Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > “Bratowa wysłała na nas donos do skarbówki po komunii córki”
Sylwia Kropiewnicka
Sylwia Kropiewnicka 09.06.2024 20:38

“Bratowa wysłała na nas donos do skarbówki po komunii córki”

Komunia córki
fot. canva (tacstef, fizkes)

“Ja nigdy nie należałam do osób specjalnie wierzących w porównaniu do mojego męża. Karol miał dużą rodzinę i matka od małego wpoiła mu, że religijność jest ważna. Szczerze irytowało mnie, że mąż żegnał się przy każdym mijanym przez nas kościele czy chodził co niedzielę na mszę i mnie chciał na to namówić także. Prawdziwe kłótnie w tej kwestii zaczęły się jednak, kiedy na świecie pojawiła się nasza córka, Asia" - podzieliła się w sieci swoją historią Dominika. 

"Religia od zawsze była kością niezgody pomiędzy mną a mężem"

"Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam tak szczęśliwa jak wtedy, kiedy dowiedziałam się że wraz z ukochanym będziemy mieli dziecko. Niestety, to szczęście nie trwało długo. Karol nagle postanowił wyskoczyć z pierścionkiem zaręczynowym i co ja miałam zrobić? Powiedziałam tak, chociaż nigdy nie chciałam ślubu. To jeszcze było nic. Oboje pochodziliśmy z zamożnych rodzin, jednak moi rodzice szanowali moje przekonania. Rodzice Karola też nie byli tacy źli, jednak kiedy jego matka zakomunikowała mi, że zarezerwowała najlepszą salę w mieście na nasz ślub, wpadłam w szał. 

- Ale jak to, ona nie chce ślubu?!  - słyszałam, jak matka Karola wykrzykiwała podczas rozmowy z nim.

- Normalnie, mamo, normalnie. Mi się to też nie podoba, ale co ja mogę zrobić? - odpowiedział mój załamany chłopak swojej zaborczej matce. 

- Przekonaj ją jakoś, wiesz, jakie to jest ważne! - kontynuowała jego matka swój wywód. 

- Za żadne skarby świata nie zgodzą się na ślub kościelny i Karol o tym wie - wtrąciłam się do rozmowy. Po czym Urszula wybiegła z domu, trzaskając drzwiami. 

Kiedy zostaliśmy z Karolem sami, wzięłam głęboki wdech i wyjaśniłam mu, żeby nawet nie próbował namawiać mnie na ślub kościelny. W ogóle nie chciałam o tym słyszeć. Byłam jednak na tyle wspaniałomyślna, że zgodziłam się na cywilny. Chociaż to także nie było konieczne według mnie. 

“Mój brat wściekł się, gdy zobaczył, z kim zjawiłam się na jego weselu” Spowiedź kasjera Biedronki. Cała prawda o zarobkach

"Mąż namówił mnie, żeby ochrzcić Asię"

"Kiedy Asia pojawiła się na świecie, była bardzo chorowita. Właśnie z tego powodu ugięłam się pod argumentami rodziny mojego męża i jego samego, i zdecydowałam się ochrzcić dziecko. Zawsze denerwowała mnie ta ich przesadna religijność. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak, kiedy córka podrosła. Mąż próbował manipulować ją, żeby wraz z nim i jego matką chodziła do kościoła. Niesamowicie mnie to denerwowało. 

Pękłam, kiedy przyszedł czas pierwszą komunię naszej córki. To mąż przygotowywał ją do sakramentu, jednak w zakresie moich obowiązków leżało przygotowanie przyjęcia. Lubiłam organizować różne imprezy, więc jakoś to przełknęłam. Niesamowicie cieszyłam się, kiedy było już po wszystkim. Najgorsze miało jednak nadejść. Siostra mojego męża doskonale wiedziała, co robi. Przez numer, który wycięła, prawie się z Karolem rozstaliśmy." 

"Bratowa chciała nam dopiec. Nadal nie wierzę, że to zrobiła"

"Mimo że nie jestem wierząca, widząc uśmiech na twarzy jedynego dziecka, byłam dumna z przyjęcia, które finalnie zorganizowaliśmy z mężem wspólnie. Zaprosiliśmy około 40 osób, przyjęcie nie było więc specjalnie duże. Byłam jednak pod wrażeniem hojności naszych rodzin, kiedy mąż oznajmił mi, ile Asia dostała w prezentach. Jego siostra pomogła jemu i Asi liczyć, ile pieniędzy dziecko dostało. Było to prawie 20 tysięcy! Super, Asia nie wiedziałaby, co zrobić z taką kwotą, więc wraz z Karolem zadecydowaliśmy, że wpłacimy to na lokatę. 

Jakiś czas później dostaliśmy pismo z Urzędu Skarbowego. Byłam w szoku do tego stopnia, że początkowo nie łapałam, o co chodzi. Dopiero kiedy mój mąż prawnik zapoznał się z dokumentem, dotarło do nas, że chodzi o to, że nie zgłosiliśmy darowizny w tak dużej kwocie. Na usta cisnęły mi się same przekleństwa. 

- Skąd u licha urzędnicy mieliby o tym wiedzieć? - zastanawiał się głośno Karol. 

- Pfff, pewnie twoja siostra na nas doniosła - prychnęłam. 

Kiedy Karol zadzwonił do Marleny, ona udawała, że nie wie, o co chodzi. Zaczęła krzyczeć, że to pewnie ja chce ją wrobić i sama wysłałam ten donos. Zarzuciła mi też, że na pewno pieniądze z komunii córki wydam na siebie. Co za bezczelna baba! Oboje z mężem byliśmy jednak świadomi, że to musiała być ona. Nikt inny nie wiedział, ile pieniędzy nazbieraliśmy. Pokłóciliśmy się znowu, jednak tym razem Karol po pewnym czasie zrozumiał, że miałam rację. Wiedziałam, że ciężko było mu pogodzić się ze skandalicznym zachowaniem siostry. Oczywiście, ich matka wzięła jej stronę… Od tamtego czasu nie mamy kontaktu z rodziną mojego męża i wiecie co? Żyje nam się dużo lepiej. Karol także (po wielu naszych kłótniach) w końcu przejrzał na oczy. Dzięki Bogu!"