowu drożyzna. Obiad drogi "jak życie w Szwajcarii"
Niewiarygodne ile trzeba zapłacić za obiad nad polskim morzem. Wracają "paragony grozy". Jak co roku przyglądamy się cenom i sprawdzamy, jakie są ceny w kurortach. Okazuje się, że w tym roku wcale nie jest taniej niż w ostatnich latach.
Drogie ryby w Sopocie
W trakcie pobytu nad polskim morzem należy pamiętać o jednej podstawowej rzeczy. Trzeba bardzo skrupulatnie przeglądać restauracyjne menu. W jednej z najpopularniejszych smażalni ryb w Sopocie za zupę rybną zapłacimy 25 złotych, natomiast za 100 gramów ryby smażonej od 13 do 22 złotych. Zależy oczywiście od gatunku ryby.
Trzeba również zapłacić za surówki, tu średnio zapłacimy 8 złotych, a także frytki, które dostaniemy za 10 złotych. Średnio na obiad dla jednej osoby wydamy około 54 złotych - donosi Interia Biznes.
Jakie kwoty trzeba wydać nad Bałtykiem?
Kolejne miejscowości nie pozostają w tyle. Gdańsk proponuje za 100 gramów smażonego dorsza 13 złotych, frytki 11 i surówki 10 złotych. Jak dobrze policzymy, wychodzi nam około 47 złotych z dodatkami za obiad dla jednej osoby. Warto zaznaczyć, że w tych obliczeniach nie ma napojów.
W Kołobrzegu za 200-gramową rybę zapłacimy 34 złote, 9 za frytki a 7 za surówki. Wyliczenia proste, obiad wyniesie nas 50 złotych za osobę.
Za obiad dla 4-osobowej rodziny trzeba więc zapłacić od 180 do nawet 250 złotych. Podane kwoty nie zawierają napojów i deserów.
Dlaczego jest tak drogo nad Bałtykiem?
Ceny nad Bałtykiem obecnie nie są zaskoczeniem. Właściciele restauracji i kawiarni zmagają się ze skutkami pandemii, inflacji, wzrostem cen prądu czy gazu. W przyszłym roku będą jeszcze wyższe. Więc i cenniki również się zmienią.
Okres wakacyjny to szczyt sezonu nie tylko nad morzem, ale także w górach. Wtedy jest najwięcej turystów, dlatego właściciele chcą zarobić na utrzymanie lokalu w kolejnych miesiącach.