Prawda wyszła na jaw. Tiktokowy grabarz do wszystkiego się przyznał. ”Sam robiłem to nie raz”
Grabarz zyskał popularność na TikToku dzięki swoim szczerym wypowiedziom na temat swojej pracy i procesu grzebania zmarłych. Tym razem influencer sam przyznał się do pewnej praktyki, która ma miejsce podczas wykonywania jego obowiązków zawodowych.
Grabarz szczerze o grzebaniu zmarłych i swojej pracy
Chyba nikt nie ma wątpliwości, że temat życia po śmierci, a także procesu grzebania zmarłych i organizacji pogrzebu od zawsze napawa nas ciekawością, ale też przerażeniem. Z zagadnieniem tym świetnie radzi sobie grabarz, który od dawna funkcjonuje na TikToku i za pomocą krótkich filmików opowiada fanom o kulisach swojej pracy zawodowej.
Popularny twórca internetowy opowiadał już między innymi o grzebaniu ciał w czasie pandemii koronawirusa, a nawet poruszał temat śmierci pięcioletniego Olusia z Gdyni i Grzegorza Borysa. W tym przypadku analizował głównie, co działo się z ciałami zmarłych podczas długiego czasu oczekiwania na pochówek. Teraz zdradził kolejną tajemnicę.
Grabarz zdradził kolejny sekret swojego zawodu
Dodatkowo popularny tiktoker niejednokrotnie dzielił się własnymi doświadczenia zawodowymi i opowiadał o tym, jakich sytuacji doświadczył w pracy. Podczas swoich wypowiedzi mężczyzna nie boi się tematów tabu i wprost mówi, jak wygląda sprawa grzebania zmarłych. Teraz po raz kolejny wprost powiedział, co uważa o robieniu zdjęć ludzkich ciał.
Chodzi oczywiście o sytuacje, w których grabarz lub też osoba zajmująca się przygotowaniem ciała do pochówku fotografuje zwłoki dla własnego bezpieczeństwa. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy zmarły ma na sobie drogą biżuterię, a grabarz nie chce zostać posądzony o jej kradzież.
ZOBACZ TEŻ: Grabarz ujawnił, ile zarabia! Ta kwota zwala z nóg.
Grabarz szczerze o fotografowaniu ciał zmarłych
Okazało się, że sam tiktoker niejednokrotnie wykonywał zdjęcia ciał, przy których pracował, właśnie dlatego, aby nie mieć później niepotrzebnych nieprzyjemności. Czasami też nie tylko troska o własne bezpieczeństwo jest powodem fotografowania zwłok. Grabarz ujawnił, że w ten sposób można pokazać bliskim, że wszystkie ich prośby związane z ciałem ich bliskich, zostały spełnione.
Poruszył również temat Ewy Tylman i zdradził, że nie chciałby porównywać tych dwóch sytuacji ze sobą. Jego zdaniem nie ma to nic wspólnego z normalnym wykonywaniem zdjęć w ramach pracy, ale mowa tutaj o licznych nadużyciach i niestosownym zachowaniu. Zapewnił też, że sam nigdy czegoś takiego nie wykona, bo jest to dla niego “chore”.