Minął prawie miesiąc od tragicznej w skutkach powodzi, która nawiedziła południowo-zachodnią część kraju. W zalanych miejscowościach wciąż pracują żołnierze oraz wolontariusze. Naprawienie niektórych zniszczeń zajmie lata. To, co odkryli terytorialsi w Stroniu Śląskim, długo nie zostanie zapomniane.
Europa Środkowa zmaga się obecnie ze skutkami strasznego kataklizmu. Powódź spowodowana niżem genueńskim zmyła z powierzchni całe miasta, wiele osób straciło dach nad głową, a nawet życie. Gdy poziom wody opadł, służby mobilizują się, aby odbudować zniszczenia. Jeden z polskich polityków odwiedził powodzian. Na bieżąco zdawał sprawozdanie z tego, co zastał na terenach dotkniętych klęską.
Dla mieszkańców terenów zalanych podczas tegorocznej powodzi dramat rozpoczął się na dobre po opadnięciu wody, która odsłoniła skalę zniszczeń i śmieci, które pozostały do usunięcia i naprawienia. Na tym wielkim nieszczęściu ucierpiała każda grupa społeczna i zawodowa, bez wyjątku. Teraz głos w sprawie zabrali załamani rolnicy, którzy stracili podczas powodzi wszystko, co umożliwiało im pracę.
Choć w większości miejsc w Polsce powódź już ustąpiła, mieszkańcy wciąż zmagają się z jej konsekwencjami. Podczas sprzątania zniszczonych terenów dokonują piorunujących odkryć. Właśnie poinformowano o prawdopodobnych kolejnych ofiarach.
Powódź odebrała domy i dobytek tysiącom osób. Są tacy, którzy próbują na tym skorzystać. Szabrownictwo nie jest niczym nowym, jednak rząd postanowił podjąć ważne decyzje w tej sprawie. Złodziei czekają dotkliwe kary.
Kolejnym regionem zagrożonym powodzią jest jedna z dzielnic Głogowa. Zestresowani mieszkańcy czekają na falę kulminacyjną na Odrze. Na miejscu zamknięto już odcinek torów, który został podmyty.
Prognozy pogody na najbliższy czas nie są optymistyczne. Chociaż w południowo-zachodniej Polsce wody jest aż nadto, jeszcze jej przybędzie.
Chociaż powódź w Polsce powoli ustępuje, nadal wiele terenów jest zalanych wodą. Kraj zjednoczył się, aby pomóc osobom najbardziej poszkodowanym. Im fala zabrała wszystko, a zostawiła tylko ruiny. Ucierpiało ponad 2 mln Polaków.
W wielu miejscach w Polsce woda powoli opada, pozostawiając po sobie krajobraz, na widok którego chce się płakać. Mimo to wiele miast dopiero przygotowuje się na najgorsze. Na nadejście fali wezbraniowej czeka m.in. Brzeg Dolny. Tam sytuacja jest szczególnie trudna. Mieszkańcy z niepokojem przyglądają się miernikom poziomu wody i zastanawiają się, czy dojdzie do ewakuacji. To już kwestia centymetrów!
Już od ponad tygodnia oczy całego świata są zwrócone na Polskę, w której trwa powódź. Południowo-zachodnia część kraju w znacznej części znalazła się pod wodą. Bezwzględny żywioł zniszczył dobytki życia wielu osób; niektórym odebrał też znacznie więcej, bo życie. Do tej pory centralna i północna część państwa obserwowała te wydarzenia ze sporego dystansu. Sytuacja może jednak ulec zmianie — właśnie poinformowano, które tereny Warszawy ucierpią w przypadku dużej powodzi!
Docierają kolejne niepokojące aktualizacje związane z sytuacją powodziową. Tym razem fala zbliża się do Ścinawy na Dolnym Śląsku. Ma przejść przez nią jeszcze w piątek.
Prezenterka TVP Sport bardzo zaangażowała się w pomoc dla powodzian. Sama pochodzi z Dolnego Śląska, dlatego warunki, które tam panują, szczególnie ją poruszają. Opowiedziała o kradzieży, która dotknęła jej poszkodowaną w powodzi rodzinę.
Powódź, która przechodzi ostatnio przez Polskę, przyniosła ogrom cierpienia dla poszkodowanych. Pokazała jednak, że w ludziach nadal jest mnóstwo dobroci, a niektórzy zdolni są do prawdziwych poświęceń, pomimo że mieszkają setki kilometrów od zalanych terenów.
Przez skutki powodzi przechodzących w ostatnim czasie w Polsce, z pewnością cierpi każdy. Najtrudniej jednak jest dzieciom, dla których takie wydarzenia są traumatyczne. Bardzo ucierpieli podopieczni domu dziecka w Kłodzku.
