Wyszukaj w serwisie
styl życia programy dzieje się z życia wzięte
Lelum.pl > Dzieje się > TO działo się tuż po tym, jak Martyniuk opuścił samolot. SZOKUJĄCE, co zrobili pasażerowie
Elżbieta Włodarska
Elżbieta Włodarska 26.10.2025 08:23

TO działo się tuż po tym, jak Martyniuk opuścił samolot. SZOKUJĄCE, co zrobili pasażerowie

Daniel Martyniuk
fot. kadr z Instagrama @danielmartyniuk89

Podczas niedawnego lotu Wizz Air z Malagi do Warszawy doszło do incydentu z udziałem Daniela Martyniuka. Według relacji pasażerów i załogi zachowanie mężczyzny wymusiło awaryjne lądowanie we Francji, a później interwencję policji. Sprawa budzi pytania o bezpieczeństwo na pokładzie i możliwe konsekwencje prawne. A jak na to zdarzenie zareagowali pasażerowie oraz stewardesy? Szokujące wyznanie.

Lot przerwany z powodu zachowania pasażera

Rejs z południa Europy do Warszawy przebiegał rutynowo do momentu, gdy część pasażerów zwróciła uwagę na zachowanie Daniela Martyniuka. Incydent miał miejsce na pokładzie samolotu obsługiwanego przez Wizz Air, który wykonywał kurs z Malagi do Warszawy, a do zdarzeń doszło 21 października 2025 r., co potwierdzają relacje osób obecnych na pokładzie i harmonogram lotu. 

Świadkowie zwracali uwagę, że sytuacja rozwijała się stopniowo, a personel pokładowy starał się zapanować nad rosnącym napięciem. Według relacji osób, które obserwowały zdarzenie, mężczyzna miał być nietrzeźwy, co, zdaniem części pasażerów, utrudniało jakiekolwiek próby uspokojenia sytuacji. 

Gdy napięcie narastało, a prośby załogi nie przynosiły efektu, podjęto decyzję o awaryjnym lądowaniu w Nicei z powodu zachowania Martyniuka. To miało umożliwić bezpieczne zakończenie incydentu na ziemi i zapewnić kontynuację podróży dla pozostałych osób na pokładzie. Z relacji pasażerów wynika, że piloci i załoga działali spokojnie i zgodnie z procedurami. W efekcie lot, który miał zakończyć się w Warszawie, został przerwany, a pasażerowie musieli czekać na dalsze instrukcje po lądowaniu w Nicei.

Spirala konfliktu na pokładzie

Jak opisują uczestnicy lotu, problem zaczął się w momencie, gdy Daniel Martyniuk domagał się sprzedaży alkoholu, a po odmowie jego zachowanie stało się agresywne wobec personelu i innych pasażerów. Członkowie załogi kilkakrotnie prosili go o uspokojenie i podporządkowanie się poleceniom bezpieczeństwa. Sytuacja eskalowała, gdy zaczął grozić czynnościami, które mogłyby zakłócić bezpieczeństwo lotu, co spotkało się z wyraźną reakcją obsługi. Według relacji świadków w pewnym momencie Martyniuk miał zapowiedzieć, że nie opuści samolotu bez asysty przedstawicieli prawnych.

Obsługa, starając się ograniczyć napięcie, informowała go o konsekwencjach niestosowania się do poleceń i o decyzjach kapitana. Inni pasażerowie prosili o spokój i zwracali uwagę na obecność dzieci w kabinie. W miarę jak eskalacja narastała, personel utrzymywał podstawowe procedury, w tym ograniczenie serwisu i kontrolę ruchu w przejściach. Uczestnicy lotu podkreślali, że atmosfera była napięta aż do chwili zatrzymania maszyny na płycie lotniska.

Reakcje pasażerów i interwencja służb

Po zatrzymaniu samolotu w Nicei na pokład weszły służby, a załoga poprosiła o zachowanie miejsc i niewstawanie bez wezwania. Wbrew wcześniejszym deklaracjom, jak relacjonowali pasażerowie, opuszczenie samolotu odbyło się szybko i bez udziału prawników.

Krótko po wyprowadzeniu Daniela Martyniuka napięcie w kabinie opadło, a osoby na pokładzie mówiły o wyraźnej zmianie nastroju. Niektórzy nawet z radości zaczęli śpiewać, a dobór muzyczny zdecydowanie nie był przypadkowy.

Poruszenie, komentowanie, ale przede wszystkim była ulga. Jedna stewardesa powiedziała, że pierwszy raz miała taką sytuację, ale druga, że ogólnie loty z Malagi niestety tak wyglądają. Nie pytaliśmy nawet o rekompensatę za opóźnienie, ale po wyprowadzeniu tego jegomościa ludzie zaczęli sobie śpiewać "Przez twe oczy zielone", atmosfera się rozluźniła, a nawet paradoksalnie pasażerowie zaczęli między sobą się integrować. To było dużo emocji  - opisywała jedna z pasażerek samolotu podczas rozmowy z “Faktem”.