Wszedł do jeziora i zniknął. Akcja poszukiwawcza zakończona

Około godziny 17:00 nad jeziorem w Bledzewie (powiat sierpecki) zniknął pod wodą około 35-letni mężczyzna. Na brzeg zbiegli świadkowie, na wodzie zaroiło się od łodzi, a sonar przeczesywał dno. „Mężczyzna wszedł do wody i nie wrócił” – brzmiało zdanie, które mrozi krew w żyłach i otwiera listę wakacyjnych dramatów.
Plaża, która miała być azylem
Bledzewo kojarzy się z rodzinnym wypoczynkiem: las, pomost, czysta tafla jeziora – idealny kadr na pocztówkę z Mazowsza. W sobotę, 16 sierpnia obraz nagle pękł. Mężczyzna, według relacji świadków, wszedł popływać i po chwili zniknął. Telefony poszły w ruch, a operatorzy numeru alarmowego równolegle kierowali na miejsce straż pożarną i grupy wodne. Po kilkunastu minutach tłum na brzegu zamilkł.
Na brzegu ktoś w pośpiechu zwijał koc, ktoś inny odwracał wzrok, choć nikt nie przestawał szukać. Taki obrazek znamy aż za dobrze: gwar niedokończonych rozmów, dziecięce wiaderka porzucone obok, i ta cisza, która zapada, gdy ludzie rozumieją, że zaczyna się walka z czasem.
Poszukiwania mężczyzny
Do akcji weszło sześć zastępów straży, na wodzie pracowały łodzie, a rejon wskazany przez świadków skanował sonar. Wsparcie przyjechało z Płocka – specjalistyczna grupa wodno-nurkowa – oraz z JRG 1 Warszawa, która dysponuje sprzętem do przeszukiwania dna (sonar to „radar dla wody”, generuje obraz przeszkód i ukształtowania pod lustrem).
Według policyjnego komunikatu mężczyzna miał wskoczyć z pomostu; po ok. 15 minutach stracono go z oczu. Tego typu „ciche” tonięcia trwają krótko, ale poszukiwania często ciągną się godzinami. W ten weekend podobnych dramatów na Mazowszu było więcej – w Trojanowie strażacy również szukali młodego mężczyzny na wyrobisku po żwirowni.
Finał i gorzkie wnioski
Kilka godzin po pierwszym alercie służby potwierdziły tragiczne zakończenie akcji w Bledzewie – strażacy wyłowili z wody ciało poszukiwanego. To kolejny punkt w czarnym, wakacyjnym bilansie; tylko od początku sezonu statystyki utonięć rosną, a służby apelują o rozsądek i trzymanie się zasad: kąpiel wyłącznie w miejscach strzeżonych, zero skoków „na nieznane” i absolutny zakaz wchodzenia do wody po alkoholu.
Policja podaje, że w Bledzewie 35-latek skoczył z pomostu – brzmi niewinnie, ale to właśnie takie „chwile brawury” kończą się najgorzej.


