Za nami już prawie tydzień walki z bezwzględnym żywiołem. Decydujący moment nadchodzi, przetacza się fala kulminacyjna z Odry. Najbliższe godziny będą decydujące. Wielu zastanawia się też, co przyniesie weekend.
Pojawiają się kolejne niepokojące informacje z Brzegu Dolnego. Niebezpieczeństwo zbliża się nieubłaganie. Scenariusz, w którym fala kulminacyjna z Odry zaleje miasto, jest coraz bardziej realny. Mieszkańcy czynią jednak wszystko, aby to tego nie dopuścić.
Mieszkańcy wielu miast walczą z niebezpiecznym żywiołem. Tłumnie pojawiają się na wałach, by układać worki z piaskiem. To jednak “syzyfowa praca”, ponieważ w umocnieniach tworzą się przecieki. Mimo zmęczenia nie przerywają akcji. Najbliższe dni będą decydujące. Meteorologii i Gospodarki Wodnej poinformował o nowym zagrożeniu.
Wiele miast i miejscowości walczy ze skutkami wielkiej wody. Służby ratunkowe apelują o słuchanie komunikatów i podporządkowywanie się im. Nie wszyscy jednak chcą rozstać się z dorobkiem życia. Zdarza się, że ludzie odmawiają ewakuacji. Sytuacja powodzian w takim wypadku robi się dramatyczna. Nie zawsze istnieje możliwość, aby dotrzeć do nich później z pomocą.
Sytuacja powodziowa staje się coraz gorsza. Kolejne miasta stają się ofiarami wielkiej wody. Ostatniej nocy bezpieczeństwo mieszkańców Brzegu Dolnego na Dolnym Śląsku zawisło na włosku. Nikt nie przewidział takiego obrotu sprawy.
Wielka woda przechodzi obecnie przez Wrocław. Niestety, mieszkańcy tego miasta nie mogą powiedzieć, że najgorsze mają już za sobą, ale na ten moment sytuacja jest stabilna. Jedna osoba zdecydowała się wywołać panikę. Wrocławianie usłyszeli o planie wysadzenia wału. Premier już to zdementował.
Wielka woda zalała południowo-zachodnią Polskę. Niestety, z dnia na dzień rośnie bilans ofiar śmiertelnych powodzi. To, jak ważne jest stosowanie się do komunikatów służb, pokazuje pewne nagranie, które obiegło sieć. Widzimy na nim, że zarządzono ewakuację. Chwilę potem woda wlała się na ulice. To nie żarty.
Powódź, która pustoszy południe Polski, zbiera coraz większe śmiertelne żniwo. Niestety, bilans ofiar stale rośnie i prawdopodobnie będzie rósł, ponieważ do wielu terenów służby nadal nie mają dostępu. Teraz media informują o kolejnych zmarłych osobach. Małżeństwo próbowało uciec przed wodą.
Trwa kolejna doba, podczas której południowo-zachodnia Polska zmaga się z powodzią i jej skutkami. Do koszmarnych wydarzeń doszło w zalanym przez wodę Lądku-Zdroju. Fala porwała księdza. Wszystko działo się na oczach proboszcza.
Wszystkie oczy skupiają się teraz na losach Wrocławia, którego mieszkańcy bronią się przed kulminacyjną falą wody. Trwa prawdziwa walka z czasem. Cały czas trwają intensywne prace nad umacnianiem wałów przeciwpowodziowych.
Dziś w nocy do Wrocławia zaczęła docierać kulminacyjna fala powodzi. Miasto miało czas, by się na nią przygotować, dlatego na tę chwilę sytuacja w stolicy Dolnego Śląska jest stabilna. Nie znaczy to jednak, że jest spokojnie. Służby gotowe są na wszelkie ewentualności.
Dziś fala kulminacyjna powodzi powoli wdziera się do Wrocławia, ale to nie znaczy, że problemy miejscowości, przez które przeszła wcześniej, już się skończyły. Wręcz przeciwnie, dopiero po ustąpieniu wody, realnie widać skalę problemu. Tak jest w Nysie, w której jest ogromnym problem z chorymi.
Trwa wielkie sprzątanie i szacowanie strat po powodzi, która przetoczyła się przez południową Polskę. Prawdziwy dramat przechodzą mieszkańcy Głuchołaz, potrzebne będą astronomiczne kwoty, aby odbudować miejscowość.
Choć powódź w Polsce trwa już niemal od tygodnia, koszmar jeszcze się nie kończy. Na decydującą walkę wciąż szykuje się Wrocław, do którego fala kulminacyjna miała dotrzeć w nocy. Niestety, swoje już zrobiła, o czym informował sam prezydent miasta.