Kolejnym punktem na mapie Polski, który został dotknięty powodzią, jest niewątpliwie Wrocław. Rzeka Bystrzyca zaczęła zalewać już Stabłowice. Sytuacja robi się coraz trudniejsza.
To już kolejny dzień, kiedy Polska walczy z dramatyczną powodzią w południowym regionie kraju. Tym razem fala kulminacyjna przetacza się przez Oławę. Zwołano kolejny sztab kryzysowy z udziałem premiera.
Dziś wszyscy żyją już losem Wrocławia, który tego dnia ma zmierzyć się z falą kolimacyjną powodzi. Żywioł jest bezwzględny i w wielu przypadkach niestety bardziej niszczycielski niż w 1997 roku. Przekonało się o ty niewielkie Stronie Śląskie, które zostało przez wodę niemal zmyte z mapy naszego kraju. Dosłownie
Wydawałoby się, że tegoroczna powódź wyrządziła już wystarczająco dużo złego, tymczasem docierają do nas informacje, że fala kulminacyjna zbliża się do Wrocławia. Media donoszą, że Odra zabrała już część słynnych schodków.
Kolejny koszmarny dzień za nami. Chociaż prognozy pogody na następne godziny są nieco lepsze, sytuacja powodziowa na południu Polski nadal jest poważna. W niektórych miejscowościach woda już opadła. Dopiero teraz widzimy skalę zniszczeń. Najbardziej ucierpiały m.in. Głuchołazy. Trwają poszukiwania jednej z mieszkanek miasta.
Media obiegła zatrważająca informacja. Prezydent Wrocławia podczas zebrania sztabu kryzysowego poinformował o pękniętym obwałowaniu na zbiorniku w Mietkowie i zalecał mieszkańcom szybką ewakuację. Ta informacja wywołała panikę we Wrocławiu i mnóstwo kontrowersji w całej południowo-zachodniej Polsce. Burmistrz szybko musiał ją zdementować.
Koszmarna walka z żywiołem w południowo-zachodniej Polsce trwa. Wiele miast i mniejszych miejscowości znalazło się pod wodą. Mimo tego, że prognozy w końcu są optymistyczne, wielka woda nadal jest w natarciu. Zalało kolejne miasto. Burmistrz prosi mieszkańców, aby ewakuowali się na własną rękę.
Tegoroczna powódź to nie tylko zalane miejscowości i rwące rzeki zamiast ulic, lecz także, a raczej przede wszystkim ludzkie dramaty. Pani Kamila w niedzielny poranek zamieściła w sieci rozpaczliwy wpis. Szukała swoich rodziców, których dom został zniszczony przez żywioł. Są nowe informacja w sprawie.
Dramatyczna walka z żywiołem w południowo-zachodniej Polsce trwa. Fala powodziowa cofnęła się w niektórych miejscach, odsłaniając zniszczenia na niebywałą skalę. Niestety, dociera do nas coraz więcej doniesień o ofiarach śmiertelnych. Jedną z nich jest trener Sokoła Zabrzeg. Mężczyzna miał 43 lata. Jego ciało zostało znalezione w koszmarnych okolicznościach.
W południowo-zachodniej Polsce nadal trwa walka z żywiołem. Wiele miejscowości zostało doszczętnie zniszczonych. Teraz dramatyczne wieści docierają do nas z Wrocławia. Zbiornik w Raciborzu, który chroni te tereny przed zalaniem, jest już wypełniony w blisko 80%. Mieszkańcy w środku nocy zostali zerwani na baczność.
Chyba już prawie wszyscy słyszeli o tragedii, która spotkała Głuchołazy. Miasto zostało niemal doszczętnie zniszczone. Poziom wody był o metr wyższy niż podczas powodzi tysiąclecia z 1997 roku. Zrozpaczeni mieszkańcy bardzo długo zmagali się z trudną sytuacją. W końcu władze poszły o krok dalej w niesieniu pomocy poszkodowanym.
Choć kataklizm powodziowy trwa już od kilku dni, niektórzy wciąż żyją w ogromnej niepewności przed żywiołem. Wciąż niepewny jest los Wrocławia, który liczy, że nie powtórzy się sytuacja z 1997 roku. Jak widać, tamtejsi mieszkańcy traktują sytuację szalenie poważnie.
To już kolejny dzień powodzi, która dotknęła niemal całą południowo-zachodnią Polskę. Tamtejsze miejscowości nie dają sobie rady z żywiołem, niektóre wręcz całkiem znikają pod wodą. Na domiar złego w tamtym rejonie pojawił się kolejny problem.
