Z ostatniej chwili! Kolejna katastrofa samolotu. Ani jedna osoba nie przeżyła

Rosyjskie służby ratunkowe poinformowały o odkryciu, które kończyło wielogodzinną akcję poszukiwawczą. Początkowo nie było jasne, co stało się z maszyną, która nagle zniknęła z radarów. Teraz nie ma już żadnych wątpliwości.
Nagłe zerwanie kontaktu i niepokojący komunikat
W czwartek w rosyjskim obwodzie amurskim doszło do niepokojącej sytuacji. Samolot pasażerski An-24, lecący z Chabarowska przez Błagowieszczeńsk do Tyndy, przestał odpowiadać kontrolerom lotu. Maszyna nie pojawiła się w punkcie kontrolnym, a kontakt z nią urwał się na kilka kilometrów przed planowanym lądowaniem.
Według doniesień lokalnych mediów załoga próbowała podejść do lądowania, jednak pierwsza próba się nie powiodła. Podczas drugiej samolot zniknął z radarów. Na pokładzie znajdowały się 43 osoby, w tym piątka dzieci oraz sześcioosobowa załoga.


Poszukiwania trwały godzinami
Rosyjskie Ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych natychmiast wszczęło akcję poszukiwawczą. Zaangażowano ekipy ratownicze, helikoptery i służby lokalne. Przez wiele godzin trwało przeszukiwanie okolicznych terenów, a każda minuta zmniejszała nadzieje na pozytywne zakończenie.
W mediach społecznościowych pojawiały się dramatyczne apele rodzin pasażerów, które z niepokojem oczekiwały informacji o bliskich. Wieści, które w końcu nadeszły, były niestety tragiczne.
Służby przekazały, co odkryto pod Tyndą
W piątek rano rosyjskie służby ratunkowe potwierdziły odnalezienie wraku maszyny. "15 km od Tyndy odnaleziono szczątki samolotu An-24. Maszyna jest zniszczona" – przekazano za pośrednictwem agencji Interfax. Informację potwierdził także gubernator obwodu amurskiego Wasilij Orłow.
Wszyscy pasażerowie i członkowie załogi zginęli. To kolejna tragiczna katastrofa w rosyjskiej przestrzeni powietrznej, która poruszyła nie tylko lokalną społeczność, ale i cały kraj.


































