Nieco ponad tydzień temu całą Polską wstrząsnęły dramatyczne wieści o śmierci pilota Roberta Jeła, który zginął w katastrofie lotniczej w Gdyni. Teraz gruchnęły wieści o kolejnej łamiącej tragedii lotniczej. W wypadku w Lipowej (woj. śląskie) zginął pilot samolotu Prząśniczka J1B. Szczegóły tego wydarzenia są mrożące.
Śmierć majora Roberta Jeła wstrząsnęła Polską. Pilot zginął tragicznie podczas treningu do pokazu. Są już pierwsze plany związane z uroczystym pożegnaniem mężczyzny. Jedna z ceremonii odbędzie się już jutro.
W piątek 12 lipca, dzień przed obchodami 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, doszło do tragedii, która wstrząsnęła całą Polską. Doświadczony pilot, major Robert Jeł, zginął w katastrofie lotniczej. Samolot, który pilotował, rozbił się na płycie lotniska Kosakowo w Gdyni i stanął w płomieniach. Mundurowi już pracują nad ustaleniem przyczyny tragedii. Tymczasem w tej wstrząsającej sprawie postanowił wypowiedzieć się ekspert. Powiedział, jaki czynnik mógł przesądzić o wypadku. Jego słowa są porażające.
12 lipca w sieci ukazały się ujęcia i filmy, które pokazują porażające kulisy katastrofy lotniczej. Widać na nich, jak maszyna sterowana przez majora Roberta Jeła pikuje, a następnie uderza w płytę lotniska i zajmuje się ogniem. Od piątku cała Polska zadaje sobie pytanie, co przyczyniło się do tej wstrząsającej tragedii. Żona pilota, który poniósł śmierć na miejscu, właśnie zdobyła się na poruszający gest, który doprowadził tysiące osób do łez.
W piątek 12 lipca na gdyńskim lotnisku doszło do porażającej tragedii. Podczas treningu do obchodów 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej major Robert Jeł, pilot Bielika M-346, rozbił się o ziemię. Maszyna stanęła w płomieniach, a pilot zginął na miejscu. W sieci właśnie pojawiło się nagranie świadka całego zdarzenia. Pokazuje ono trudną do wyobrażenia skalę tego dramatycznego zajścia.
Tragedia na gdyńskim lotnisku poruszyła tysiące Polaków. Pilot sterujący Bielikiem M-346 rozbił się o podłoże, a maszyna natychmiast stanęła w ogniu. Przyczyny katastrofy były owiane tajemnicą. Teraz światło dzienne ujrzał niepokojący raport.
Major Robert Jeł zginął w tragicznym wypadku na gdyńskim lotnisku. Pilot rozbił się o powierzchnię, a maszyna natychmiast stanęła w ogniu. W ciepłych słowach mężczyznę opisywał później generał Ireneusz Nowak. Okazuje się, że żołnierz miał na swoim koncie wyjątkowy rekord.
Major Robert Jeł zmarł tragicznie w wypadku na gdyńskim lotnisku. Mimo szybkiej interwencji straży pożarnej, pilota nie udało się uratować. Zostawił żonę, córkę i rodziców. Sam prezydent zabrał głos w sprawie tego, co się teraz z nimi stanie.
Dzisiejszy dzień zostanie zapamiętany przez Polaków na długo. To dziś w wyniku tragicznego wypadku zginął major Robert Jeł, pilot Bielika M-346, którzy rozbił się na gdyńskim lotnisku. Przed śmiercią pilot udzielił wywiadu, w którym prosił o dwie rzeczy. Dziś ich zabrakło.
Dziś w godzinach popołudniowych doszło do tragedii w Gdyni. Pilot trenujący przed jutrzejszymi uroczystościami rozbił się o płytę lotniska. Mężczyzna zginął na miejscu. Generał Ireneusz Nowak przekazał zdumiewające szczegóły tragedii.
Na lotnisku w Gdyni doszło do tragedii. Samolot Bielik M-346, z pilotem na pokładzie, rozbił się o podłoże i stanął w płomieniach. Mężczyzna zginął na miejscu, nie podjął próby katapultowania się. Sieć obiegło nagranie z momentu katastrofy.