Ogromne poruszenie w całej Polsce. Najpierw powódź, a teraz ten dramat. Rolnicy we łzach
Dla mieszkańców terenów zalanych podczas tegorocznej powodzi dramat rozpoczął się na dobre po opadnięciu wody, która odsłoniła skalę zniszczeń i śmieci, które pozostały do usunięcia i naprawienia. Na tym wielkim nieszczęściu ucierpiała każda grupa społeczna i zawodowa, bez wyjątku. Teraz głos w sprawie zabrali załamani rolnicy, którzy stracili podczas powodzi wszystko, co umożliwiało im pracę.
Mieszkańcy zalanych terenów potrzebują natychmiastowej pomocy
Na drodze poszkodowanych w powodzi rolników staje mnóstwo wyzwań, w związku ze skalą zniszczeń i nadchodzącą zimą. To właśnie główny powód, dla którego tak bardzo martwią się o swój los. Trzeba poradzić sobie w mroźnym, zimowym sezonie i zapewnić przetrwanie również zwierzętom, których jedzenie i zagrody zostały kompletnie zalane i zniszczone.
Głuchołazy, Nysa, Brzeg, Prudnik, Głogówek — to tylko niektóre z miejscowości, w których powódź wyrządziła kolosalne szkody. W wielu gospodarstwach wciąż stoi woda, szczególnie na polach. Teraz gdy szum medialny na temat żywiołu przycichł, zostali zdani sami na siebie. Szczególnie rolnicy z okolic Głuchołazów są kompletnie załamani.
Gdy usunęli wodę, znaleźli dwa ciała. To kolejne ofiary powodzi Okradali powodzian. Spotka ich niezwykła karaWszystko zalane, wszystko po kolei. Pole trzeba sprzątać, idzie jesień, zima. A tu silosy zalane, odpłynęło wszystko z wodą, przemieściło się po kilkanaście metrów - tłumaczył jeden z rolników dla Faktu.
Na Opolszczyznę trafiają konwoje z sianem i paszą
Aby wspomóc poszkodowanych rolników, do akcji ruszyły zorganizowane konwoje z paszą i sianem. Jest to niezbędne, aby uratować zwierzęta, które teraz muszą przetrwać zimę w trudnych warunkach.
Cielaki braliśmy na plecy i w tej wodzie przenosiliśmy z obory do domu. Na balkonie stały, nie przeżyłyby za Chiny! I tak sobie radziliśmy: tu gotujesz obiad, a tu cielaka widzisz na balkonie i musisz dać mu żreć, bo wyje! Człowiek ratuje to zwierzę, robi wszystko, choćby do łóżka je wziął – tłumaczył właściciel jednego z gospodarstwa położonego nieopodal rzeki, która wylała.
Zatopione zostały także plony takie jak buraki cukrowe, kukurydza. Na kompletnie zalanych terenach leży mnóstwo przedmiotów, śmieci i mułu, które naniosła rwąca woda. To drastycznie obniżyło jakość i użytkowość gleby, którą trzeba będzie gruntownie wysprzątać i spróbować przygotować ją na wiosnę.
ZOBACZ TEŻ: Wrocławianie usłyszeli o planie wysadzenia wału. Premier zdementował
Poszkodowani rolnicy dziękują za każdą okazaną pomoc
Rolnicy dziękują każdemu, kto nadal decyduje się na pomoc w kierunku poszkodowanych powodzian. Są wdzięczni za każdy okazany dar, w szczególności za paszę dla krów, które muszą mieć stały pokarm, bo nie tolerują większych zmian w diecie.
Jak pasza zła, to krowy przestaną jeść. Kiedy coś im nie smakuje, to nie ma, że opędzimy czymś innym – tłumaczy pani Urszula, która razem z synami prowadzi rodzinne gospodarstwo w Dzierżysławicach.
Jak przyznaje mieszkanka, lokalna społeczność nie spodziewała się, że może jeszcze liczyć na taką pomoc ze strony postronnych osób. Mają poczucie, że ludzie dbają o nich i nie pozostawili ich samych. To z pewnością znaczy bardzo wiele w obliczu takiej tragedii.