"Pierwszy bukiet ślubny, drugi pogrzebowy. Już nie jestem dla niego kobietą"
“Mój mąż nigdy nie był romantykiem, z biegiem czasu mam jednak wrażenie, że przestał widzieć we mnie kobietę. Kwiaty muszę kupować sobie sama. Na prezenty dla mnie biorę pieniądze z naszego wspólnego konta. Coś mi się od życia należy” - pani Joanna podzieliła się w sieci smutną historią swojego związku.
"Jesteśmy małżeństwem od niemal 30 lat"
“Pobraliśmy się prawie 30 lat temu, a ja nie pamiętam, abym przez cały ten czas dostała od męża kwiaty chociaż raz, naprawdę… Karol nigdy nie był przesadnie romantyczny. To synek swojej mamusi, który zawsze bierze jej stronę. Nie raz kłóciliśmy się, czy to w kwestii wychowania dzieci, czy w jakiejkolwiek innej i on zawsze uważał, że powinniśmy posłuchać złotej rady jego mamy.
Pochodzimy z małej wsi. Za naszych czasów to było normalne, że zaraz po ślubie dziewczyna szła mieszkać do swojego męża. Zero prywatności, zero romantyczności. Pomimo tego doczekaliśmy się czwórki dzieci. To od nich dostaję prezenty z okazji dnia matki czy na święta. Mąż przestał widzieć we mnie kobietę już dawno temu."
"Mój mąż traktuje mnie jako kompana do roboty. W naszym związku to ja noszę spodnie"
"Wraz z mężem prowadzimy gospodarstwo rolne, od lat zajmujemy się hodowlą krów. Mimo że często uważa się, że rolnicy śpią na pieniądzach, wcale tak nie jest. Musimy pracować od rana do wieczora, szczególnie w sezonie. Kobiety na wsi jeżdżą traktorami, doją krowy i wykonują część męskich obowiązków. I co z tego mają? Męża, który ciągle ma pretensje.
Mój mąż w domu nie robi praktycznie nic. Ja gotuję, piorę, sprzątam i prasuję, a on?! Nawet mi nie podziękuje i oczekuje, że pojadę z nim na pole belować siano. Powiedziałam sobie, że koniec tego. Do tej pory byłam oszczędna i nie pozwalałam sobie na zbyt duże szaleństwa. Od pewnego czasu mam jednak dorywczą pracę. Mąż nie wie, ile zarabiam i myśli, że mniej więcej niż w rzeczywistości. Niech myśli tak dalej."
"Drogie prezenty kupuje sobie za pieniądze z naszego wspólnego konta"
"Karol już dawno przestał widzieć we mnie kobietę i przez całe małżeństwo traktował mnie jak kompana do roboty. A ja czuje się w tym wszystkim zaniedbana, przede wszystkim emocjonalnie. Karol przez całe moje życie nie powiedział do mnie “kochanie”. Możliwe, że stałam się zakupoholiczką, ale wiecie co? Mnie też się coś od życia należy!"
Z racji na to, że wraz z Karolem prowadzimy gospodarstwo wspólnie, mamy też wspólną wypłatę i jedno konto w banku. Męża obecnie już nic nie interesuje, nawet nie sprawdza, czy opłaty są zrobione na czas. Od pewnego czasu pozwalam sobie na więcej zakupowych szaleństw. Wraz z moimi trzema córkami już dawno przestałyśmy liczyć się z kosztami.
Zdarza się, że jednego dnia przyjeżdża do nas trzech kurierów z paczkami. Perfumy Chanel? Czemu nie. Nowa sukienka? Zasłużyłam. Droga torebka? Musi być moja. Czasami zostawiam też moje nowe łupy w samochodzie i próbuje skitrać do domu, kiedy on nie widzi. Zaraz byłyby pretensję. Samochód wymieniłam na nowszy model. Może czas to samo zrobić z mężem?"