Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > Szok na drodze! Samolot musiał awaryjnie lądować na autostradzie. Reakcja kierowcy zadziwia
Kacper  Jozopowicz
Kacper Jozopowicz 28.10.2025 15:49

Szok na drodze! Samolot musiał awaryjnie lądować na autostradzie. Reakcja kierowcy zadziwia

Szok na drodze! Samolot musiał awaryjnie lądować na autostradzie. Reakcja kierowcy zadziwia
Fot. Canva/TomasSereda, TikTok/mtopchian1

W rejonie Oklahomy doszło do próby awaryjnego lądowania wojskowego samolotu, który zniżył lot nad jadącymi pojazdami. Wśród świadków był kierowca Tesli, który zachował opanowanie i ominął maszynę w krytycznym momencie. Nikt nie zginął, a służby potwierdziły, że załoga wyszła z sytuacji o własnych siłach.

Treningowy lot kończy się gwałtownym zniżaniem

Według dostępnych informacji maszyna wykonywała rutynowy lot szkoleniowy, zanim niespodziewanie zaczęła gwałtownie tracić wysokość nad miejską infrastrukturą. Samolot należał do amerykańskich sił powietrznych i leciał treningowo z bazy Will Rogers Air National Guard. Do problemów miało dojść wczesnym popołudniem, kiedy załoga zgłosiła kłopoty techniczne związane z napędem. Około godziny 14:00 załoga zgłosiła awarię silnika. W odpowiedzi piloci zdecydowali się na lądowanie poza lotniskiem i skierowali maszynę w stronę szerokiej arterii, gdzie widzieli szansę na bezpieczne przyziemienie bez dodatkowego ryzyka dla osób postronnych. Podjęto próbę awaryjnego lądowania w rejonie Southeast 119th Street i Sooner Road. Zdarzenie obserwowali kierowcy, którzy nagle znaleźli się w zasięgu zniżającego się samolotu i musieli błyskawicznie reagować, aby zachować dystans. Jeden z nich, Matthew Topchian, relacjonował, że maszyna była już bardzo nisko, gdy przeleciała nad jezdnią.

W jego ocenie zbliżenie do pojazdów było skrajnie krótkie w czasie, ale wymagało od kierowców natychmiastowej decyzji i utrzymania kontroli nad pojazdem. Z tła zdarzenia wyłania się prosty obraz: szybka reakcja załogi i uczestników ruchu drogowego oraz próba wybrania najbardziej przewidywalnej i równej nawierzchni do przyziemienia, nawet jeśli nie była to powierzchnia lotniskowa.

Sekundy, które zdecydowały o uniknięciu kolizji

Najbliżej toru lotu samolotu znalazł się samochód Topchiana, który, jak relacjonuje, zachował spokój i skupił się na utrzymaniu toru jazdy, by nie doprowadzić do zderzenia. Samolot przeleciał tuż nad Teslą Topchiana, niemal zahaczając skrzydłem o dach. Według świadka wszystko działo się błyskawicznie, bez chwili na dyskusję czy kalkulacje, a kluczowa była czysta reakcja i ocena sytuacji.

Nagranie z przejazdu szybko obiegło sieć i wywołało dyskusję o tym, na ile realne są tak bliskie minięcia między maszyną w locie a samochodem na drodze.

Świadek podkreśla, że to, co w internecie może wyglądać na efekt specjalny, na miejscu było nagłą i wymagającą sytuacją, w której zachowanie spokoju było decydujące. W jego opowieści wybrzmiewa nie tylko skala ryzyka, ale i znaczenie opanowania kierowcy, który w decydującym momencie ominął maszynę i utrzymał kontrolę nad pojazdem. Dla innych uczestników ruchu był to także sygnał, by nie wykonywać gwałtownych manewrów i pozwolić samolotowi przelecieć, co mogło ograniczyć ryzyko dodatkowych kolizji. Całość pokazuje, jak ważna w takich chwilach jest przewidywalność i trzymanie się podstawowych zasad bezpieczeństwa w ruchu.

Skutki na ziemi i ulga służb po akcji

Choć lądowanie poza lotniskiem niesie ze sobą ryzyko uszkodzeń, najważniejsze konsekwencje ograniczyły się do infrastruktury i otoczenia. Siła uderzenia zerwała linie wysokiego napięcia i wywołała pożar trawy. Na miejsce szybko dotarły służby, które zajęły się zabezpieczeniem terenu i gaszeniem ognia, a następnie weryfikowały stan załogi oraz ewentualne obrażenia u osób postronnych. Rzecznik straży pożarnej zwracał uwagę, że priorytetem było sprawdzenie, czy piloci opuścili maszynę o własnych siłach, zanim przystąpiono do dalszych działań.

Oficjalne informacje potwierdzają, że w tym zdarzeniu nie doszło do ofiar śmiertelnych ani w powietrzu, ani wśród kierowców i pieszych. W zdarzeniu nikt nie zginął, ani w samolocie, ani na ziemi. Sytuacja pokazuje, że szybka reakcja załogi i kierowców na drodze, a także spójne działania służb, mogą ograniczyć skutki awaryjnego lądowania nawet w trudnych warunkach. Dla lokalnych mieszkańców i uczestników ruchu był to sygnał, jak ważne jest zachowanie spokoju i obserwowanie otoczenia, gdy na drodze pojawia się nieprzewidziane zagrożenie. W relacjach świadków powraca motyw odpowiedzialnej reakcji kierowcy, który zdołał ominąć samolot, oraz konsekwentnej pracy ratowników, która zamknęła zdarzenie bez strat w ludziach. W praktyce każda taka sytuacja jest sprawdzianem przygotowania zarówno załogi samolotu, jak i użytkowników drogi, by minimalizować ryzyko przy nieoczekiwanych manewrach w przestrzeni publicznej.