Kolejna katastrofa lotnicza w Polsce. Nie było dla niego ratunku
Nieco ponad tydzień temu całą Polską wstrząsnęły dramatyczne wieści o śmierci pilota Roberta Jeła, który zginął w katastrofie lotniczej w Gdyni. Teraz gruchnęły wieści o kolejnej łamiącej tragedii lotniczej. W wypadku w Lipowej (woj. śląskie) zginął pilot samolotu Prząśniczka J1B. Szczegóły tego wydarzenia są mrożące.
Katastrofa lotnicza w Gdyni wstrząsnęła Polską
12 lipca 2024 roku cała Polska na moment wstrzymała oddech, gdy w sieci ukazał się dramatyczny filmik ukazujący ostatnie sekundy samolotu przed katastrofą lotniczą . Maszyna wzbiła się w powietrze w ramach ćwiczeń przed obchodami 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. M-346 “Bielik” był pilotowany przez doświadczonego majora Roberta Jeła. Niespodziewanie samolot podczas wykonywania skomplikowanego manewru rozbił się o płytę lotniska i zajął ogniem . Służby natychmiast podjęły czynności ratunkowe, choć wiele osób miało nadzieję, że żołnierz zdążył się katapultować.
Niestety kilka godzin później mundurowi potwierdzili informację o śmierci pilota maszyny. Okoliczności tej strasznej tragedii są wciąż badane przez śledczych. Tymczasem nieco ponad tydzień od tego dramatycznego wydarzenia doszło do kolejnej przejmującej katastrofy lotniczej. Szczegóły poniżej.
Daramatyczne szczegóły katastrofy lotniczej
21 lipca mediami wstrząsnęły kolejne tragiczne wiadomości. W Lipowej (woj. śląskie) zaledwie kilka minut po stracie samolot Prząśniczka J1B runął na ziemię i stanął w płomieniach.
Przed godziną 9:00 strażacy otrzymali zgłoszenie o wypadku samolotu w Lipowej – poinformował kpt. Tomasz Kołodziej, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Żywcu.
Na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe, ponieważ ogień zaczął trawić maszynę. Niestety funkcjonariusze nie mieli dobrych wieści, pilot zginął w porażających okolicznościach .
ZOBACZ TEŻ: Komplikacje w śledztwie. Możemy już nigdy nie poznać prawdy
Nie żyje kolejny pilot. Wstrząsające okoliczności katastrofy
Samolot Prząśniczka J1B, który wystartował dziś z minilotniska należącego do aeroklubu Żar w województwie śląskim, zaledwie kilka minut po tym, jak wzbił się w powietrze, zaczął pikować w dół. Jak informuje serwis Polsat News, maszyna z nieznanych powodów rozbiła się na polu. 75-latek, który ją pilotował, zginął na miejscu.
Samolot pilotował 75-letni mężczyzna. Niestety, nie przeżył katastrofy – przekazał kpt. Kołodziej.
Obecnie na miejscu pracują służby pod nadzorem prokuratora. Sprawą zajęła się też Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Więcej na temat tego strasznego wypadku zapewne będzie wiadomo w najbliższych dniach.