Ledwo udało się załatać wał w Nysie, a tu takie coś. Dramat na naszych oczach
Wczoraj zarządzono ewakuację Nysy. Choć burmistrz miasta nawoływał do zachowania spokoju i słuchania poleceń służb, nie udało się uniknąć wybuchu paniki. Sytuacja nadal jest poważna. Trwa walka o utrzymanie jednego z wałów.
Dramatyczne chwile mieszkańców Nysy
Wczoraj burmistrz Nysy — Kordian Kolbiarz wydał komunikat z zarządzeniem ewakuacji miasta. Część mieszkańców zaczęła w pośpiechu opuszczać swoje domy i udawać się na wyżej położony wiadukt. Takie działania sparaliżowały ruch. Policja nawoływała o powrót do domów i szukanie schronienia na wyższych kondygnacjach budynków.
Na miejsce zostały wysłane służby wojskowe. Poniedziałkowa walka toczyła się o utrzymanie wałów przeciwpowodziowych. W akcję włączyli się również mieszkańcy miasta.
Problematyczny wał na Nysie
Sytuacja na Nysie Kłodzkiej była dramatyczna. Wczoraj od godziny 17:00 do 20:00, Wody Polskie zmniejszyły zrzut wody z tamy ze 1000 do 800 m3/s. Te godziny przeznaczono na bezpieczną ewakuację ludności.
Na miejsce zostali wezwani żołnierze. Na szczęście udało się naprawić uszkodzony wał przy ulicy Wyspiańskiego. Następnie burmistrz Nysy zwrócił się do mieszkańców z prośbą o pomoc. Bardzo potrzebne były pasy transportowe. Ochotnicy stanęli na wysokości zadania.
Kolejny problem na Nysie Kłodzkiej
Kiedy sytuacja na wale się unormowała, pojawił się kolejny problem. Pojawiła się dziura przy tamie Jeziora Nyskiego. W nocy dwa śmigłowce Mi - 17 zrzucały na uszkodzony wał worki z piaskiem.
Wcześniej na miejscu niestrudzenie pracowali strażacy oraz mieszkańcy miasta. Ochotnicy z poświeceniem walczyli o uratowanie Nysy. Pakowali worki z piaskiem i dostarczali je na uszkodzony wał przeciwpowodziowy. Ludzie zostali jednak wycofani na czas działania helikopterów.