Niż genueński wywołał intensywne opady deszczu w Europie Środkowej. Polska od kilku dni zmaga się ze skutkami powodzi. Podtopione domy i zniszczone ulice, zdewastowane miasta — to nie jedyne ze strat. Wielka woda zebrała już śmiertelne żniwo. Poinformowano o kolejnej ofierze.
Powódź wiąże się z tysiącami pojedynczych, ludzkich dramatów. Niektóre z nich jednak wyjątkowo chwytają za serce i nie chcą puścić. Tak jest w przypadku dramatycznej historii Pani Ewy i jej chorej córki. Ta leży pod respiratorem, a woda jest coraz bliżej.
Cały kraj zmaga się z powodzią, jednak Odra wciąż pozostaje nieujarzmiona. Z najnowszych prognoz wynika, że do kryzysu na Dolnym Śląsku może dojść wcześniej, niż ktokolwiek by się spodziewał.
Ostatnia noc okazała się szczególnie trudna w Nysie. Służby ratunkowe walczyły o utrzymanie wału na Nysie Kłodzkiej. Miasto na razie udało się ochronić przed zalaniem. Duży wkład w to zwycięstwo z żywiołem mieli mieszkańcy. Wspólny cel zjednoczył ich w obliczu tragedii.
Niemal cała południowo-zachodnia Polska walczy teraz z powodzią. O niektórych miejscowościach niemal ciągle możemy przeczytać w mediach. Inne niestety, choć też przechodzą prawdziwą klęskę, są nieco zapomniane. Według doniesień mieszkańców, nawet przez własny samorząd.
Intensywne opady deszczu spowodowane niżem genueńskim doprowadziły do wylania Odry i jej dorzeczy. Trwa heroiczna walka z powodzią. Wile miast poniosło ogromne straty. Poziom wody nieustannie się podnosi. Prognozy nie są korzystne szczególnie dla Wrocławia.
Wczoraj zarządzono ewakuację Nysy. Choć burmistrz miasta nawoływał do zachowania spokoju i słuchania poleceń służb, nie udało się uniknąć wybuchu paniki. Sytuacja nadal jest poważna. Trwa walka o utrzymanie jednego z wałów.
Dziś z samego rana odbyła się konferencja prasowa sztabu kryzysowego pod przewodnictwem Donalda Tuska. Premier opowiedział o dalszych planach walki z kataklizmem. Niestety, raczej nie miał dobrych informacji. Szczególnie przejmujące są doniesienia z ze Stronia Śląskiego.
W 1997 roku przez powódź najbardziej ucierpiał Wrocław. W związku z tamtym kataklizmem zainwestowano spore pieniądze w różne środki zapobiegawcze, między innymi wielki zbiornik Racibórz Dolny, który do tej pory skutecznie przetrzymywał ogromną masę wody. W nocy doszło jednak do niepokojącego zdarzenia.
Od kilku dni południe Polski toczy nierówną walkę z potężnym żywiołem. O niszczycielskiej sile wody już przekonały się Głuchołazy i Kłodzko. Ogromna fala, która zniszczyła te miejscowości, wczoraj wieczorem nieubłaganie zmierzała do Nysy.
Trwa największa od lat powódź. Przez niektórych jest już porównywana do tej z 1997 roku. Ludzie w czynie społecznym ruszyli na wały na Odrze i pomagają układać worki z piaskiem. Nie wszyscy jednak mają w sobie tyle odwagi. Część mieszkańców Opola uległa panice.
Powódź sparaliżowała Jelenią Górę. Mieszkańcom zagraża wylewająca rzeka Bóbr. Przepełniają się również zbiorniki w Cieplicach i Sobieszowie. Część miasta znalazła się pod wodą. Szczególnie przejmujący jest widok miejscowego cmentarza.
Województwo dolnośląskie zostało objęte stanem klęski żywiołowej. Ma on potrwać 30 dni w celu zapobiegania i usuwania skutków powodzi. Mimo podjętych środków mieszkańcy miast uważają, że pomoc nie jest wystarczająca. Wyrażają też swoje niezadowolenie z rządu i działań lokalnych władz.
Ulewne deszcze, które przyniósł niż genueński Boris, sprawiły, że część kraju znalazła się pod wodą. Jednym z najbardziej zniszczonych na skutek powodzi miast są Głuchołazy. Oczy całej Polski kierują się teraz w tamtym kierunku.
Sytuacja w Nysie staje się coraz bardziej dramatyczna. W związku z powodzią burmistrz miasta — Kordian Kolbiarz zarządził ewakuację. Mieszkańcy w panice zaczęli opuszczać swoje domy.