Chociaż powódź w Polsce powoli ustępuje, nadal wiele terenów jest zalanych wodą. Kraj zjednoczył się, aby pomóc osobom najbardziej poszkodowanym. Im fala zabrała wszystko, a zostawiła tylko ruiny. Ucierpiało ponad 2 mln Polaków.
Powódź, która przechodzi ostatnio przez Polskę, przyniosła ogrom cierpienia dla poszkodowanych. Pokazała jednak, że w ludziach nadal jest mnóstwo dobroci, a niektórzy zdolni są do prawdziwych poświęceń, pomimo że mieszkają setki kilometrów od zalanych terenów.
Wiele miast i miejscowości walczy ze skutkami wielkiej wody. Służby ratunkowe apelują o słuchanie komunikatów i podporządkowywanie się im. Nie wszyscy jednak chcą rozstać się z dorobkiem życia. Zdarza się, że ludzie odmawiają ewakuacji. Sytuacja powodzian w takim wypadku robi się dramatyczna. Nie zawsze istnieje możliwość, aby dotrzeć do nich później z pomocą.
Sytuacja powodziowa staje się coraz gorsza. Kolejne miasta stają się ofiarami wielkiej wody. Ostatniej nocy bezpieczeństwo mieszkańców Brzegu Dolnego na Dolnym Śląsku zawisło na włosku. Nikt nie przewidział takiego obrotu sprawy.
Wielka woda przechodzi obecnie przez Wrocław. Niestety, mieszkańcy tego miasta nie mogą powiedzieć, że najgorsze mają już za sobą, ale na ten moment sytuacja jest stabilna. Jedna osoba zdecydowała się wywołać panikę. Wrocławianie usłyszeli o planie wysadzenia wału. Premier już to zdementował.
Wielka woda zalała południowo-zachodnią Polskę. Niestety, z dnia na dzień rośnie bilans ofiar śmiertelnych powodzi. To, jak ważne jest stosowanie się do komunikatów służb, pokazuje pewne nagranie, które obiegło sieć. Widzimy na nim, że zarządzono ewakuację. Chwilę potem woda wlała się na ulice. To nie żarty.
Powódź, która pustoszy południe Polski, zbiera coraz większe śmiertelne żniwo. Niestety, bilans ofiar stale rośnie i prawdopodobnie będzie rósł, ponieważ do wielu terenów służby nadal nie mają dostępu. Teraz media informują o kolejnych zmarłych osobach. Małżeństwo próbowało uciec przed wodą.
Trwa kolejna doba, podczas której południowo-zachodnia Polska zmaga się z powodzią i jej skutkami. Do koszmarnych wydarzeń doszło w zalanym przez wodę Lądku-Zdroju. Fala porwała księdza. Wszystko działo się na oczach proboszcza.
Pomimo tego, że w niektórych polskich miejscowościach trwa już sprzątanie po powodzi, inne nadal przygotowują się na najgorsze — nadejście fali kulminacyjnej. Mieszkańcy tych rejonów boją się o swoją przyszłość. Zabrali głos.
Wielka powódź na południu Polski trwa. Mimo tego, że w wielu miejscowościach woda już ustąpiła, inne nadal drżą o swój los. Jest wśród nich Warszawa, przez którą przepływa Wisła. Kiedy fala wezbraniowa dotrze do stolicy? Rzecznik IMGW zabrał głos.
Wielka woda zalała południowo-zachodnią Polskę. W wielu miejscach powódź już ustąpiła, ukazując skalę zniszczeń. Zmasakrowane domy, zalane sklepy i zatopione samochody to nie wszystko. Tiktokerka pokazała, co odsłoniła powódź. Widok jak z horroru.
Dopiero co Polskę obiegły wieści z Żagania, a już kolejne miasto zmaga się z kryzysem. Powodem jest podnoszący się poziom wody na rzece Bóbr. Trudno teraz przewidzieć jak rozwinie się sytuacja. Powodzianie najpierw słyszą uspokajające słowa i optymistyczne prognozy, a w następnej chwili zmuszeni są do ucieczki i ratowania życia.
Ludzie masowo tracą swój dobytek na skutek powodzi, która przetacza się przez południowo-zachodnią Polskę. Jedną z miejscowości, która ucierpiała najbardziej, jest Stronie Śląskie, które wygląda jak po apokalipsie. Mieszkańcy zastanawiają się, czy jest tam w ogóle, do czego wracać.
Nie tylko Polska cierpi z powodu powodzi. Niż genueński Boris sprowadził katastrofę także na inne kraje. Woda zalewa już Czechy, część Węgier, Austrii i Rumuni. Mieszkańcy wielu miast zmuszeni są do poszczenia swoich domów i ewakuacji. Na świecie robi się coraz głośniej o tragicznej sytuacji w Europie Środkowej.
