Wyszukaj w serwisie
Zdrowie i żywienie Aktywność silversa Pielęgnacja i uroda Lifestyle Silver Quizy
Lelum.pl > Dzieje się > Porzucił wszystko. Przejechał 600 km i stanął w obliczu katastrofy. Łzy stają w oczach
Julia Czwórnóg
Julia Czwórnóg 20.09.2024 17:33

Porzucił wszystko. Przejechał 600 km i stanął w obliczu katastrofy. Łzy stają w oczach

Mężczyzna
Fot. East News, Wirtualna Polska/Facebook

Powódź, która przechodzi ostatnio przez Polskę, przyniosła ogrom cierpienia dla poszkodowanych. Pokazała jednak, że w ludziach nadal jest mnóstwo dobroci, a niektórzy zdolni są do prawdziwych poświęceń, pomimo że mieszkają setki kilometrów od zalanych terenów. 

Powodzianie potrzebują natychmiastowej pomocy

Skala zniszczeń spowodowanych przez powódź ściska za gardło. Po fali, jaka nawiedziła południowo-zachodnie regiony kraju niezbędna jest pomoc, w każdej postaci. Obecnie w całej Polsce prowadzone są zbiórki, a także zorganizowane wyjazdy grupowe, z osobami, które chcą pomagać na miejscu, na przykład w sprzątaniu. 

Sytuacja mieszkańców jest dramatyczna, na ulicach poszkodowanych miejscowości leży mnóstwo mułu, śmieci czy gałęzi. Z budynków mieszkalnych i usługowych dosłownie zostało wymyte wyposażenie. Ludzie nie mogli dostawać się do własnych domów i biznesów, przez piach, który dostawał się do zamków.

Fot. East News
Mieszkańcy Wrocławia już szykują się na walkę z powodzią Nieoficjalnie: Sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej zatrzymany

Znajdują się bohaterowie, którzy chcą pomagać, bez względu na kilometry

Jeden z mieszkańców Olsztyna, zdecydował, że wyjedzie 600 kilometrów dalej, aby uczestniczyć w akcji sprzątania po powodzi. Pan Rafał nie zastanawiał się długo nad pomocą, od razu zdecydował, że chce się zaangażować. 

Potrafi korzystać ze sprzętu, takiego jak wywrotka, dlatego jego obecność na miejscu jest nieoceniona. Jak przyznaje, nie miejscu zastał prawdziwy armagedon. Chce poświęcić przynajmniej 5 dni roboczych na to, aby doprowadzić zdewastowane miejsce, chociaż do takiego stanu, żeby mogły tam wjechać maszyny, które ułatwią dalszą odnowę.

Pan Rafał pilnie apeluje do ludzi, aby decydowali się na pomoc powodzianom najszybciej i najliczniej jak się da. Jak przyznał w rozmowie z Wirtualną Polską, on i jego ekipa, czują się osamotnieni i bezradni wobec skali zniszczeń. Nie poradzą sobie sami.

ZOBACZ TEŻ: W Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej już wiedzą. To wydarzy się w Polsce w weekend
 

Działania pomocowe nie są dobrze skoordynowane

Pan Rafał przyznał, że działania związane ze sprzątaniem po powodzi nie są najlepiej skoordynowane. Podkreśla jednak, że rozumie co powoduje taką sytuację. Zniszczonych miejsc jest po prostu zbyt wiele, aby dało się nad tym całkowicie zapanować. Potrzebna jest cała masa ludzi, która byłaby w stanie dołożyć swoją cegiełkę do odbudowy zrujnowanych miejscowości. 

Mieszkaniec Olsztyna musiał chwilowo pozostawić swoje dotychczasowe życie codzienne i rodzinę. Wszyscy okazali mu wyrozumiałość, podczas jego nieobecności. Pan Rafał zaznaczył też, że nie byłby zdolny do takiego poświęcenia, gdyby nie ekipa, z którą pracuje.