Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Nie żyje legendarny muzyk. Zmarł po krótkiej chorobie, fani nie mogą uwierzyć
Adrianna Boryń
Adrianna Boryń 28.03.2020 12:51

Nie żyje legendarny muzyk. Zmarł po krótkiej chorobie, fani nie mogą uwierzyć

Agnieszka Włodarczyk
fot. Lelum.pl

Choroba była przyczyną wybitnego artysty. Legendarna postać zmarła w wieku 75 lat. Piosenkarz odszedł w swoim domu, informacja została przekazana przez osobę, z którą pracował.

Jak podaje theguardian.com, przyczyną śmierci muzyka była krótka choroba. Piosenkarz znany z wielu przebojów zmarł w swoim domu. Fani są zrozpaczeni tą niezwykle smutną informacją. Rodzina potwierdziła wieści o śmierci muzyka.

Choroba przyczyną śmierci uwielbianego muzyka

Legenda muzyki reggae Keith Anderson, znany jako Bob Andy zmarł po krótkiej walce z chorobą. Był wielką gwiazdą przede wszystkim w Wielkiej Brytanii za sprawą utworu Young Gifted and Black, który wykonał w duecie z Marcią Griffiths.

Piosenkarz urodził się 28 października w 1944 roku na Jamajce i tam też w latach 60. rozpoczął swoja solową karierę. Jest autorem największych hitów muzyki reggae takich jak I’ve Got to Go Back Home czy Too Experienced. Bob Andy był powszechnie uważany za najbardziej wpływowego muzyka reggae.

  1. Premier powiedział, co z wypłatami 500 plus. Wiemy, czy polskie rodziny mają się czym martwić
  2. Zakażony koronawirusem mężczyzna zdradził pierwsze objawy i rozwój choroby. Bardzo ważne słowa, trzeba wiedzieć
  3. Sanepid radzi, co zrobić z pieczywem przyniesionym ze sklepu. Prosty trik zapewni bezpieczeństwo

Życie Keitha Andersona

Najmłodsze lata swojego życia spędził na Jamajce, tam dorastał i kształtował się jako młody człowiek. Jego pierwszym domem było Kingston, następnie w wieku 7 lat przeprowadził się do Westmoreland. Jego młodość nie należała do najłatwiejszych. Jako dziecko doświadczył przemocy ze strony swojej matki. Był bity i psychicznie poniewierany.

Jako starszy chłopiec wrócił do swojego rodzinnego miasta Kingston, gdzie rozpoczął swoją przygodę z muzyką. Nauczył się grać na pianinie i śpiewał w chórze Kingston Parish Church.

Od momentu kiedy w jego życiu pojawiła się muzyka, towarzyszyła mu aż do śmierci. Swoją solową płytę wydał w 1967 roku. Potem jego kariera nabrała zawrotnego tempa.

Artysta niestety zmarł 27 marca, w wieku 75 lat. Powodem była nieznana choroba, z którą walczył przez krótki okres. Nie podano szczegółów jej przebiegu. Wiele bliskich mu osób pożegnało go poprzez media społecznościowe. Między innymi DJ, David Rodigan.

-Wszyscy cię kochaliśmy i wiemy, jak bardzo ty nas kochałeś – napisał na Twitterze, jak cytuje portal interia.pl.

Składamy szczere kondolencje i wyrazy współczucia.

ZOBACZ ZDJĘCIE:

We all loved you Bob Andy and we know how much you loved us, your legions of fans all over the world. At least you are at peace now; you’ve left us a truly remarkable repertoire of songs which we will all treasure for ever. pic.twitter.com/uvgQrhM2v6

— David Rodigan (@DavidRodigan) March 27, 2020

ZOBACZ TEŻ:

  1. Mężczyzna przebywał samotnie na kwarantannie bez jedzenia i picia. Na szczęście pomogli mu policjanci
  2. Pierwszy kraj wyprzedził Chiny. Tysiące przypadków zakażenia, zawrotna liczba
  3. Najrzadszy objaw koronawirusa. Oczy mogą zdradzić, czy jesteś zarażony
  4. Marta Manowska jest zaręczona. Uczestnicy ”Sanatorium miłości” nie są zdziwieni, znają jej wybranka
  5. Nagły wzrost zachorowań w Polsce, kolejne śmierci. Minister zdrowia: „To nie jest początek końca, to nawet nie jest koniec początku.”
  6. Zaczął wbijać igłę w skórkę od banana. Genialny trik, po sekundzie na nagraniu widać powalające efekty

Źródło: interia.pl, wikipedia.org

Powiązane
Złote węże
Skaza na ich karierze! Oni otrzymali antynagrody filmowe - Węże. Zgadniecie za co?