Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Daniel Martyniuk znowu dał o sobie znać. Niebywałe, co zrobił!
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 25.10.2025 09:35

Daniel Martyniuk znowu dał o sobie znać. Niebywałe, co zrobił!

Daniel Martyniuk
Fot. Instagram, Facebook

Daniel Martyniuk uczestniczył w zdarzeniu na pokładzie samolotu lecącego z Malagi do Warszawy, które zakończyło się przymusowym lądowaniem we Francji. Po interwencji policji został zwolniony, a później widziano go ponownie na lotnisku w Nicei. Przedstawiamy chronologiczny opis tego, co wydarzyło się w samolocie i jak zachowywał się po wyjściu z komisariatu.

Lot z Malagi przerwany we Francji

Daniel Martyniuk 21 października 2025 r. wywołał chaos na pokładzie Wizz Air lecącym z Malagi do Warszawy. Według relacji z pokładu, po starcie zachowanie pasażera stało się coraz bardziej uciążliwe dla współpodróżnych i personelu. Po starcie domagał się alkoholu, chodził po pokładzie, krzyczał i obrażał pasażerów oraz załogę. Sytuacja eskalowała do punktu, w którym pojawiło się realne zagrożenie dla bezpieczeństwa lotu i komfortu pozostałych osób na pokładzie.

Miał grozić otwarciem drzwi awaryjnych w trakcie lotu. W takich okolicznościach załoga, działając zgodnie z procedurami, przekazała pilotowi pełny obraz zdarzeń, a dowódca oceniał dostępne opcje. Pilot podjął decyzję o przymusowym lądowaniu w Nicei. Po wylądowaniu na miejscu pojawiły się służby, które zajęły się sprawą w trybie interwencyjnym. Francuska policja interweniowała i usunęła go z samolotu; był pod wpływem alkoholu według policji. Incydent zakończył rejs na tym etapie, a przewoźnik i pasażerowie musieli zmierzyć się z konsekwencjami nieplanowanego przystanku.

Szybkie zwolnienie i możliwe koszty

Został szybko zwolniony, ponieważ nikt nie złożył oficjalnej skargi. W praktyce oznaczało to, że po krótkiej interwencji i formalnościach mógł opuścić komisariat, choć sprawa nie zakończyła się na poziomie operacyjnym linii lotniczych. Przewoźnik zapowiedział, że przeanalizuje koszty i ewentualne roszczenia wynikające z decyzji o zmianie trasy oraz lądowaniu poza planem. Linie lotnicze zapowiedziały dochodzenie zwrotu kosztów awaryjnego lądowania do 200 tys. zł.

Tego rodzaju działania są zwykle rozpatrywane w oparciu o wewnętrzne procedury i przepisy dotyczące zachowania pasażerów, a także w oparciu o dokumentację pokładową. W praktyce przewoźnicy próbują odzyskać środki za paliwo, opłaty lotniskowe oraz dodatkową obsługę, jeśli mają ku temu podstawy. Równocześnie świadkowie opisywali, jak sam zainteresowany miał komentować możliwe konsekwencje finansowe, co wskazywało na jego nastawienie tuż po zdarzeniu. Wśród relacji powtarzał się wątek jego reakcji na perspektywę pokrycia kosztów. Pojawiały się też głosy, że bagatelizował skalę skutków awaryjnego lądowania.

 

 

Po wyjściu z komisariatu

Po zwolnieniu z komisariatu Martyniuk pozostał w Nicei i był widywany w przestrzeni lotniska. 23 października ok. 16:00 widziano go na lotnisku w Nicei, w tych samych ubraniach co we wtorek. Z relacji wynika, że nie spieszył się z powrotem, a jego zachowanie zwracało uwagę innych podróżnych. W kuluarach lotniska ludzie wymieniali się obserwacjami, opisując jego obecność w strefie gastronomicznej. Wskazywano, że wyglądał na osobę, która spędza tam dłuższą chwilę, nie unikając kontaktu wzrokowego ani rozmów. Niektórzy świadkowie mówili, że był zajęty sobą i nie krył się ze swoim nastrojem.

Tego dnia jego aktywność skupiała się przede wszystkim na przebywaniu w ogólnodostępnej części terminala. W relacjach pojawiał się także opis jego zachowania w barze na terenie lotniska, co miało dodatkowo dopełniać obrazu po interwencji służb.