Policja ostrzega przed masowymi wypłatami z bankomatów. "Grubsza akcja". Niepojęte, co się dzieje w Polsce
Klienci jednego z banków zgłaszają lawinowo znikające pieniądze z konta, a wypłaty pojawiają się w bankomatach setki kilometrów dalej. Policja mówi o zorganizowanej akcji, a poszkodowani liczą straty.
Gorączka wypłat
W sobotę i niedzielę (25-26 października), jak podaje “Fakt”, tylko w Poznaniu przyjęto prawie 70 zawiadomień o nieuprawnionych wypłatach. Ślady prowadzą do bankomatów w Krakowie, Łodzi, Warszawie i Wrocławiu, czyli tam, gdzie poszkodowani wcale nie byli. „To zorganizowana grubsza akcja” - mówi wielkopolska policja.
Podobne zgłoszenia (ponad 50) spływają z Kujawsko-Pomorskiego, głównie z Bydgoszczy. Bank, którego klienci zgłaszają problem, wciąż nie został oficjalnie wskazany przez służby.
Co wiemy o mechanizmie? Pierwsze tropy i liczby
Policyjne zespoły analizują zawiadomienia, pozostając w stałym kontakcie z działem bezpieczeństwa banku. W niektórych komunikatach i relacjach mediów pojawia się hipoteza o „nakładkach” na bankomatach (skimmerach - to urządzenia kopiujące dane z paska/karty i podglądające PIN), które mogły działać na urządzeniach sieci współpracującej z bankiem.
Ta wersja jest weryfikowana, a operator sprawdza wskazane maszyny. Skala? Kilkuset tysięcy złotych łącznych strat według wstępnych szacunków podawanych przez “Fakt”, pojedyncze konta traciły po kilka tysięcy. Policja apeluje: przychodząc na komisariat, zabierz dowód, numer rachunku i historię z zaznaczonymi transakcjami.
Kujawsko-pomorska policja raportuje dokładne liczby zgłoszeń (Bydgoszcz 51, dalej m.in. Nakło, Żnin, Aleksandrów Kujawski), a wielkopolska wskazuje na blisko 70 zawiadomień tylko w stolicy regionu.
Rysa na wizerunku
Jeśli hipoteza o urządzeniach skanujących się potwierdzi, bank oraz operator bankomatów będą musieli pokazać twarde dowody działań naprawczych: przegląd sieci, nagrania z monitoringu, raport z luk i przede wszystkim plan zwrotów.
Już teraz policja uspokaja, że sprawa ma wysoki priorytet, a służby współpracują z bankiem, lecz co ważne, jego nazwa jest na tę chwilę ukrywana, o czym przypomina dziennik. Wizerunkowo jednak, nawet bez podania nazwy, rynek mówi jednym głosem: to test zaufania do standardów bezpieczeństwa, który ocenią klienci.