Potężny pożar. Mieszkańcy muszą zamykać okna. Ogromne zniszczenia
Wieczorny pożar w Elblągu zamienił zwykłą sobotę w alarm dla całego miasta. Płomienie było widać z daleka, a huk zapadającego się dachu niósł się po okolicy. Jak miasto poradzi sobie bez kluczowej instalacji?
Płonąca hala w Elblągu
Ściana ognia objęła halę nr 3, czyli obiekt o wymiarach ok. 60 × 20 × 8 metrów, gdzie sortowano odpady dowożone z całego Elbląga. Na miejscu pracowało blisko 100 strażaków z miasta i okolicznych OSP.
Ratownikom udało się ocalić część administracyjną, ale magazyn i park maszynowy spłonęły doszczętnie. Na szczęście nikt nie ucierpiał, bo w chwili wybuchu ognia w środku nie było pracowników. Przyczyny pożaru będą ustalane po zakończeniu akcji i oględzinach pogorzeliska.
„Sortownię trzeba będzie odtworzyć”
Prezydent Elbląga Michał Missan zabrał głos w sprawie.
Zła wiadomość jest taka, że właściwie sortownię trzeba będzie odtworzyć - przekazał.
Władze zapewniają jednak ciągłość odbioru śmieci. Rozważane są rozwiązania zastępcze, nawet jeśli tymczasowo podniosą koszty systemu.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska przekazał, że pomiary jakości powietrza nie budzą obaw, równocześnie prosząc mieszkańców Rubna Wielkiego i osiedla Nad Jarem o trzymanie zamkniętych okien do czasu pełnego wygaszenia zarzewi. W niedzielę akcję uznano za opanowaną, ale dogaszanie i nadzór potrwały wiele godzin.
Co po pożarze?
Skala zniszczeń jest bolesna: zawalony dach, wypalone frakcje posegregowane i zmieszane, a wraz z nimi linie sortujące. W praktyce od poniedziałku (27 października) ZUO wdraża tryb awaryjny: przyjmowanie odpadów na pozostałe instalacje (kwatera, kompostownia, sortownia szkła, PSZOK) w ograniczonych godzinach i kierowanie części strumienia poza miasto.
Miasto zapowiada, że harmonogram odbioru nie powinien ulec zmianie, ale mieszkańcy muszą przygotować się na przejściowe utrudnienia.