Wiadomo, kiedy zostanie pożegnany tragicznie zmarły pilot
Śmierć majora Roberta Jeła wstrząsnęła Polską. Pilot zginął tragicznie podczas treningu do pokazu. Są już pierwsze plany związane z uroczystym pożegnaniem mężczyzny. Jedna z ceremonii odbędzie się już jutro.
Katastrofa w Gdyni wstrząsnęła Polakami
Piątkowe popołudnie zostanie na długo zapamiętane przez Polaków. To wtedy major Robert Jeł wykonywał ćwiczenia przed sobotnimi obchodami 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Żołnierz wykonywał pokaz za sterami Bielika M-346, kiedy nagle maszyna skierowała się w stronę podłoża i rozbiła się o płytę lotniska. Od razu rozpoczęto akcję ratunkową, zakładano również, że major Robert Jeł zdołał się katapultować.
Okazało się jednak, że pilot nie podjął próby ewakuacji i zginął na miejscu. Interweniowała straż pożarna, bowiem samolot natychmiast zajął się ogniem. Krótko po zdarzeniu odbyła się konferencja prasowa, podczas której głos zabrał generał Ireneusz Nowak.
Lato z Radiem i TVP: Doda zaskoczyła fanów Olbrychski nie chciał, by dowiedziano się o jego nieślubnym synuTo bardzo ciężki dzień dla nas wszystkich - lotników. Jestem zdruzgotany tą wiadomością. Pilota znałem osobiście od 10 lat. Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale był wspaniałym człowiekiem. Był bardzo opanowany, bardzo spokojny, latał precyzyjnie. Bardzo dużo wymagał od swoich uczniów, ale jeszcze więcej od siebie. Jego wychowankowie dzisiaj bronią polskiego nieba, latając na F-16. Niektórzy z nich za chwilę wyjadą na szkolenie na F-35 - mówił.
Okoliczności katastrofy w Gdyni są wciąż badane
Na ten moment nie wiadomo, co było bezpośrednią przyczyną wypadku, w którym zginął major Robert Jeł. Światło dzienne ujrzał jednak raport Najwyższej Izby Kontroli, która analizowała stan maszyn typu Bielik M-346 w latach 2019-2021. Okazuje się, że ich sprawność nie była wówczas najlepsza i wynosiła średnio 47,3 proc.
Głównymi przeszkodami dla pełnego wykorzystania samolotów M-346 do szkolenia są niska sprawność samolotów, która wynika przede wszystkim z opóźnień w dostawach części zamiennych oraz materiałów eksploatacyjnych, oraz długiego czasu realizacji napraw gwarancyjnych przez producenta - czytamy w raporcie NIK.
W ubiegłym roku jeden z Bielików M-346, czyli taki sam samolot, jak ten, którym sterował major Robert Jeł, uległ awarii. W grudniu doszło do “niekontrolowanego oddzielenia się owiewki od statku powietrznego”, co spowodowało awaryjne lądowanie.
ZOBACZ TEŻ: Jerzy Stuhr nie dostał zwykłego nekrologu. Ludzie przyczepili się do tego jednego słowa
Wiadomo, co z pożegnaniem zmarłego pilota
W dniu katastrofy w sieci pojawiło się wiele publikacji, które żegnały zmarłego pilota. Zarówno służby, Głowa Państwa, jak i zwykli obywatele, poczuli potrzebę podzielenia się swoim żalem. Okazuje się, że już niedługo będzie okazja, aby wziąć udział w specjalnej uroczystości na cześć majora Roberta Jeła. Chodzi o mszę świętą w jego intencji.
Wiadomo już, że ceremonia odbędzie się jutro, 15 lipca 2024 roku, o godzinie 12:00 w Kościele Garnizonowym pw. Matki Bożej Loretańskiej w Dęblinie. To w tym mieście znajduje się 41. Baza Lotnictwa Szkolnego im. mjr. pil. Eugeniusza Horbaczewskiego, do której należał żołnierz. Zapowiedź wydarzenia pojawiła się na oficjalnym profilu jednostki.