Wstrząsające wieści o matce Madzi z Sosnowca. Pilne
Sprawa mamy małej Madzi, czyli Katarzyny W. kilka lat temu była strasznie głośnym tematem w polskich mediach. Kobieta przed 12 laty z premedytacją zabiła swoją sześciomiesięczną córeczkę, po czym upozorowała jej porwanie. Kobieta trafiła na nagłówki najważniejszych mediów, w których rozpaczała, udając, że nie wie, dlaczego porywacz zdecydował się zabrać akurat jej dziecko.
W 2012 roku cała Polska przejmowała się losem zaginionej Madzi
Zaginięcie małej Madzi Katarzyna W. zgłosiła na policję 24 stycznia 2024 roku . Do sprawy zaangażowano liczne siły, co jak podaje „Fakt”, kosztowało w sumie około 120 tysięcy złotych. Początkowo wierzono bowiem w opowieść kobiety i uznano, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Jak ujawnił „Faktowi” Bogdan Lach, psycholog śledczy i biegły sądowy, który sporządzał portret psychologiczny Katarzyny W., przyczyniła się do tego także młoda niedoświadczona psycholog, która początkowo uznała, że wyjaśnienia matki są wiarygodne i dziecko naprawdę zostało porwane.
Okazało się, że w historii naszego kraju nie było ani jednego podobnego przypadku uprowadzenia tak małego dziecka, a na świecie zdarzył się tylko jeden taki przypadek, w USA. To zdarzenie, które zostało zgłoszone przez matkę, wydawało mi się coraz bardziej nieprawdopodobne, wręcz niewiarygodne – powiedział Bogdan Lach.
Wkrótce wyszło na jaw, że los jaki w rzeczywistości spotkał dziewczynkę był dużo straszniejszy
Ostatecznie prawdę wyjawiła sama Katarzyna W. , która przyznała, że porzuciła córeczkę w ruinach w parku . Zgodnie z jej zeznaniami, miała zrobić to ze strachu. Wkrótce potem na jaw wyszła przerażająca prawda. Zanim jednak do tego doszła, zachowanie Katarzyny W. mocno odbiegało od tego, czego można by się spodziewać po matce rozpaczającej po stracie dziecka – kobieta poznawała nowych parterów, nie stawiała się na dozór, ukrywała się na Podlasiu, a nawet wzięła udział w sesji zdjęciowej dla „Super Expressu”, w której pozowała przed obiektywem półnaga na koniu.
Jak podkreślił Bogdan Lach, Katarzyna W. celowo wprowadziła opinię publiczną w błąd , zdobywając ogrom współczucia po historii o porwaniu jej dziecka.
Dla mnie ta sprawa na zawsze pozostanie w pamięci. Po raz pierwszy ktoś w perfidny sposób sięgnął do najgłębszych pokładów w ludzkiej psychice dotyczących współczucia, empatii. Przedstawiała się jako osoba pokrzywdzona, matka, której ktoś uprowadził dziecko. Nikt nie przeszedł obok tego obojętnie. To jest najgorsze zachowanie, jakie można spotkać, manipulowanie ludźmi na tak szeroką skalę.
ZOBACZ TEŻ: Wstrząsające, jakie słowa Jan Frycz usłyszał od swojego ojca. Obrażał go, aktor do dziś ma po tym traumę
Czy Katarzyna W. ma szansę na resocjalizację?
Ostatecznie na jaw wyszło, że historia przedstawiona przez Katarzynę W. była daleka od prawdy . Na jaw wyszło, że mała Madzia padła ofiarą zabójstwa , po tym jak została rzucona na podłogę i uduszona przez matkę. Katarzyna W. trafiła do aresztu w lipcu 2012 roku. Nigdy nie przyznała się do zabójstwa córeczki .
Bogdan Lach na potrzeby śledztwa sporządził portret psychologiczny Katarzyny W. Wysunął w nim teorię, że kobieta miała „osobowość psychopatyczną, narcystyczną” i świetnie potrafiła manipulować ludźmi . Jej ofiarą miał paść także jej parter – zdaniem Bogdana Lacha Katarzyna W. „wykorzystała obszar seksualny do szantażowania męża”. Psycholog ujawnił także, że jej charakter odzwierciedlał także pisany przez nią pamiętnik, w którym miała zdradzić, że nie chciała dziecka . Zdaniem biegłego resocjalizacja nie przyniesie oczekiwanych efektów.
Nie prowadzi się terapii psychopatów, osobowości dyssocjalnych. One nie mają zdolności do empatii. Nie należy wykluczyć, że Katarzyna W. ponownie wystąpi na drogę przestępczą. Jeśli znalazła się z podobnymi do siebie osobami, nauczy się jeszcze lepiej, jak wykorzystywać ludzi.
Źródło: Fakt