PILNE. Nie działają telefony w całej Polsce! Gigantyczna awaria

Czwartkowy poranek dla wielu użytkowników sieci Plus skończył na bezskutecznych próbach wykonania zwykłego telefonu. Gdy pierwsze sygnały zaczęły krążyć w sieci, skala problemu szybko urosła i wymusiła reakcję operatora.
Niespodziewany wieczór z milczącym telefonem
To miał być zwykły poranek, taki jak wiele innych, gdy pierwsze telefony rozpoczynają sprawy dnia. Zamiast krótkiej rozmowy, wiele osób usłyszało ciszę lub komunikaty o błędzie. Niektórzy próbowali oddzwaniać, inni resetowali telefon, a jeszcze inni przerzucali się na komunikatory, by upewnić się, że to nie ich sprzęt zawodzi.
Tymczasem na forach i w mediach społecznościowych pojawiały się pierwsze, lakoniczne wzmianki o kłopotach z siecią. To właśnie wtedy wyszło na jaw, że problem nie dotyczy pojedynczych użytkowników, ale ma szerszy zasięg. Z kolei osoby w podróży zaczęły sprawdzać zasięg i typ sieci, jakby to miało wyjaśnić sytuację. Dla porównania, dane w telefonach często działały, co potęgowało dezorientację. I choć awarie się zdarzają, tempo narastania sygnałów sugerowało, że to nie jest incydent jednostkowy.
Pierwsze twarde sygnały: data i skala zgłoszeń
W czwartek w godzinach przedpołudniowych stało się jasne, że kłopoty nie są lokalne ani krótkotrwałe. 23 października 2025 roku użytkownicy sieci Plus zgłaszali problemy z połączeniami głosowymi. Zgłoszenia zaczęły układać się w wyraźny wzór i wskazywały na trudności z nawiązywaniem rozmów. Właśnie wtedy serwisy monitorujące awarie stały się barometrem nastrojów i realnej skali.
W serwisie Downdetector do godziny 10:30 odnotowano ponad 7 tysięcy zgłoszeń dotyczących awarii sieci Plus. Tak wyraźny pik nie pozostawiał złudzeń: wielu abonentów miało ten sam problem w tym samym czasie. Z kolei rozmowy przychodzące u części osób urywały się, zanim nawiązały połączenie. Tymczasem inni raportowali, że sygnał sieci był, ale połączenia nie przechodziły. W efekcie naturalne pytanie brzmiało: gdzie leży źródło awarii i jak ją obejść?


Kulminacja: VoLTE pod lupą, obejście i reakcja
Gdy sytuacja dojrzała, na pierwszy plan wyszła jedna hipoteza, którą potwierdziły kolejne relacje techniczne. Awaria dotyczyła usługi VoLTE; połączenia były możliwe po przełączeniu na 3G. Dla wielu osób ten prosty manewr okazał się doraźnym ratunkiem i pozwolił wykonać najważniejsze telefony.
Równolegle zaczęły pojawiać się sygnały, że obok rozmów głosowych potrafią zawodzić też krótkie wiadomości. Pojawiły się również problemy z wysyłaniem SMS-ów. Właśnie wtedy padły istotne słowa ze strony operatora, które miały uporządkować nastroje i dać jasny kierunek.
Operator przeprosił za niedogodności i zapewnił o intensywnych pracach nad przywróceniem funkcjonalności. To komunikat, który studzi emocje, ale też pokazuje, że rdzeń kłopotu tkwił w warstwie usług głosowych w LTE. Tymczasem użytkownicy opisywali własne próby: ręczne ustawienia sieci, restarty i testowe połączenia. Dla części była to szybka lekcja, czym właściwie różni się VoLTE od starszych standardów.
Co to oznacza dla abonentów i na przyszłość
Awaria pokazała, że nowoczesne usługi głosowe potrafią przynieść świetną jakość, ale kiedy zawodzą, potrzebne są proste ścieżki awaryjne. Dla użytkowników praktyczna lekcja jest jasna: warto wiedzieć, jak ręcznie przełączyć tryb sieci, by zachować łączność w krytycznej chwili. Wnioski dla operatorów wydają się oczywiste: dodatkowe mechanizmy przełączania i komunikaty wprost w telefonach mogłyby skrócić czas frustracji.
Z kolei firmy polegające na szybkim kontakcie głosowym z klientem mogły odczuć tę przerwę dotkliwiej niż przeciętny użytkownik. Jednocześnie to przypomnienie, że komunikacja zastępcza, jak aplikacje internetowe, bywa pomocna, ale nie zawsze zastąpi zwykły telefon.
Użytkownicy zgłaszali problemy z połączeniami telefonicznymi. To proste zdanie oddaje sedno całego poranka: podstawowa funkcja telefonu przez moment przestała być oczywista. Finalnie sytuacja została opanowana, a najważniejszą wartością pozostaje szybka informacja i gotowość do działania na wypadek podobnych zdarzeń. Dla abonentów to sygnał, by mieć plan B, a dla branży – by wzmacniać odporność usług głosowych w sieciach LTE.




































