Karambol, jakiego dawno nie było! Dziewięć aut zderzonych na DK1. W akcji dwa śmigłowce LPR

Wieczór 21 października zamienił się na DK1 w Pszczynie w gorący plan akcji: najpierw stłuczka z udziałem toyoty i ciężarówki, a chwilę później—karambol, w który wpadło aż dziewięć pojazdów. Na jezdni w kierunku Bielska-Białej lądowały dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a droga była zablokowana ponad trzy godziny. Cztery osoby trafiły do szpitala, w tym kierowca bmw. Policja wstępnie wskazuje na nadmierną prędkość. Źródła? Mamy je i sprawdziliśmy je dwa razy.
Korek, huk i łańcuch zdarzeń
Wieczorem, tuż przed godziną 19:00, na łączniku obwodnicy z drogą krajową nr 1 w Pszczynie doszło do pierwszego zdarzenia. Toyota, jadąca w kierunku Bielska-Białej, uderzyła w tył ciężarówki. Siła zderzenia była na tyle duża, że przód auta został mocno zniszczony, a jedna osoba trafiła pod opiekę ratowników z lekkimi obrażeniami. Na czas działań służb zablokowany został prawy pas ruchu, co szybko doprowadziło do powstania krótkiego korka. Kierowcy, jak to zwykle bywa w godzinach szczytu, próbowali przeciskać się między pojazdami, a policja kierowała ruchem, by zapobiec dalszym kolizjom.
Niestety, sytuacja nie zdążyła się w pełni uspokoić. Po kilkudziesięciu minutach w powstały zator z impetem wjechało rozpędzone BMW, które dosłownie „staranuje” sześć stojących samochodów. Uderzenie było potężne – auta zostały porozrzucane na kilka metrów, a na miejscu błyskawicznie pojawiły się straż pożarna, policja, pogotowie oraz dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego (jedna maszyna ostatecznie zawróciła, gdy sytuacja się ustabilizowała). Bilans obu zdarzeń to dziewięć rozbitych pojazdów i cztery osoby ranne. Ruch w stronę Bielska-Białej udało się przywrócić dopiero około godziny 21:30, po niemal trzech godzinach utrudnień.
„Miało sprawdzić możliwości”? Co mówią świadkowie i policja
Według relacji świadka bmw i5 M60 (601 KM) ruszyło spod świateł przy ul. Polne Domy bardzo dynamicznie—kierowca miał „wcisnąć gaz do oporu”, po czym w lewym łuku zobaczył stojący przed nim korek. Na skuteczne hamowanie było już za późno.
To wciąż opis z relacji, nie prawomocny wniosek biegłych, ale z policyjnego komunikatu wynika podobna teza: 34-latek najpewniej nie dostosował prędkości do warunków i uderzył w auta stojące w zatorze, wywołując reakcję łańcuchową. Cztery osoby, w tym kierowca bmw, są ranne.
Co dalej: śledztwo, konsekwencje i lekcja dla kierowców
Policja wciąż prowadzi czynności wyjaśniające i jednocześnie apeluje do kierowców o rozsądek. Funkcjonariusze przypominają, że nadmierna prędkość i chwila nieuwagi w rejonie zwężeń, robót drogowych czy węzłów komunikacyjnych to najprostsza droga do tragedii. W takich miejscach margines błędu praktycznie nie istnieje – wystarczy sekunda dekoncentracji, by z pozornie drobnej kolizji powstał poważny karambol. Na drodze krajowej nr 1 w Pszczynie tym razem skończyło się na czterech osobach rannych i wielogodzinnym paraliżu trasy, ale jak podkreślają mundurowi, sytuacja mogła mieć znacznie tragiczniejszy finał.
W najbliższych dniach biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych ustalą dokładny przebieg całego zdarzenia – od pierwszego momentu hamowania, przez kolejne uderzenia, aż po ostateczne uszkodzenia dziewięciu pojazdów. Analizie zostaną poddane zapisy z kamer, ślady na jezdni oraz dane z komputerów pokładowych samochodów. Dopiero te ustalenia pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy w tle pojawi się wątek odpowiedzialności karnej. Ostateczna decyzja w tej sprawie będzie należeć do prokuratury, która oceni, czy doszło do rażącego naruszenia przepisów ruchu drogowego lub nieumyślnego spowodowania wypadku.


































