Rok po powodzi, która zabrała niemal wszystko, w jednym z nyskich bloków znów zapala się światło nadziei. „Nasz nowy dom” odwiedza Amelię i jej babcię Barbarę, by w mieszkaniu, gdzie zamiast wspomnień zostały plamy wilgoci i strach, zrobić miejsce na normalność. Ekipa pojawia się tam, gdzie kamera rzadko bywa – w codzienności po katastrofie, kiedy flesze już zgasły, a rachunki i żałoba zostały.
Z samego rana Elżbieta Romanowska – aktorka i prowadząca „Nasz nowy dom” – podzieliła się przejmującym wpisem. Gwiazda poinformowała, że w szpitalu trwa operacja jej taty. Dodała, że to ten sam ośrodek, w którym rok temu lekarze walczyli o życie jej mamy. „Niech dziś się uda. Trzymajcie kciuki za Tatę i lekarzy” – poprosiła fanka po fance, wprost ze szpitalnego korytarza. Emocji nie da się ukryć.
W zapowiedzi najnowszego odcinka „Nasz nowy dom” słychać jedno zdanie, które przebija się przez szum internetu jak alarm: „Babciu, tylko mnie nie oddaj”. Chłopiec, który przeszedł już zbyt wiele, dziś znajduje schronienie u babci. Ekipa programu wraca w czwartek o 20:30, by zamienić rozpadający się adres w miejsce, które naprawdę można nazwać domem. To będzie odcinek, o którym widzowie długo nie zapomną.
Gdy remontował domy w „Nasz nowy dom”, widzowie kochali go za spokój i żart, który rozładowywał napięcie ciężkich historii. A potem — cisza. Artur Witkowski z dnia na dzień zniknął z ekranu, a plotki ruszyły pełnym biegiem. Dziś już wiemy: to zdrowie zatrzymało kamerę. Co się z nim dzieje, jak wygląda jego codzienność i czy wróci do telewizji?