Napływają kolejne, niepokojące wieści z zachodniej części kraju. Miasto położone na pograniczu Niziny Śląsko-Łużyckiej i Wału Trzebnickiego za chwilę może zostać zalane. Do przelania wałów zostało już tylko 20 centymetrów. Ogłoszono ewakuację.
Nie tylko Odra stanowi aktualnie śmiertelne zagrożenie. Stan alarmowy na rzece Bóbr został znacząco przekroczony. Woda zaczęła już zalewać kolejne miasto. Sytuacja jest wyjątkowo dramatyczna. Ludzie wpadli w popłoch.
Opadająca woda odsłania makabryczne odkrycia. Na ulicach zalanych miejscowości widoczne są sceny całkowitego zniszczenia dobytku i mienia. Wszędzie leży pełno zamokłych przedmiotów, niestety niektóre ze znalezisk są szczególnie szokujące.
Kolejnym punktem na mapie Polski, który został dotknięty powodzią, jest niewątpliwie Wrocław. Rzeka Bystrzyca zaczęła zalewać już Stabłowice. Sytuacja robi się coraz trudniejsza.
To już kolejny dzień, kiedy Polska walczy z dramatyczną powodzią w południowym regionie kraju. Tym razem fala kulminacyjna przetacza się przez Oławę. Zwołano kolejny sztab kryzysowy z udziałem premiera.
Wydawałoby się, że tegoroczna powódź wyrządziła już wystarczająco dużo złego, tymczasem docierają do nas informacje, że fala kulminacyjna zbliża się do Wrocławia. Media donoszą, że Odra zabrała już część słynnych schodków.
Kolejny koszmarny dzień za nami. Chociaż prognozy pogody na następne godziny są nieco lepsze, sytuacja powodziowa na południu Polski nadal jest poważna. W niektórych miejscowościach woda już opadła. Dopiero teraz widzimy skalę zniszczeń. Najbardziej ucierpiały m.in. Głuchołazy. Trwają poszukiwania jednej z mieszkanek miasta.
Media obiegła zatrważająca informacja. Prezydent Wrocławia podczas zebrania sztabu kryzysowego poinformował o pękniętym obwałowaniu na zbiorniku w Mietkowie i zalecał mieszkańcom szybką ewakuację. Ta informacja wywołała panikę we Wrocławiu i mnóstwo kontrowersji w całej południowo-zachodniej Polsce. Burmistrz szybko musiał ją zdementować.
Koszmarna walka z żywiołem w południowo-zachodniej Polsce trwa. Wiele miast i mniejszych miejscowości znalazło się pod wodą. Mimo tego, że prognozy w końcu są optymistyczne, wielka woda nadal jest w natarciu. Zalało kolejne miasto. Burmistrz prosi mieszkańców, aby ewakuowali się na własną rękę.
Tegoroczna powódź to nie tylko zalane miejscowości i rwące rzeki zamiast ulic, lecz także, a raczej przede wszystkim ludzkie dramaty. Pani Kamila w niedzielny poranek zamieściła w sieci rozpaczliwy wpis. Szukała swoich rodziców, których dom został zniszczony przez żywioł. Są nowe informacja w sprawie.
W południowo-zachodniej Polsce nadal trwa walka z żywiołem. Wiele miejscowości zostało doszczętnie zniszczonych. Teraz dramatyczne wieści docierają do nas z Wrocławia. Zbiornik w Raciborzu, który chroni te tereny przed zalaniem, jest już wypełniony w blisko 80%. Mieszkańcy w środku nocy zostali zerwani na baczność.
Niż genueński wywołał intensywne opady deszczu w Europie Środkowej. Polska od kilku dni zmaga się ze skutkami powodzi. Podtopione domy i zniszczone ulice, zdewastowane miasta — to nie jedyne ze strat. Wielka woda zebrała już śmiertelne żniwo. Poinformowano o kolejnej ofierze.
Ostatnia noc okazała się szczególnie trudna w Nysie. Służby ratunkowe walczyły o utrzymanie wału na Nysie Kłodzkiej. Miasto na razie udało się ochronić przed zalaniem. Duży wkład w to zwycięstwo z żywiołem mieli mieszkańcy. Wspólny cel zjednoczył ich w obliczu tragedii.
Intensywne opady deszczu spowodowane niżem genueńskim doprowadziły do wylania Odry i jej dorzeczy. Trwa heroiczna walka z powodzią. Wile miast poniosło ogromne straty. Poziom wody nieustannie się podnosi. Prognozy nie są korzystne szczególnie dla Wrocławia.